Jestem, zab zrobiony ale dentysta znalazl jeszcze jedna dziurke wiec za tydzien znowu relaks...siedze wygodnie, nic nie robie, moge nawet zamknac oczy

choc dentysta przystojny to mozna i na nim wzrok zawiesic
dzieciaki juz nakarmione teraz umyc i lulu wiec ja bede miala chwile dla siebie...zagladne potem
niezle Zuza

nic nie robisz.lezysz.hahaha
Weroniczka no to sie mozesz pocieszyc chociaz ze Stas sie uwolni od 'takiej opiekunki'
Joas :-(to niefajnie.......bardzo im wspolczuje,tego sie nie da wyobrazic nawet jak oni sie czuja......
Patryk zdrowy juz. Robi zielone kupy, dokarmiany jest w dzien mlekiem,ma meega kolki,na szczescie nie w nocy,to w dzien jest ciagle marudny,a ja wychodze ile wlezie,zeby jakos to przetrwac,w domu robota sie zbiera,z mieszkaniem dupa wyszla,na razie nie dzwonia,bylam na budowie i wszystko sie przeciaga a mialo byc na jutro odbior kluczy,maz ma wolne do wtorku i myslelismy ze sie uda w ten weekend przeprowadzic oraz odswierzyc ten dom w ktorym obecnie mieszkamy,i zla jestem okropnie na to,bo sie juz doczekac nie moge
a najgorsze jest to ze sie napalilam na ogrod a zrobili taka maniane ze glowa mala!! Mam patio zastawione szopa narzedziowa,potem strome schody prowadzodze do mikroskopijnego ogrodeczka a la wychodek dla psa,ogrod jest pod okropnym skosem i nie da sie tam ani bawic ani urzadzac grilla,zreszta tam sie nic nie zmiesci....sofa zamowiona byla w lutym i wciaz czekam na telefon,zapewne bedziemy na podlodze czas spedzac do polowy kwietnia,hahaha
Dominik kolejny raz zasnal na bajce,daje mi w kosc niezle,dzis rano wylal mi miske platkow smiadaniowych,takze
izulka
witaj w klubie,dzien nam sie zaczal swietnie
wkurzylam sie dzisiaj na wszystko,bylam od rana u znajomych,kolezanki mama ma rwe kulszowa i nie moze nic w domu im pomoc a oni pracuja,poszlamwiec pomoc jej wkopac tuje ale sie rozmyslila i zamiotlam chociaz podloge w kuchni,potem Patryk sie obudzil i nadawal tak ze az sie spocilam ,a babcia razem z jeszcze jedna znajoma moja i jej zaczely mi dawac zlote rady,ze ja wyszlam na taka glupia blondynke co to nie wie jak sie dziecmi zajmowac!!!!!!!!! Dominik dolozyl oliwy do pieca i wyszlam od nich jak najszybciej sie dalo,zaprowadzilam Dominika do przedszkola,zostawilam dom i pojechalam do centrum handlowego poprawic sobie humor,kupilam pare łaszków na oko,bo nie miałam jak zmierzyć,Patryk był niespokojny i musiałam go nakarmić,przewinąć i spóźniłam sie po dzieci!!!! normalnie maskarka jakas,tak sie denerwowalam na przystanku,bo autobus mi smignal przed nosem,kolejny byl 15.30 a wtedy powinnam byc juz w szkole....przede mna wepchal sie pan na wozku inwalidzkim i ja juz mialam mokro w gaciach........dzwonilam szybko do babci,wspomnianej wczesniej,i zgodzila sie odebrac mi dzieci,ja sie balam ze przez moja glupote jej nie wydadza dzieci bo przeciez nie mieliby podstaw,nie dzwonilam do szkoly bo to trzeba rano ich uprzedzic ze ktos inny odbierze dzieci i musza ta osobe znac,na moje szczescie w nieszczesciu nic takiego sie nie wydarzylo i dzieci szczesliwie odebrane czekaly na mnie pod szkola,a ja dojechalam tym autobusem 15.30 na 15.40 i kamien z serca........szok co ja dzis wyrabialam
jak wrocilam do domu to oczywiscie czekaly na mnie garki w zlewie,pranie do powieszenia,obiad do zrobienia,a Patryk ani myslal mi ulatwic zycie,tylko plakal przerazliwie,a ja w poplochu i nerwach musialam i tak swoje zrobic,w zasadzie dopiero co usiadlam a juz po 19.00, czasem takie dni jak dzisiaj wpedzaja mnie w poczucie winy ale z drugiej strony jak nie zrobie czasem czegos tylko dla siebie to odbija sie to tylko na reszcie rodziny,bo ja jestem nieszczesliwa i zla,ze caly czas poswiecam im tylko o sobie zapominajac.