reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

1 DZIECKO PO 30-STCE

Wiecie co do d... to wszytko .. Nie wolno na solarium , nie wolno forsownych cwiczen , nie wolno scislej diety, nie wolno brac normalnych witamin, i jeszcze niektorych kosmetykow uzywac... I ja tak juz od roku conajmniej!!!!!!!!!! MAM DOSC!!!!! To dziecko ktorego nawet w zalazku nie ma za duzo mnie kosztuje... Zmarnialam- brak witamin, przytylam ( brzuszki niewskazane) solarium -wiadomo odpada... i jeszcze jak bylam chora to umieralam bo tylko paracetamol i witaminki a moglam gripex i byloby 3 dni a nie 8...To wszystko jest jakies chore!!! Ja juz nawet na imprezach przestalam pic cokolwiek bo ciagle mysle ze moze... Brzuch mi wydelo od braku cwiczen i jedzenia a nie od powiekszajacej sie macicy.. A mdlosci i wymioty to chyba od stresu mam ...Ja chyba zwariowalam... Cale moje zycie od momentu wstania z lozka do polozenia sie spac jest pod dyktando ciazy...

Jutro rano ide zbadac ta cholerna prolaktyne..udalo mi sie wyzebrac skierowanie... chociaz tyle dobrze wynik jak znam zycie za 2-3 tygodnie.


A tak w ogole to dziekuje wam ze jestescie i mnie wspieracie!!! Wiem ze wam tez czasem jest ciezko i smutno a ja tu tylko o sobie... :-[
 
reklama
Wiesz co, ja Ciebie naprawde rozumie bo tak samo postepowalam, na dodatek moj kochany malzonek stal na warcie i pilowal abym czasem nie robila czegos 'zabronionego'. Ale po roku nieudanych staranek, wreszcie wyluzowalismy i bedzie co ma byc a pilnowac sie bede dopiero po fakcie dokonanym :) Ale i tak boje sie inwestowac pieniadze i czas na karte na silownie jezeli nie bede mogla zkorzystac z abonamentu bo na 'zlosc' (chociaz byla bym taka szczesliwa!) zafasolkuje miesiac po zapisach... Ach, to zycie!
 
Moje kochane - wiecie, że jak poczytałam o tej wściekłości to na nowo odżyły mi wspomnienia - kurka dokładnie pamiętam moje etapy - uważanie, wściekłość.  Kiedyś bardzo mądra kobieta powiedziała mi, że nie można żyć utraconymi szansami, bo życie ucieknie mi przez palce i podała przykład - wyobraźcie sobie, że jesteście na dyktando i każde zawołanie osoby, której nigdy w życiu nie widziałyście, nie znacie jej a jak tylko pomyślicie o jej istnieniu robicie wszystko co ona każe - przecież w takiej sytuacji każda z nas powiedziałaby basta! Nie jestem niczyim więźniem!  Doskonale Was rozumiem - rezygnacja ze skałek na Jurze - bo a nuż jest dziecko, na spływie na pontonach na Dunajcu - obserwacja z brzegu bo nie można sie nadwyrężać bo na pewno jest dziecko, okupowanie koca w Aquaparku na Słowacji - bo na bank jest dziecko. Miałam tego powyżej dziurek w nosie i od jakiegoś czasu i na imprezach szaleje, nie rezygnuje z wyjazdu na Sylwestra bo dziecko jezeli ma przyjść to i tak będzie nieważne jak bardzo będę uważać.  Czas na uważanie zostawiam jak już się pojawi  :)

Matko, ale się rozpisałam  ::)

Majeczko, Lapisku jest wiosna, piękna powolutku zielona i trzeba cieszyć się życiem

Anuś oj żeby Twoja szybciutko przyszła co byś mogła starania rozpocząć.

Ja jutro idę do gina - zobaczymy co będzie  :)
 
Boze, jak dobrze ze mnie rozumiecie!!!!!!!!! Bo juz myslalam ze jestem taka strasznie samolubna ze pisze ze marze o dziecku a tu nagle takie cos.. Ale to prawda nie mozna sie tak umartwiac .. I byc wiezniem..Trzeba zyc normalnie a jak Bozia da to i tak bedzie dobrze z dzidzia..

Lili ja bym nawet na rok karnety wyklupila zeby tylko... I nawet by mi nie bylo zal...:-)
 
Witajcie trzydziesteczki :) Jak się dzisiaj czujecie?

Lili wykupuj karnet - przecież w ciąży jeżeli nie jest zagrożona można ćwiczyć np. przeniesiesz się na jogę

Lapisku ja dzisiaj po ginie zapisałam sie na solarium.

Majeczko wszystkie jedziemy na tym samym wózku :) i wiecie co naprawdę bardzo się cieszę, że tutaj jestem, brakowało mi na wątku głównym zżycia się z osobami, które rozumieją i w podobny sposób odczuwają brak dziecka.

Anuś co z Twoją @ odnalazła się? No właśnie Anka nie odbieraj nam 5 minutowej przyjemności rozgrzania się na solarium ;D a tak poważniej to chyba nam nic nie będzie przy takiej dawce?

 
Witam Dziewczyny - piszę po raz pierwszy w tym wątku ale czytam Was juz od 5 tygodni, czyli tak jak trafiłam na to forum. Jestem 34 - latką, która ma za sobą 7 - letni staż małżeński, 2 poronienia i aktualnie cieszę się 10 tygodniem ciąży.
6 lat starań, badań, lekarstw i dwa poronienia w prezencie za to wszystko, za tą całą karuzelę myślową, całkowite nastawienie na fasolkę.
Pod koniec 2005 roku powiedzieliśmy sobie z mężem koniec, nie udaje się to nie, widocznie Bóg tego chce. Zaczniemy myśleć o adopcji.
Od stycznia dużo pracy (dostałam dodatkowe godziny w szkole), w domu wieczorami, a przedtem bardzo zwariowany sylwester w górach. Koniec myślenia o fasoli. Praca i tylko praca.
I nagle w połowie mojego styczniowego cyklu dostaję @ - pewnikiem to sprawka sylwetra i zmiany otoczenia, więc "olałam" sprawę.
A następnie długo, długo nic, czekam, i czekam na @,a ona nie przychodzi. Papierosy przestały mi smakować (paliłam paczkę dziennie od momentu jak porzuciłam myśl o fasoli), kawa jakaś niesmaczna (4-5 dziennie).
Na jakiejś przerwie koleżanka widząc moje obrzydzenie papierosowe, mówi - Ty lepiej sprawdź czy nie jesteś w ciąży - ale się uśmiałam, z tego co powiedziała.
Ale po jakimś czasie kiedy @ nadal nie przychodziła, a brzuch i piersi bolały, stwierdziłam, ze zrobię test dla świętego spokoju bo i tak musze iść z tym do gina, aby się wyregulować.
Zrobiłam test w ciągu dnia, dokładnie 26 lutego o godzinie 14.30 i zrobiło mi się słabo - 2 piękne krechy - widok na jaki czekałam 6 lat.


Jestem już po drugim badaniu USG, widziałam małego bąbla, machał łapkami, a ja płakałam jak dziecko bo nadal nie mogę w to uwierzyć. mam tylko nadzieję, że nie jest to pięky sen!!!

Dziewczyny napisałam to aby Wam dodać otuchy bo widzicie cuda się zdarzają.
Pozdrawiam - asia

 
RudyKocie witamy Cię kochana bardzo serdecznie - Twoja opowieść to plaster na nasze nieraz skołatane nerwy.  Nie odchodz od nas daleko  :) i podrzuć nam tutaj zdjatko dzidzi.  Widzicie - ja też wierzę, że wszystko jest możliwe jeżeli się chce a w tym wypadku nie myśli, że się bardzo chce  ;D

Lapisku no to robimy się na bóstwa  :) Ja niestety do mojego ulubionego solarium mam teraz za daleko więc umówiłam się w Katowicach. Ja też idę sobie kawę zrobić.
 
witam dziewczyny i witam RydegoKota - dziekując za słowa pociechy

Powiało na wątku optymizmem!!!!!!!!!!!!!!!!!!hurra
czyli żyjemy normalnie !!!!!!!!!!choć przyznam,ze ja jakis czas też uważałam a na jednym Sylwestrze tylko 2 łyki szampana wypiłam .
Z tym solarium to nie wiem czy u każdego jest tak samo - ale w okresie okołoowulacyjnym gin koleżance zabronił a tak mozna chodzić Moniś.Nie zabraniam - zezwalam ;)

Podobnie niektózy lekarze nei pozwalają korzystać z komputera ,ksero,mikrofalówki  bedąc w ciaży ze względu na promieniowanie
 
reklama
RudyKocie niestety ja nie wiem jak wstawic takie zdjęcie :-[

Anuś dzięki w sumie to nie wiem czy nie odwołam, bo dzisiaj jest 12 dc więc w sumie czas okołoowulacyjny - taaaa tylko jakby ta owulacja mogła się w końcu u mnie kiedyś odnaleźć byłabym wdzięczna ::) ale mimo wszystko zadzwonie i zapisze sie na przyszly tydzien.

A jezeli chodzi o komputer to rzeczywiście jest niebezpieczne, ale stanie z tyłu monitora. Od mikrofalowki - jak najdalej jezeli jest w uzyciu i to niewazne czy jest się w ciąży.
 
Do góry