O matusiu dziewczyny jak ja Wam współczuję. Przerabiałam takie historie z Martyną bo jej kiedyś ciocia pokazała że fajnie jest sobie pobiegać po sklepie a potem to już lawina ruszyła i był taki czas że nie braliśmy jej w ogóle do sklepów.
Natalka jest wręcz stworzona do zakupów. Wskakuje do wózka i dziecka nie ma. Na ostatnich ciuchowych zakupach też byłam razem z dziewczynami bo mężowy w tym czasie do gazownika podjechał . Ja sobie chodziłam, przebierałam a one stały sobie grzecznie i jedynie gadały "cichutko" na cały sklep.
A mężowy w nocy wyrusza na Gdynię. I dziwi mi się że mu zazdroszczę. Niestety nawet na miejsce koła zapasowego mnie nie chce wziąć:-

laugh2: