Malutka współczuję takiej atmosfery w pracy. Może jednak dla Ciebie nie będzie taka zla ta babka. Nie mysl o tym.
Emiliab zazdroszcze tego biustu , bo mi po pierwszym dziecku nie urusł nawet o pół rozmiaru , a po Dorianie chyba mi jeszcze zmalał:-( buuuu , niedługo w A będę chodzic , bo B już jakieś duze.
A taka miałam nadzieję :-((((
makuc, dawidowe u mnie podobnie checi odwiedzin zanim urodził się Dodo było mnówstwo , ale na tym się skonczylo. Jak bylam z nim w pracy się pokazac to tez choc wiedzialy dziewczyny ,ze będę to jakos nie wpadły na pomysł zeby jakąś grzechotkę kupic. Za to ja przyszlam z ciastem i alkoholem w postaci pysznego likeru. Tak to widac jest i nie ma co się przejmowac.
Kasia 33 współczuję 'zyczliwej' kolezanki z pracy :-(
roxi jakie Ty masz sny haha. No i gratuluję pierwszych słow Patrysia
Idus,sarisa u klientki bylam jako manicurzystka i zrobilam jej pazurki (zelowe) :-), mój drugi zawód no i hobby.
Robie to już 10 lat i nadal stałe klientki. Fajnie ,ze dzwonią i ze zalezy im ,zebym jeszcze jezdzila.
Ida Ahhh sliczny awatarek!i suwaczki! No i współczuję nocy.
Alicja ja tez mam takie przemyslenia , ze już niedługo Dodo będzie biegał , właził wszędzie i tyle z mojego niemowlaczka.
Makuc „zapachy niczym z szamba” hahaha popłakałam się. Ale widzę ,ze nie tylko u nas tak jest ,ze maly wali kupy ,ze smrodkiem w oczy szczypie ;-)
rysia wstyd się przyznac ,ze nie mam pojecia o wymieninych przez Ciebie ksiazkach ,ale przynajmniej Mastertona czytałam.
E-lona Polecam „zabójcza kuracja” - Cooka
efa oby spotkanie z tesciowa jakos spokojnie minelo. Czekamy na wyniki!
Sheeney a po norkowemu tez czytasz?
Cass trzymaj się tam kochana w tej pracy . Dobrze ,ze Majusia taka grzeczna, bo serduszko mniej boli :-)
natolin współczuję przejscia ze smoczkami :-( Biedny Pudzianek , a przeciez on taki zawsze dzielny.
sugar Twoja teoria o smrodku jest jak najbardziej prawdziwa! ;-)
dziulka twój mąż jest niemozliwy. „myje se pipe” , no spadłam z krzesła
A ja juz po klientce , milo spędzilam czas :-) i uwaga ..... tesciowa super sobie poradzila. Podała mleczko , przewinęła i uspała (a wlasciwie sam od razu usnął) w łóżeczku. Ulzylo mi , moze ten moj powrot do pracy nie bedzie taki dramatyczny :-)
Maluszek juz po obiadku i chyba śmigne z dzieciakami na cmentarz do mojej mamci świeze kwiaty i jakiegoś zajączka wstawic do wazonu.
Tylko ,ze niebardzo mam energię do dzialania. Moze jak zjem obiad?!
Co do diety to ja zrzucilam 4 kg i nie mogę zrzucic ani grama wiecej. Chyba odpuszcze tą dietę , o od 3 tygodni waga stoi w miejscu.
Tragedii nie ma i wcięcie w talii znów wrócilo
