Hej dziewczyny! Witam sie juz spowrotem z domku!

Udalo nam sie uciec ze szpitala jak tylko sie dalo, bo wole dochodzic do siebie w domu

Tym sposobem spedzilismy tam tylko czas od soboty rana, do 2 w poludnie dzisiaj

Oczywiscie nie mam narazie czasu poczytac forum, wiec przy okazji Lenka, dzieki za info o Rabbit(w drodze do domu dostalam

) i przekazanie wiesci od nas

Szczegoly porodu i pobytu, to opisze, jak wiecej czasu znajde, ale tak ogolnie, to czuje sie w maire dobrze, chociaz zmeczona, rana troche pobolewa, ale znosnie jest, dostalam tabletki przeciwbolowe i idzie funkcjonowac

Maly slodziachny jest jak nie wiem i tylko je i spi, a tak dziecka nie ma... Jedyny problem dla mnie ze jeszcze nie dostalam pokarmu i musze go butla dokarmiac, ale licze ze na dniach sie pojawi, bo po cc to takie "niespodzianki" moga byc, a dziecko chce cyca, tylko nie ma co z niego wycisnac... Moze nie zdazy przywyknac do butli... W ogole to niejadek raczej jest, male ilosci na raz wcina i musi dosc czesto, ale w sumie sie ciut przedwczesnie urodzil, to musze dac mu troche czasu...
Kurcze, moze jednak warto nie popedzac dzieciakow jesli mozna tego uniknac, jedyna ulga z tego ze juz po wszystkim, to to ze wszystkie dolegliwosci mi minely jak reka odjal a byly juz niesamowicie uciazliwe... Nawet moje bole stopy i trudnosci w chodzeniu przez to calkowicie zniknely...
W kazdym razie szczesliwa juz jestem ze mamy maluszka przy sobie, musimy coprawda jeszcze jutro jechac na echo serduszka, bo lekarz stwierdzil, ze jakby jakies szumy slyszy i zeby sie upewnic ze wsio ok (mam nadzieje ze tak bedzie), wiec czeka mnie wyciecka do centrum z rana po cc (a na zakretach ciagnie badziewie) No ale dziecko najwazniejsze...
Trzymam kciuki za kolejne szczesliwe rozpakowania! Maluszki naprawde tak pieknie pachna, ze jak narkotyk dziala
