traschka
Mama Marysi
Za jedna najgorsza noc tej ciąży. Od dawna mam problemy z zaśnięciem, ale to już przesada. Od kilku nocy prawie nie śpię, dopiero rano po 7 udaje mi się mocniej zasnąć. Dziś do godz 8 nie zmrużyłam oka. Leżałam tak od 23. Całą noc chodziłąm po domu, sptawdzałm każdy fotel, każdą kanapę. Zatoki kompletnie zatkane więc na leżąco nie mogłam oddychać, byłam cała mokra, jakbym w koszuli wylazła spod prysznica. M. już dawno poszedł do pracy a ja dalej się męczyłam. W końcy zasnęłam na pół godziny i znowu pobudka. Tak "spałam" do 13, z przerwami pół godziny snu, 20 minut czuwania.
Ja tak nie dam dłużej rady, jeszcze ta choroba, jestem kompletnie nieprzytomna, nie mam na nic siły. Jak ja mam urodzić w takim stanie? Ryczę z tej bezsilności, mam dość.
Ja tak nie dam dłużej rady, jeszcze ta choroba, jestem kompletnie nieprzytomna, nie mam na nic siły. Jak ja mam urodzić w takim stanie? Ryczę z tej bezsilności, mam dość.