Hello:-)
Dzis sobota,to pewnie i tak nie mam co sie spieszyć z postem

;-)

.
U nas nocka ok...- po czopku

.Czyli zęby ewidentnie...heh...kieeedy wreeeszcie jej wylezą???Już drugi miesiąc się tak męczymy????Strasznie opornie to u niej idzie

.
W sklepie prawdę mówiąc nie przyszło mi do głowy ,żeby ją wypuścić z wózka


- siedzi grzecznie i rozgląda się,potem troszkę zaczyna się nudzi,więc dostaje książeczkę albo coś z naszych zakupów do zabawy,a potem to juz trzeba się szybko ewakuować,bo ma dość.Oczywiście mówię o dużych zakupach,jak jedziemy razem,w trójkę.Bo te małe,jak sama jestem,to staram się szybko ogarniać,bo zazwyczaj juz przy kasach jest ryyyyk złości.Tylko się wkurzam,że w małym tesco zmienili koszyki

.Kiedyś były takie z dwiema "rączkami",które idealnie pasowały mi na "parasolkę",a jak szłam z dużym wózkiem,akurat mogłam włożyć między rurki rączki z przodu.A te nowe sa węższe,więc się nie da,no i maja jeden pałąk,więc zawiesić na "parasolce" tez nijak...zawsze mówiłam,że lepsze jest wrogiem dobrego


.
Ale w przychodni np.,to tez zauważyłam ostatnio,że tylko moje dziecko tak szaleje- we dwójke ledwo nadążaliśmy za nią,zwłaszcza,że uciekała nam na schody i właziła po nich na górę.A zaczepia starsze dzieci- takie kilkulatki.I to zawsze chłopców,hehe


.Kiedyś interesowały ja małe dzidzie,a teraz już tylko starsi koledzy.Ostatnio się uśmialiśmy,jak wręczyła jednemu swoją książeczkę,a on jej "czytał".Nawet mama tego chłopca była w szoku,ale szczęsliwa,że "ADHD" jej dziecka chwilowo zostało opanowane.I tylko co chwilę zaglądała,z takim niedowierzaniem,zobaczyć,jak grzecznie dzieci się sobą zajęły

.
Ogólnie mi dzieci biegające,krzyczące i rozrabiające ( w pewnych granicach,jesli nikomu nie szkodzą,oczywiście),nie przeszkadzają.Wręcz wkurza mnie,jak widzę nieraz podenerwowanych rodziców,chcących za wszelką cenę uspokoić i jakoś uciszyć swoje dzieci,zwłaszcza takie małe jeszcze,dwulatki np..No co takie dziecko zrobi,jak energia je rozpiera?Bo mamusi nie chce się za nim pochodzić,tylko woli je strofować

.Bez sensu

.
Ida- a jaki rodzaj wielorazówek masz?Bo są różne....ja miałam dla Amelki 2 szt."kieszonek".Tak " na próbę " je sobie sprawiłam i "w razie W " tez miały służyć....ale jakoś nie umiałam sie do nich przekonać,ogarnąć,jak należy ich używać i dałam sobie luz.No,ale to było w czasach,jak "leciało" po 5 kup dziennie,więc może dlatego...w sumie niezły pomysł z tym ubieraniem przed kąpielą,że na to nie wpadałam


.Może i ja te swoje "odkurzę"?Ciekawe,czy jeszcze by były dobre?.Moje mają na wierzchu tę tkaninę "PUL",wewnątrz polarek.Do srodka wkładałam zwykłe tetrowe.W sensie że całkiem do środka,w to nacięcie,czyli polarek przy skórze,jako ta "sucha" warstwa,wewnątrz tetra jako wkład chłonny ,no i na zewnątrz "nieprzeciekliwy"PUL.Hm....muszę spróbowac

.
Wioli-gratuluję tak "przyjaznej" pracy.Dwa razy w tygodniu to tak akurat,by od domowej codzienności się oderwac,bez szkody dla nikogo.Super

:-).
...coś mnie głowa od rana boli....