Q....!!!!Znów mi się post skasował!!!


jeszcze raz,ale krócej

((
Mała Mi- widzę,że pasożyt się na dobre zadomowił

!jakim prawem on włazi do Was do pokoju w ogóle?!!!Na twoim miejscu naskarżyłabym mężowi- niech zrobi z dziadem porządek.A jakbyś się np. ubierała?!!!

Porażka!
Ida...uch...kochana moja...ja jednak raczej skłaniałabym sie do zdania
Natolin.To,co pisze
Alicja ,o mówieniu o uczuciach,to bardzo mądra rada i trzeba nad tym pracowac,ale od razu się nie da...jesli ktos do tej pory zawsze "dusił w sobie" wszystko i nagle sie zmusi i zacznie domagać głośno tego czy owego,to taka "wymuszona"bliskość będzie się wydawała właśnie sztuczna i wymuszona,nawet jeśli on zrobi to szczerze,bo po prosu jest slepy i trzeba mu wyłożyc jak krowie na rowie.Chyba nie warto uzalezniac i mierzyc swojego szczęścia od uwagi,jakia ktos nam poświęca.Pewnie,że cudownie,gdy tak jest,bo wtedy rozkwitasz ,czujesz sie atrakcyjna i kochana.I tu odpowiedź na pytanie,czy masz prawo byc wściekła.Tak,masz prawo.Bo skoro czujesz się z tym źle,to sie czujesz i juz- nie przesadzasz.Przeciez rozumiesz,ze praca itp.,ale choc minimalny wysiłek z jego strony,by ci pokazał,że nadal mu zalezy,ze jestes dla niego atrakcyjna itd.Nikt nie mówi,ze trzeba co wieczór jak dwa króliczki,ale choc spojrzenie mówiące"mam na ciebie chetkę

",czy przelotna pieszczota- takie drobiazgi...Może Twój małż to typ zdobywcy?I teraz spoczął na laurach- bo nie musi sie starać?A jak się "oddalisz",w sensie,ze będziesz szczęśliwa i zadowolona niezaleznie od jego uwagi,to może to go przyciągnie?Ciężko tak cos konkretnie napisac,jak się Was nie zna

- to troche tak "po omacku"

.Ale coś mi intuicja podpowiada,że Twoje postanowienie noworoczne było słuszne

-bądź bardziej "dla siebie",nie tylko dla niego.
może coś pominęłam lub przeoczyłam i cały ten wywód o kant d...

- ale nie moge przejść obojętnie,jak
Ida taka zdołowana.
Rysia,dzięki:-).Ale widac,że dawno na BB nie zaglądałaś,bo ostatnio to są "moje godziny",teraz tylko "emergency post" był

