reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Podwyżka o alimenty kilka pytań od drugiej strony

She1978

Orzeszek 27.05.2009 [*]
Dołączył(a)
25 Maj 2009
Postów
3 022
Witam serdecznie.

Wszystko na to wskazuje, że na dniach mój mąż otrzyma pozew o podwyżkę alimentów. Jego ex od kilku dobrych dni codziennie straszy nas sądem i tym, że się po tej podwyżce nie pozbieramy, bo tak silne ma na nas papiery.

Nasza sytuacja wygląda tak:
- jesteśmy małżeństwem posiadającym rozdzielność majątkową zawartą przed ślubem - mamy roczne dziecko
- mąż ma dziecko z pierwszego małżeństwa chodzące do szkoły podstawowej
- pierwsze alimenty w kwocie 400zł zostały zasądzone w drodze rozprawy rozwodowej i były one dobrowolną kwotą zaproponowaną przez męża i przyjętą przez ex
- po roku od rozwodu ex złożyła pozew o podwyżkę. Jeszcze wtedy nie byliśmy małżeństwem

Ostatnio usłyszeliśmy, że już wniosek został złożony. W związku z tym mam kilka pytań:

- czy sąd będzie brał pod uwagę moje zarobki, skoro mamy rozdzielność majątkową? Wiem, że mieszkając razem teoretycznie mąż ma lepsze warunki, bo niejako są 2 pensje, ale: pensja męża po opłaceniu jego zobowiązań po prostu się kończy już w dniu wypłaty, a poza tym ex mieszka ze swoją matką, więc chyba można nasze sytuacje porównać do siebie?

- mąż ma zasądzone alimenty płatne do 10tego każdego miesiąca. Sam pensję z zakładu pracy otrzymuje 10tego, więc aby móc wpłacić na czas alimenty musi się zapożyczać. Czy można wnioskować, aby sąd zmienił termin z 10tego na np. 15tego? Jakie należy przedstawić dokumenty by zwiększyć szanse pozytywnego rozpatrzenia przez sąd takiego wniosku? Oświadczenie z zakładu pracu o terminie wypłat?

- mąż spotyka się z dzieckiem co drugi weekend od pt wieczór do niedzieli wieczór. W tym czasie dodatkowo łoży na utrzymanie dziecka (wiadomo - posiłki, jakieś rozrywki, paliwo), utrzymuje je przez jeden miesiąc wakacji i jeden tydzień ferii zimowych (a więc to też podwyższa kwotę jaką poza alimentami ojciec przeznacza na dziecko)

- od momentu rozpadu małżeństwa poza alimentami mąż co roku dokłada się do zakupu podręczników (1/2 kwoty, z czego rok temu zapłacił połowę na zakup nowych podręczników, kiedy ex kupiła używane książki i resztę pieniędzy przeznaczyła na siebie, więc w tym roku sam zajął się kupnem nowych podręczników)

- w tym roku sam kupił wyprawkę do szkoły dla dziecka, w tym na prośbę matki nowy usztywniany tornister, którego dziecko do szkoły nie ponosiło, ponieważ ex go sprzedała, a dziecko nosi jakiś stary nieusztywniany plecak

- co roku dokłada się do rozpoczęcia roku szokolnego (opłaca np. basen albo komitet i ubezpieczenie) - sam zatroszczył się o zakup nowych okularów dla dziecka

- doladowuje mu telefon, czasem kupuje ubrania (wtedy mamy telefony z wrzaskiem, że zamiast takich zakupów mógłby dawać kasę a nie ciuchy)

Ex twierdzi, że takie wydatki to cytuję: pieski obowiązek ojca, ponieważ alimenty są jedynie na jedzenie. Ewidentnie więc nie zna definicji alimentów i nie dostrzega, że wszystkie te dodatkowe wpłaty są jedynie dobrą wolą męża, ponieważ suma alimentów powinna obejmować wszystkie wydatki roczne na dziecko, w podziale na miesiące.

Czy fakt, że ojciec posiada dowody na te zakupy oraz fakt, że posiada drugie dziecko mogą nas ustrzec przez znaczną podwyżką? Np. nie większą niż 50zł? Bo pewnie nie uda się by alimenty zostały na tym samym poziomie. W jaki sposób możemy obalać kłamstwa ex dotyczące jej teoretycznych kosztów? Np. rzekome korepetycje, których dziecko nie ma, a ex twierdzi, że wydaje na nie ciężkie pieniądze. Lub prywatne wizyty u lekarza, kiedy dziecko jest zdrowe? Na ostatnich rozprawach wnioskowaliśmy do sądu o zmuszenie ex do wskazania imienia, nazwiska, specjalizacji i kopii kart dziecka takich lekarzy, ale sąd zupełnie nasze wnioski pominął.

Tak samo jak nie chciał ogladać rachunków ojca na różne wydatki, ponieważ jak sędzina stwierdziła - jego obowiązkiem jest kupowanie dziecku różnych rzeczy. Jak się więc ma praktyka do teorii, o której czytałam tu w różnych wątkach, że należy zbierać rachunki na takie "extra" wydatki skoro sąd ich oglądać nie chce?

I jeszcze jedno: mąż i ja pracujemy na pełnych etatach. Uczciwie. I uczciwie rozliczamy się z naszych przychodów z US. Ex na ostatnich rozprawach złożyła zaświadczenie, że pracuje na 1/4 etatu za 305zł brutto. Mój mąż (wtedy jeszcze nim nie był) musiał złożyć rozliczenie roczne w sądzie, ex nie. Gdy zawnioskowaliśmy o to, by sąd zobligował ex do przedłożenia takiego rozliczenia a także do przedstawienia zapomóg i zasiłków jakie otrzymuje, sąd zignorował nasze wnioski. Mój mąż usłyszał, że może zmienić pracę na lepiej płatną (łatwo mówić), ex nie usłyszała od sądu niczego na temat swojego zatrudnienia. Dodam, że zaświadczenie było nieprawdziwe, ponieważ pracuje ona w pełnym wymiarze godzin od rana do wieczora, 6 dni w tygodniu jako sprzedawczyni.

Marwię się i przyznam, że bardzo denerwuję, ponieważ już nie raz słyszałam, że drugie dziecko pana z odzysku jest mniej ważne niż pierwsze. I od kilku ojców płacących alimenty słyszałam, że sędzina oznajmiała, że jak nie stać go na jedno nie trzeba było powoływać na świat drugiego. A ponoć wszystkie dzieci są równe...
W naszym przypadku nie chodzi o to, że nas nie stać, ale o to, że uczciwie mąż płaci, dokłada się do większych wydatków, spotyka się z dzieckiem regularnie i naszym zdaniem nie zmieniła się sytuacja dziecka by konieczna była podwyżka. Sami nie zarabiamy kokosów, a po podwyżce będzie jeszcze ciężej.

Bardzo dziękuję za pomoc.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Wszystko na to wskazuje, że na dniach mój mąż otrzyma pozew o podwyżkę alimentów. Jego ex od kilku dobrych dni codziennie straszy nas sądem i tym, że się po tej podwyżce nie pozbieramy, bo tak silne ma na nas papiery.

Nasza sytuacja wygląda tak:
- jesteśmy małżeństwem posiadającym rozdzielność majątkową zawartą przed ślubem - mamy roczne dziecko
- mąż ma dziecko z pierwszego małżeństwa chodzące do szkoły podstawowej
- pierwsze alimenty w kwocie 400zł zostały zasądzone w drodze rozprawy rozwodowej i były one dobrowolną kwotą zaproponowaną przez męża i przyjętą przez ex
- po roku od rozwodu ex złożyła pozew o podwyżkę. Jeszcze wtedy nie byliśmy małżeństwem

Ostatnio usłyszeliśmy, że już wniosek został złożony. W związku z tym mam kilka pytań:

- czy sąd będzie brał pod uwagę moje zarobki, skoro mamy rozdzielność majątkową? Wiem, że mieszkając razem teoretycznie mąż ma lepsze warunki, bo niejako są 2 pensje, ale: pensja męża po opłaceniu jego zobowiązań po prostu się kończy już w dniu wypłaty, a poza tym ex mieszka ze swoją matką, więc chyba można nasze sytuacje porównać do siebie?

Sąd co do zasady uwazględnia tylko pensję męża. Niemniej fakt, że Pani zarabia (i nawet to ile Pani zarabia) nie jest bez znaczenia, bo oboje Państwo jesteście zobowiązani do utrzymania rodziny (siebie nawazjem i swoich dzieci wspólnych).

- mąż ma zasądzone alimenty płatne do 10tego każdego miesiąca. Sam pensję z zakładu pracy otrzymuje 10tego, więc aby móc wpłacić na czas alimenty musi się zapożyczać. Czy można wnioskować, aby sąd zmienił termin z 10tego na np. 15tego? Jakie należy przedstawić dokumenty by zwiększyć szanse pozytywnego rozpatrzenia przez sąd takiego wniosku? Oświadczenie z zakładu pracu o terminie wypłat?

- mąż spotyka się z dzieckiem co drugi weekend od pt wieczór do niedzieli wieczór. W tym czasie dodatkowo łoży na utrzymanie dziecka (wiadomo - posiłki, jakieś rozrywki, paliwo), utrzymuje je przez jeden miesiąc wakacji i jeden tydzień ferii zimowych (a więc to też podwyższa kwotę jaką poza alimentami ojciec przeznacza na dziecko)
OWszem to realne wydatki na dziecko. Niewiele to jednak wnosi do sprawy do czasu aż nie poznam kosztów utrzymania dziecka, bo to jest kluczowa kwestia.

- od momentu rozpadu małżeństwa poza alimentami mąż co roku dokłada się do zakupu podręczników (1/2 kwoty, z czego rok temu zapłacił połowę na zakup nowych podręczników, kiedy ex kupiła używane książki i resztę pieniędzy przeznaczyła na siebie, więc w tym roku sam zajął się kupnem nowych podręczników)
Jesli mąż robi to z dobrej woli (poza wyrokiem sądu) to jest jego darowizna, którą ma prawo na rzecz dziecka uczynić. Jesli alimenty zostaną podwyższone, a w kalkulacji kosztów utrzymania dziecka będzie pozycja podręczniki itp, nie bedzie powodu by łożyć dodatkowo na podręczniki.
- w tym roku sam kupił wyprawkę do szkoły dla dziecka, w tym na prośbę matki nowy usztywniany tornister, którego dziecko do szkoły nie ponosiło, ponieważ ex go sprzedała, a dziecko nosi jakiś stary nieusztywniany plecak
Po raz kolejny przekonuje Pani, ze ojciec dziecka łoży na dziecko więcej niż musi (tj. więcej niż zasądzono). Prawdę mówiąc to argumenty świadczące za podwyższeniem alimentów bo:
1. ojciec dziecka jest w stanie przeznaczyć więcej funduszy na dziecko
2. ojciec dziecka widzi dodatkowe potrzeby dziecka.

- co roku dokłada się do rozpoczęcia roku szokolnego (opłaca np. basen albo komitet i ubezpieczenie) - sam zatroszczył się o zakup nowych okularów dla dziecka
jak wyżej

- doladowuje mu telefon, czasem kupuje ubrania (wtedy mamy telefony z wrzaskiem, że zamiast takich zakupów mógłby dawać kasę a nie ciuchy)
jak wyżej

Ex twierdzi, że takie wydatki to cytuję: pieski obowiązek ojca, ponieważ alimenty są jedynie na jedzenie. Ewidentnie więc nie zna definicji alimentów i nie dostrzega, że wszystkie te dodatkowe wpłaty są jedynie dobrą wolą męża, ponieważ suma alimentów powinna obejmować wszystkie wydatki roczne na dziecko, w podziale na miesiące.
Dokładnie tak.
Czy fakt, że ojciec posiada dowody na te zakupy oraz fakt, że posiada drugie dziecko mogą nas ustrzec przez znaczną podwyżką?
Nie. W mojej ocenie przeciwnie. Zachowanie ojca dziecka wskazuje na to, ze widzi potrzebę finansowania dziecka w zakresie wykraczającym poza aliment (400) i ma takie możliwości.
Bo pewnie nie uda się by alimenty zostały na tym samym poziomie.
Nie mogę sie do tego odnieść, bo nie znam kosztów utrzymania dziecka.

W jaki sposób możemy obalać kłamstwa ex dotyczące jej teoretycznych kosztów? Np. rzekome korepetycje, których dziecko nie ma, a ex twierdzi, że wydaje na nie ciężkie pieniądze.
To łatwe do sprawdzenia. Wystarczy zapytać dziecko (sąd może przesłuchać dziecko w formie przyjaznej rozmowy w obecnosći psychologa), można też wnieść o podanie nazwiska korepetytora i przesłucha go/jej.

Lub prywatne wizyty u lekarza, kiedy dziecko jest zdrowe?
Tu można domagać się dokumentacji medycznej.

Na ostatnich rozprawach wnioskowaliśmy do sądu o zmuszenie ex do wskazania imienia, nazwiska, specjalizacji i kopii kart dziecka takich lekarzy, ale sąd zupełnie nasze wnioski pominął.

Nie wiem dlaczego tak się stało, ale przeciez mogliście Państwo złożyć apelację powołując się na fakt, że sąd w państwa ocenie nienależycie przeprowadził postępowanie dowodowe.

Tak samo jak nie chciał ogladać rachunków ojca na różne wydatki, ponieważ jak sędzina stwierdziła - jego obowiązkiem jest kupowanie dziecku różnych rzeczy.
Bo i tak jest.

Jak się więc ma praktyka do teorii, o której czytałam tu w różnych wątkach, że należy zbierać rachunki na takie "extra" wydatki skoro sąd ich oglądać nie chce?
Ocena dowodów nalezy do sądu. Gwarantuję, ze w większośći przypadków wnikliwie analizuje się koszty utrzymania dziecka.
I jeszcze jedno: mąż i ja pracujemy na pełnych etatach. Uczciwie. I uczciwie rozliczamy się z naszych przychodów z US. Ex na ostatnich rozprawach złożyła zaświadczenie, że pracuje na 1/4 etatu za 305zł brutto. Mój mąż (wtedy jeszcze nim nie był) musiał złożyć rozliczenie roczne w sądzie, ex nie. Gdy zawnioskowaliśmy o to, by sąd zobligował ex do przedłożenia takiego rozliczenia a także do przedstawienia zapomóg i zasiłków jakie otrzymuje, sąd zignorował nasze wnioski.
W takim wypadku składałabym apelację.
 
Dziękuję bardzo za tak szybką odpowiedź.


Sąd co do zasady uwazględnia tylko pensję męża. Niemniej fakt, że Pani zarabia (i nawet to ile Pani zarabia) nie jest bez znaczenia, bo oboje Państwo jesteście zobowiązani do utrzymania rodziny (siebie nawazjem i swoich dzieci wspólnych).

A czy mogę odmówić sądowi przedstawienia swoich dochodów argumentując, że nie jestem stroną w sprawie? A jeśli nie mogę, to czy jest możliwość, by zaświadczenie takie zobaczył tylko sąd, a dla ex był to dokument tajny?

- mąż ma zasądzone alimenty płatne do 10tego każdego miesiąca. Sam pensję z zakładu pracy otrzymuje 10tego, więc aby móc wpłacić na czas alimenty musi się zapożyczać. Czy można wnioskować, aby sąd zmienił termin z 10tego na np. 15tego? Jakie należy przedstawić dokumenty by zwiększyć szanse pozytywnego rozpatrzenia przez sąd takiego wniosku? Oświadczenie z zakładu pracu o terminie wypłat?

Prosiłabym o odpowiedź, bo ta część się zawieruszyła w Pani poście ;-) Był sam cytat bez odpowiedzi.

OWszem to realne wydatki na dziecko. Niewiele to jednak wnosi do sprawy do czasu aż nie poznam kosztów utrzymania dziecka, bo to jest kluczowa kwestia

Czyli coś więcej będzie można podyskutować dopiero po otrzymaniu pozwu.

Jesli mąż robi to z dobrej woli (poza wyrokiem sądu) to jest jego darowizna, którą ma prawo na rzecz dziecka uczynić. Jesli alimenty zostaną podwyższone, a w kalkulacji kosztów utrzymania dziecka będzie pozycja podręczniki itp, nie bedzie powodu by łożyć dodatkowo na podręczniki.

A jeśli nie będzie pozycji podręczniki, wyprawka, rozpoczęcie roku szkolnego? Wtedy mąż zobowiązany będzie do dokładania się? Nas już po podwyżce stać na takie wydatki nie będzie :-(

Po raz kolejny przekonuje Pani, ze ojciec dziecka łoży na dziecko więcej niż musi (tj. więcej niż zasądzono). Prawdę mówiąc to argumenty świadczące za podwyższeniem alimentów bo:
1. ojciec dziecka jest w stanie przeznaczyć więcej funduszy na dziecko
2. ojciec dziecka widzi dodatkowe potrzeby dziecka

Mąż pomagał pod tym kątem ponieważ nie chciał, by dziecko miało używane, stare podręczniki. By nie musiał nosić rozpadającego się piórnika czy tornistra. Ex niestety nie dba o takie rzeczy. Ubiera dziecko w lumpeksach, sama nosi się modnie i markowo. My za zakup nowych ubrań mamy telefony z pretensjami, że trzeba było dać kasę a nie kupować bluzę czy tenisówki.

Jeśli tak jak Pani pisze tak na prawdę pomoc dla tego dziecka może obrócic się przeciwko nam tzn. że nasze przepisy są ułomne. A pomoc w takich wydatkach mija się kompletnie z celem.

Straszne jest to, że ojcowie, którzy płacą tylko i wyłącznie alimenty i o nic innego się nie troszczą są postrzegani często jako źli (bo nie pomagają matkom w trudnych czasach należycie utrzymać dziecko), a ci, którym leży na sercu dobro dziecka taka pomoc może stanąć kością w gardle.

Nie. W mojej ocenie przeciwnie. Zachowanie ojca dziecka wskazuje na to, ze widzi potrzebę finansowania dziecka w zakresie wykraczającym poza aliment (400) i ma takie możliwości.

Reasumując: cokolwiek byśmy nie zrobili i tak będzie podwyżka, bo:
- płacąc dodatkowe sumy na "extra" wydatki udawadniamy, że alimenty są za niskie a mąż udowania, że stać go by płacić więcej (i rozumiem nie ma znaczenia, że te dodatkowe wpłaty mają miejsce nie co miesiąc a w okolicach lipca do września?)
- płacąc tylko alimenty ściagamy na siebie wieczne ciąganie nas przez ex po sądach, ponieważ w jej mniemaniu ojciec nie będzie wywiązywał się ze swoich obowiązków zapewnienia dziecku wszystkiego czego potrzebuje

To łatwe do sprawdzenia. Wystarczy zapytać dziecko (sąd może przesłuchać dziecko w formie przyjaznej rozmowy w obecnosći psychologa), można też wnieść o podanie nazwiska korepetytora i przesłucha go/jej.

Tak, myślałam o powołaniu korepetytora na świadka. Ale zakładając, że sąd się do takiego wniosku przychyli, jaką mamy pewność, że osoba, która się stawiła nie jest podstawiona tylko na czas rozprawy? My wiemy, że dziecko żadnych korepetycji nie ma. Jedyne zajęcia na jakie chodzi to wyrównawcze w szkole. Do tego stara się mu pomóc mój mąż.
 
Ostatnia edycja:
A czy mogę odmówić sądowi przedstawienia swoich dochodów argumentując, że nie jestem stroną w sprawie? A jeśli nie mogę, to czy jest możliwość, by zaświadczenie takie zobaczył tylko sąd, a dla ex był to dokument tajny?
Sąd nie ma prawa żądać od Pani dokumentu potwierdzającego zarobki. Może spytać ojca dziecka czy Pani pracuje/zarabia czy jest Pani na jego utrzymaniu ale to wszystko.


Prosiłabym o odpowiedź, bo ta część się zawieruszyła w Pani poście ;-) Był sam cytat bez odpowiedzi.
Sąd moze uwzględnić fakt, że ojciec ma wypłatę 10., ale nie musi. Do połowy miesiąca dziecko musi mieć środki do utrzymania, większość rachunków płaci się do 10. (np. czynsz), więc nie jest zasadne by termin zapłaty alimentów przypadał później.


Czyli coś więcej będzie można podyskutować dopiero po otrzymaniu pozwu.
Tak, pod warunkiem, że załacznikiem do niego bedzie kalkulacja kosztów utrzymania dziecka.

A jeśli nie będzie pozycji podręczniki, wyprawka, rozpoczęcie roku szkolnego? Wtedy mąż zobowiązany będzie do dokładania się? Nas już po podwyżce stać na takie wydatki nie będzie :-(
Nie, nie będzie zobowiązany. Niemniej jeśli taka pozycja bedzie, a ojciec dodatkowo kupi podręczniki to musi mieć świadomosć, ze finansuje ten sam wydatek dwa razy.



Mąż pomagał pod tym kątem ponieważ nie chciał, by dziecko miało używane, stare podręczniki. By nie musiał nosić rozpadającego się piórnika czy tornistra. Ex niestety nie dba o takie rzeczy. Ubiera dziecko w lumpeksach, sama nosi się modnie i markowo. My za zakup nowych ubrań mamy telefony z pretensjami, że trzeba było dać kasę a nie kupować bluzę czy tenisówki.
Jeśli ojciec dziecka daje dziecku coś do czego nie jest zobowiązany jest to darowizna i jej forma zalezy od ojca dziecka (gotówka/ubranie/ksiązka itp.). Co do używanych podręczników czy ubrań, nie dziwię się. Skoro alimenty wynoszą obecnie 400 zł, czyli na utrzymanie dziecka jest 800 zł miesięcznie nie ma co oczekiwać, że dziecko będzie miało nowe ubrania, dobre buty, nowe ksiażki itp. Proszę uwzględnić, że kwota ta to kwota na pokrycie kosztów żywienia, kształcenia, leczenia, ubrania, wypoczynku, zabawek, mediów itp.

Jeśli tak jak Pani pisze tak na prawdę pomoc dla tego dziecka może obrócic się przeciwko nam tzn. że nasze przepisy są ułomne. A pomoc w takich wydatkach mija się kompletnie z celem.
Ja napisałam tylko, że jeśli ojciec dziecka faktycznie finansuje dziecko w kwocie powyżej 400 zł/m-c to nie będzie mógł w sądzie twierdzić, że nie stać go na płacenie alimentó w kwocie wyższej niż 400 zł. Niemniej wyjściem z tej sytuacji jest zaproponowanie by zamiast podwyżki alimentów sąd zobowiązał ojca do kupowania wyprawki szkolnej (w tym podręczników), opłacenia obozu zimowego itp.
Straszne jest to, że ojcowie, którzy płacą tylko i wyłącznie alimenty i o nic innego się nie troszczą są postrzegani często jako źli (bo nie pomagają matkom w trudnych czasach należycie utrzymać dziecko), a ci, którym leży na sercu dobro dziecka taka pomoc może stanąć kością w gardle.

Z drugiej strony jednak znam przypadki, gdzie ojciec płacący małe alimenty zapenia dziecku dużo dodatkowych rzeczy (np. sprzęt sportowy, książki popularnonaukowe, kursy itp.) co nie zmienia faktu, że matki nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka (np. na zakup jedzenia).
 
Sąd nie ma prawa żądać od Pani dokumentu potwierdzającego zarobki. Może spytać ojca dziecka czy Pani pracuje/zarabia czy jest Pani na jego utrzymaniu ale to wszystko.

W takim razie na wezwanie sądu do męża o dostarczenie zaświadczenia o moich zarobkach i/lub mojego rozliczenia rocznego co powinien mąż odpisać w odpowiedzi na pozew i wezwanie?

Za odmowę okazania takich dokumentów nie grozi żadna kara?
 
W takim razie na wezwanie sądu do męża o dostarczenie zaświadczenia o moich zarobkach i/lub mojego rozliczenia rocznego co powinien mąż odpisać w odpowiedzi na pozew i wezwanie?

Za odmowę okazania takich dokumentów nie grozi żadna kara?

Ja bym odpisała, że nie w świetle zawartej przez Państwo umowy (której kopię bym załaczyła) mąż nie prowadzi wspólnie z Panią gospodarki finansowej (nie macie wspólnego majątku) i nie ma wiedzy na temat Pani dochodów.
 
Do góry