Witam sie wieczornie

.Hurra,udało mi się w miarę szybko przeczytac,co napisałyście od wczorajszego wieczoru

!My dzis w rozjazdach,u M. siostry i potem moich rodziców.Dziadkowie wyjsć z podziwu nie mogli,jak wnusia pięknie siedzi

!Oczywiście w rogu kanapy,ale bez zadnych innych podpórek .A nagadali się,nagugali do niej,a ona do nich.U siostry było to samo-grzeczniutka i wesoła,więc wreszcie się nam embargo na wizyty skończyło,bo już nie czaduje,jak gdzieś idziemy:-).
Rzutka,Emiliab-gratulacje dla Waszych pociech

-piąty miesiąc...jak ten czas leci,nie?
Sheeney też ma śliczny trójeczkowy suwaczek
dawidowe ja też noszę wodę w wiaderku do kąpieli małej.Kupiliśmy grzejnik halogenowy,ale jest niewygodnie,nie ma sie jak obrócić w tej łazience,wolę w pokoju ,bo tu mam wszystko pod ręką.A te 10 l. to nie az taki ciężar

.
Natolin,moi chłopcy jak byli mali,spali w kołysce-koszyku podwieszonym pod sufitem i przenosiny do łóżeczka następowały,gdy zaczynali sami siadać,tzn.umieli sami sie podnieść,podciągnąć do siadu- wtedy koszyk stawał się juz niebezpieczny.
A co do spacerów z Amelką,to mój M. sie nie boi sam z nią wychodzić i czasem to robi,jak ja mam cos do zrobienia i bym sie nie wyrobiła.Ale woli ze mną,bo sam sie nudzi

.Teraz,niestety,to ja będę się nudziła sama...póki Amelka nie zacznie więcej oglądac świata,a mniej spać.
No,to tak w skrócie,pisałam tego posta 2 godziny,bo oczywiście terrorystka nie dała i pewnie juz znów jestem do tyłu

.