hej hej, co dobrego w forumowym świecie? :-)
u nas nie powiedziałabym, że dobrze, ale nie ma się co łamać, twardym trzeba być, co nie?
Tomka nadal anemia świetnie się trzyma, a przedwczoraj miał szczepienie i od tego czasu mało je (max 90 naraz), wczoraj dużo spał, dziś już śpi normalnie, a i tak z jedzeniem słabo... i się zaczynam schizować, czy jednak znowu mu wyniki krwi nie poleciały i dlatego niejadek. poza tym zaczęliśmy rehabilitować się Vojtą. czy któraś z mam na forum też uskutecznia te tajemne sztuki? Przyjemne to to nie jest, a do tego upierdliwe (4x dziennie w domu trzeba ćwiczyć), ale postępy już widzę. nasze ukochane dziecię miało problemy z podnoszeniem głowy na brzuchu - asymetria osiowa, więc pokrzywiony kręgosłup w literę C, podnowił łepetynę słabo, a jeśli już to dupa i nogi też szły do góry i w ogóle wszystko nie tak. do tego trzymał głowę na jedną stronę tylko, zaczęła mu się deformować czaszka i stwierdziłam, że koniec czekania na NFZ i biorę sprawy w swoje ręce! jestem zadowolona, bo szkrab się zrobił bardzo mobilny, a jeszcze podobno te ćwiczenia cofną mu przepuklinę pępka. oby oby.
co do tematów na tapecie: my się karmimy MM z gotowaną kranówą, tyle że najpierw woda trafia do dzbanka z filtrem. butelkę sparzam raz na dobę, a jak zapomnę, to raz na dwie. co do brzucha, to nie mam słów. po cesarce tak ciasno mnie pozszywali, że teraz mam piękny wielki wał nad cięciem i nie sądzę, żebym kiedykolwiek się go pozbyła , w dodatku postanowiłam złamać swoją zasadę niestresowania się ciężarem własnego dupska i kupiłam wagę. właśnie dziś przybyła. dłuuuuga droga do bycia lachonem przede mną, ech. w ogóle to po ciąży zaczęłam tyć zamiast chudnąć, wiecie? jak odstawiłam karmienie piersią i zaczęłam normalnie jeść (co nie znaczy wcale kompulsywnego obżarstwa), nagle okazało się, że buzia jakaś okrąglejsza, biodra szersze... masakra. mam nadzieję, że moja brand new waga zmotywuje mnie do diety.
, w dodatku postanowiłam złamać swoją zasadę niestresowania się ciężarem własnego dupska i kupiłam wagę. właśnie dziś przybyła. dłuuuuga droga do bycia lachonem przede mną, ech. w ogóle to po ciąży zaczęłam tyć zamiast chudnąć, wiecie? jak odstawiłam karmienie piersią i zaczęłam normalnie jeść (co nie znaczy wcale kompulsywnego obżarstwa), nagle okazało się, że buzia jakaś okrąglejsza, biodra szersze... masakra. mam nadzieję, że moja brand new waga zmotywuje mnie do diety. 
co do wagi malucha, to nasz był wcześniakiem hipotrofikiem (2020 g na starcie), a teraz waży nieco ponad 5100.
nocne wstawanie wyeliminowaliśmy, od kiedy panuje system: karmienie między 20 a 21, potem mąż karmi koło 1 i idzie spać, a ja wstaję rano koło 6 i jadę z nowym butelkowym cyklem.
				
			u nas nie powiedziałabym, że dobrze, ale nie ma się co łamać, twardym trzeba być, co nie?
Tomka nadal anemia świetnie się trzyma, a przedwczoraj miał szczepienie i od tego czasu mało je (max 90 naraz), wczoraj dużo spał, dziś już śpi normalnie, a i tak z jedzeniem słabo... i się zaczynam schizować, czy jednak znowu mu wyniki krwi nie poleciały i dlatego niejadek. poza tym zaczęliśmy rehabilitować się Vojtą. czy któraś z mam na forum też uskutecznia te tajemne sztuki? Przyjemne to to nie jest, a do tego upierdliwe (4x dziennie w domu trzeba ćwiczyć), ale postępy już widzę. nasze ukochane dziecię miało problemy z podnoszeniem głowy na brzuchu - asymetria osiowa, więc pokrzywiony kręgosłup w literę C, podnowił łepetynę słabo, a jeśli już to dupa i nogi też szły do góry i w ogóle wszystko nie tak. do tego trzymał głowę na jedną stronę tylko, zaczęła mu się deformować czaszka i stwierdziłam, że koniec czekania na NFZ i biorę sprawy w swoje ręce! jestem zadowolona, bo szkrab się zrobił bardzo mobilny, a jeszcze podobno te ćwiczenia cofną mu przepuklinę pępka. oby oby.
co do tematów na tapecie: my się karmimy MM z gotowaną kranówą, tyle że najpierw woda trafia do dzbanka z filtrem. butelkę sparzam raz na dobę, a jak zapomnę, to raz na dwie. co do brzucha, to nie mam słów. po cesarce tak ciasno mnie pozszywali, że teraz mam piękny wielki wał nad cięciem i nie sądzę, żebym kiedykolwiek się go pozbyła
 , w dodatku postanowiłam złamać swoją zasadę niestresowania się ciężarem własnego dupska i kupiłam wagę. właśnie dziś przybyła. dłuuuuga droga do bycia lachonem przede mną, ech. w ogóle to po ciąży zaczęłam tyć zamiast chudnąć, wiecie? jak odstawiłam karmienie piersią i zaczęłam normalnie jeść (co nie znaczy wcale kompulsywnego obżarstwa), nagle okazało się, że buzia jakaś okrąglejsza, biodra szersze... masakra. mam nadzieję, że moja brand new waga zmotywuje mnie do diety.
, w dodatku postanowiłam złamać swoją zasadę niestresowania się ciężarem własnego dupska i kupiłam wagę. właśnie dziś przybyła. dłuuuuga droga do bycia lachonem przede mną, ech. w ogóle to po ciąży zaczęłam tyć zamiast chudnąć, wiecie? jak odstawiłam karmienie piersią i zaczęłam normalnie jeść (co nie znaczy wcale kompulsywnego obżarstwa), nagle okazało się, że buzia jakaś okrąglejsza, biodra szersze... masakra. mam nadzieję, że moja brand new waga zmotywuje mnie do diety. co do wagi malucha, to nasz był wcześniakiem hipotrofikiem (2020 g na starcie), a teraz waży nieco ponad 5100.
nocne wstawanie wyeliminowaliśmy, od kiedy panuje system: karmienie między 20 a 21, potem mąż karmi koło 1 i idzie spać, a ja wstaję rano koło 6 i jadę z nowym butelkowym cyklem.

 Więc nigdy nic nie wiadomo.....
 Więc nigdy nic nie wiadomo..... a zawsze wali podczas jedzenia
 a zawsze wali podczas jedzenia , to zjada okolo 60-80ml i wcale mnie to nie martwi ze mniej zje. Ja daje jej tyle ile chce. A karmie ja rowniez co 4godz. I tak staram sie aby codziennie dostala flaszke okolo 6.00 rano 100-150ml, potem okolo 10.00 rowniez 100-150ml, potem okolo 14.00 100-150ml ( najczesciej przy tym karmieniu jest kupol ), i w miedzy czasie okolo 20-40ml herbatki rumiankowej lub z kopru, potem okolo 18.00 100-150 ml mleka lub 60-80ml mleka i 40-60 herbatki  i ostatnie karmienia okolo 22.00, ale wtedy staram sie aby wypila miedzy 180-210ml. No i juz nie budzi sie nawet na smoka i spi do okolo 6-7 rano czasami nawet musze ja budzic zeby nie przestawiac godzin
, to zjada okolo 60-80ml i wcale mnie to nie martwi ze mniej zje. Ja daje jej tyle ile chce. A karmie ja rowniez co 4godz. I tak staram sie aby codziennie dostala flaszke okolo 6.00 rano 100-150ml, potem okolo 10.00 rowniez 100-150ml, potem okolo 14.00 100-150ml ( najczesciej przy tym karmieniu jest kupol ), i w miedzy czasie okolo 20-40ml herbatki rumiankowej lub z kopru, potem okolo 18.00 100-150 ml mleka lub 60-80ml mleka i 40-60 herbatki  i ostatnie karmienia okolo 22.00, ale wtedy staram sie aby wypila miedzy 180-210ml. No i juz nie budzi sie nawet na smoka i spi do okolo 6-7 rano czasami nawet musze ja budzic zeby nie przestawiac godzin