Witajcie,
Jestem mamą 3,5 latka, dokładniej 3,8 latka. Od września mój synek chodzi do przedszkola i jest to dla niego katorga. Prawdziwy dramat zaczął się w momencie, kiedy 3 tygodnie spendził w domu na zwolnieniu. Po tym czasie horror zaczął się dziać po całości, tj. chodzenie spać po 23 bo myśli, że jeśli nie uśnie to czas wolniej będzie płynął do czasu wyjścia do przedszkola, oczywiście są i histerie wieczorne, popłudniowe, poranne. Babcia odbiera młodego o 13 z przedszkola (tak było od początku), ja przychodzę po niego po 17 - wtedy też jest bunt, bo nie chce iść do domu gdyż następnego dnia musi iść do przedszkola. Rozmawiałam z wychowawczynią, powiedziała, że mój synek po chorobie bardzo się zmienił. Wcześniej chętnie bawił się z dziećmi, uczestniczył w zabawach grupowych, a teraz jest sam, smutny, nic go nie cieszy, nie chce się bawić z nikim i w nic, tylko siedzi sam w kącie. Muszę nadmienić, iż nigdy nie chodził do przedszkola z uśmiechem na twarzy. Poranne sceny były chlebem powszednim, jednakże w przedszkolu uspakajał się. Teraz jest zupełnie odwrotnie. Kiedy się zapytałam, dlaczego nie chce chodzić do przedszkola odparł, że jest tam dużo dzieci, że zabierają mu zabawki i jakby nie było nikogo, nawet opiekunek to wtedy by się cieszył. W przedszkolu jest chłopczyk, który od pierwszego dnia dokucza mojemu dziecku. Według relacji synka cały prawie czas go popycha, zabiera mu zabawki. Interweniowałam u nauczycielki, jednak mój syn nadal twierdzi, że Teodor go popycha, a niestety moje dziecko należy do dzieci, które nie oddadzą, a przy zabranej zabawce nie reagują - to też jest problem, gdyż pomimo ciągłego tłumaczenia, żeby Kamil nie dawał sobie zabierać zabawek tylko reagował-nie robi nic. Nie wiem co mam robić, Kamilek stał się agresywny i rozhisteryzowany, wszystko chce wymusić płaczem, a ja nie wiem już jak mam mu pomóc. Proszę pomóżcie mi.:-(
Jestem mamą 3,5 latka, dokładniej 3,8 latka. Od września mój synek chodzi do przedszkola i jest to dla niego katorga. Prawdziwy dramat zaczął się w momencie, kiedy 3 tygodnie spendził w domu na zwolnieniu. Po tym czasie horror zaczął się dziać po całości, tj. chodzenie spać po 23 bo myśli, że jeśli nie uśnie to czas wolniej będzie płynął do czasu wyjścia do przedszkola, oczywiście są i histerie wieczorne, popłudniowe, poranne. Babcia odbiera młodego o 13 z przedszkola (tak było od początku), ja przychodzę po niego po 17 - wtedy też jest bunt, bo nie chce iść do domu gdyż następnego dnia musi iść do przedszkola. Rozmawiałam z wychowawczynią, powiedziała, że mój synek po chorobie bardzo się zmienił. Wcześniej chętnie bawił się z dziećmi, uczestniczył w zabawach grupowych, a teraz jest sam, smutny, nic go nie cieszy, nie chce się bawić z nikim i w nic, tylko siedzi sam w kącie. Muszę nadmienić, iż nigdy nie chodził do przedszkola z uśmiechem na twarzy. Poranne sceny były chlebem powszednim, jednakże w przedszkolu uspakajał się. Teraz jest zupełnie odwrotnie. Kiedy się zapytałam, dlaczego nie chce chodzić do przedszkola odparł, że jest tam dużo dzieci, że zabierają mu zabawki i jakby nie było nikogo, nawet opiekunek to wtedy by się cieszył. W przedszkolu jest chłopczyk, który od pierwszego dnia dokucza mojemu dziecku. Według relacji synka cały prawie czas go popycha, zabiera mu zabawki. Interweniowałam u nauczycielki, jednak mój syn nadal twierdzi, że Teodor go popycha, a niestety moje dziecko należy do dzieci, które nie oddadzą, a przy zabranej zabawce nie reagują - to też jest problem, gdyż pomimo ciągłego tłumaczenia, żeby Kamil nie dawał sobie zabierać zabawek tylko reagował-nie robi nic. Nie wiem co mam robić, Kamilek stał się agresywny i rozhisteryzowany, wszystko chce wymusić płaczem, a ja nie wiem już jak mam mu pomóc. Proszę pomóżcie mi.:-(