ufff jestem

ale się nabiegałam!!! no i znowu brzuch ciągnie...

Ale pani doktor powiedziała, że ona nic tam nie widzi...ciekawe jak może cokolwiek zobaczyć jak mnie tylko macała na kozetce

Myślałam, że jak umówili mnie z konkretnym lekarzem to mnie weźmie w końcu na fotel ginekologiczny. Ale gdzie tam!!! zrobiła dokładnie to samo co rano położna, nie wiem po co tam znowu jechałam

no w każdym razie niby wszystko ok, brzuch miękki itp. A że boli...ciało wysyła samo znaki, żeby zwolnić

Zobaczę od przyszłego tygodnia, jak po skróceniu godzin pracy, nadal wieczorami będę czuła ten dziwny ból, to chyba zrezygnuję wcześniej. A jak będzie ok, to popracuję do świąt, czyli i tak już niedługo...ehhh tu się czuję dobrze, mam siłe i energię, chciałabym dalej pracować...no ale jednak jestem w ciąży, jakby nie było, nie?;-) no i organizm się buntuje....Tak więc tyle na temat moich dzisiejszych wizyt. Kolejnego usg już nie będzie

wizyt w szpitalu tez nie, jedynie w mojej przychodni, al etam tylko ciśnienie, mocz i słuchanie bicia serduszka. Jak nie urodzę do któregoś tam lutego, to mam się do nich dopiero wtedy zgłosić

Tak wygląda prowadzenie cięzy w Anglii
Poza tym przysłali mi dziś list z innego szpitala, z tego gdzie mam rodzić, że zrobili mi terminy na szkołę rodzenia. Ja dzwoniłam do nich cały zeszły tydzień, nagrywałam się na sekretarkę z nadzieję, ze ktoś łaskawie oddzwoni i popytam się dokładnie kiedy to jest, w jakich godzinach itp. Ale jak nikt nie oddzwonił, to stwierdziłam, że jak zwykle mnie olali i nie mam darmowej szkoły rodzenia. A tu dziś list z podanymi teminami i godzinami

no i oczywiście nie pasują nam godziny, bo dali na 9 rano!!! przecież ludzie wtedy pracują. Mój M.już się wkurzył jak mu powiedziałam. Oświadczył, że nie będzie się zwalniał z pracy!!! sama mam chodzić??? eee bez sensu...pewnie pójde raz i na tym się skończy. Mnie głównie zależy na obejrzeniu oddziału i samej porodówki. No ale zobaczymy jak to będzie...ogólnie to idzie to jak krew z nosa....ale dobra, już nie biadolę;-)
zuzanka jaką tą infekcję załapałaś, bo chyba nie doczytałam? ale jak kupiłas Żurawit, to się domyślam, że infekcja dróg moczowych, tak? ja tez to miałam kilka razy, nawet teraz w ciąży, chyba
Alex mi poradziła, żeby łykac ten Żurawit i powiem Ci, ze przeszło. Do tego duże ilości soku z żurawiny, herbaty żurawinowe. Teraz biorę zapobiegawczo, ale tez nie codziennie i odpukać jakoś mnie omija. A jeżeli miewasz infekcje babskie, to z kolei na to wypróbowałam probiotyki np. LaciBios Femina do łykania i globulki Lactovabinal. Tylko je trzeba codziennie stosować przez 20 dni, czyli dwa opakowania trzeba wziąć. Tak mi mój ginek powiedział, bo często to miewałam. Po ostatnim razie jest spokój, ale oprócz tego że łykam ten probiotyk, to codziennie zjadam kubeczek jogurtu naturalnego. Juz dawno temu czytałam, ze jogurt pomaga, ale jakoś to brałam sceptycznie, ale powiem Ci, ze naprawdę działa. I co jest jeszcze ważne jak są nawroty częste takich infekcji? trzeba ograniczyć cukier

wszelkie słodkości sprzyjają rozmnażaniu się grzybów

no to się wymądrzyłam

ale mam nadzieję, że coś Ci pomogłam

aha i warto łykać witaminę C, bo zakwasza organizm.
Muma uśmiałam się jak pisałaś o Mlekovicie i o małym terroryście

ja na swoje dzieciaki w pracy mówię, że idą terroryści:-) kiedyś wyrwało mi się do rodziców

na szczęście śmiali się z tego.
Alex trzymaj się jakoś!!! już niedługo...chociaż pewnie teraz każdy dzień się dłuży, nie? może Młoda jednak się zlituje i postanowi wykluć się wcześniej.
ani@k głowa do góry!!! nie łapiemy dołków!!! masz teraz termin biopsji, trzeba to zrobić, później rozprawisz się z tarczycą i będzie już z górki. Najważniejsze to mieć dobry plan i zapas sił!!!!! będzie dobrze!!!!!