reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

3 latek i brak spodziewanego rozwoju ...

@Destino , dzisiaj mały pierwszy raz brał udział zajęciach si organizowanych w ramach NFZ. Od początku wszedł w kontakt z terapeutką. Z panią ćwiczył pierwszy raz. Po chwili wyszłam, żeby nie rozpraszać i nie przeszkadzać. W drzwiach jest szybka. Zerkałam. 😏 Mały zrobił dokładnie to samo zadanie, którego zrobienia kategorycznie odmówił u pani na wwrd. Myślałam, że nie chce go zrobić z powodu lęku grawitacyjnego, ale nie. Myliłam się. Na nfz sam (!) zdjął buciki wchodząc na zajęcia. Potem leżąc na brzuszku na ruchomym bujanym celował poduszeczkami z kaszą, grochem i piaskiem do plastikowego pudła! Śmiał się przy tym w głos! 😍 Dał radę bez problemu. Z panią, której nie kojarzę. 🤔 Nie wiem, czy z nią kiedykolwiek ćwiczył? Raczej nie. Jest dosyć charakterystyczna. A dał radę, bo kobieta miała dobre podejście. Była miła i nienatarczywa. U niego wszystko można osiągnąć po dobroci. 🥰
Nic przymuszeniem i naruszaniem granic. On musi czuć się bezpiecznie.
Screenshot_20221028-015040~3.png
 
reklama
@Destino , dzisiaj mały pierwszy raz brał udział zajęciach si organizowanych w ramach NFZ. Od początku wszedł w kontakt z terapeutką. Z panią ćwiczył pierwszy raz. Po chwili wyszłam, żeby nie rozpraszać i nie przeszkadzać. W drzwiach jest szybka. Zerkałam. 😏 Mały zrobił dokładnie to samo zadanie, którego zrobienia kategorycznie odmówił u pani na wwrd. Myślałam, że nie chce go zrobić z powodu lęku grawitacyjnego, ale nie. Myliłam się. Na nfz sam (!) zdjął buciki wchodząc na zajęcia. Potem leżąc na brzuszku na ruchomym bujanym celował poduszeczkami z kaszą, grochem i piaskiem do plastikowego pudła! Śmiał się przy tym w głos! 😍 Dał radę bez problemu. Z panią, której nie kojarzę. 🤔 Nie wiem, czy z nią kiedykolwiek ćwiczył? Raczej nie. Jest dosyć charakterystyczna. A dał radę, bo kobieta miała dobre podejście. Była miła i nienatarczywa. U niego wszystko można osiągnąć po dobroci. 🥰
Nic przymuszeniem i naruszaniem granic. On musi czuć się bezpiecznie.
Zobacz załącznik 1459249
cieszę się, że napisałaś. Już miałam pytać, co u was. Twoje dziecko jest i nie jest wyjątkowe. Nikt z nas z musi nic nie zrobi. Natomiast dobrowolne działanie czyni cuda z mózgiem i to jest najistotniejsze. Teraz już wiesz, jak powinny wyglądać takie zajęcia. To, że chce, by dziecko coś wykonało, nie oznacza, że ono też chce i musi mieć możliwość wyboru. Rozwój to nie szkoła z nakazami i zakazami.
Mój synek w tym czasie co u was były te nieprawidłowe zajęcia miał test z psychologiem. Ta pani też go chciała krótko wziąć. I skończyło się jego wycofaniem. Potem z nią rozmawiałam i ona zobaczyła, że to nie działa. Do niego też trzeba dobrocią.

Ja mam w domu do rąk naukę. Mam psa. Narywistego, trochę agresywnego. Zepsulam go, bo też chciałam twardymi zasadami. To onanie uczyła, że tylko miłością można coś zdziałać. Każdego dnia mnie tego wciąż uczy. Teraz mam dzieci, obydwoje takie same. Nowsza się jak potwory. Ale tak działa zmieniony mózg. Chcialibysmy, by oni dostosowali się do nas, a co nam szkodzi dostosować się do nich. Wtedy korzystamy obopólnie, bo ubogacamy się nawzajem. No i trzeba być niezwykle twórczym by w takiej relacji trwać.

Cieszę się, że trafiliście na wspaniałą terapeutkę. Teraz będziesz patrzyła jak twój dzieć kwitnie
 
Malutki powoli rozgaduje się. Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby uczyć go mówić? 🤷

"Mama picia go"
-co?
"Picia gou!"
-co???
Pokazuje palcem na okno.
- Aaaaaa ciemna noc. 😊
"Tak.
Maaaama gaaaapa!".
😳

-Niunio, babcia do nas idzie.
-Taaaak? (Przekrzywia główkę z zaciekawieniem). -Babcia? Hurra, hurra babcia idzie! (Bryka po mieszkaniu). Babcia, babcia, babcia idzie! Cieszę się. Będzie lizak.

Idziemy dłuższy czas. Mały zmęczony, ja też. Pytam o coś męża. Mały ze złością: mama cicho tam idź!

Synek tłumaczy mi z wielkim zapałem, ale dosyć niewyraźnie co chce na kolację? Próbuję zgadnąć kilka razy. W końcu udaje mi się. Zgaduję i mówię z ulgą: no brawo mama! Na co synek: i brawo ja. 🤭😂

Synkowi takie zdanie się przydarzyło: "mmmm, kocham koty. Psy nie. Psy są złe. Psy gryzą mniam mniam w rączkę. Kocham wszystkie koty. I kocham jednego psa, Asia". (Tak mówi na naszego psa, Pusia).
Biorąc pod uwagę najczęstsze zdania typu: mama chodź, daj jeść, cicho tam, to jest piękny progres. 🥰

Synek zachęca starszą siostrę do skakania i obrotów. Krzyczy: tańcz! Po chwili siostra ma dość i mówi, że już nie skacze, bo jest za stara na takie numery. Na co synek radośnie: ty nie jesteś za stara. Mama jest stara!
😳😐

Synek, fajnie było u pani logopedy co?
-Nie. Nie lubię tej pani! Ty lubisz panią!
Ja: 😳
W sumie co racja to racja. Lubię panią.

Przytulamy się. Pomiędzy nas próbuje wcisnąć się pies. Mały zdenerwowany: Asia! Idź stąd! Ja tu pierwszy byłem. Ty psie!

Bawimy się autami. Synek zabiera mi auta i mówi: ja!
- nie mówi się ja, tylko moje. Powiedz mój.
Dźwięcznie, radośnie i wyjątkowo wyraźnie: CH...J !!!
😳
-Dobra, niech już będzie ja.
😂

Synek zagląda w laptopa tatusiowi przez ramię. Tata gra w karty. Synek: "nie wiem co to jest? Jestem ZDZIWIONY. Co to?"

Ciemna noc, wieczorowa pora. Wściekamy się na łóżku, siłujemy, robimy zapasy. Maluszek postanawia ugryźć mnie w nos. Krzyczy: mniam, ale tylko troszeczkę ... i pokazuje na paluszkach. Grożę mu, ejjj bo powiem tacie. Na to synek:
-eee, bo nieeee. Tata wyszedł z pseeem.
😆😂


Jeszcze rok i sprzeda mnie na allegro. 🔥
💕
 
Ostatnia edycja:
@Destino , mieliśmy pierwsze zajęcia si. Wypełniałam wywiad, a w tym czasie terapeuta zabrał małego na tor przeszkód. Nowa, obca osoba zauważmy. Chciał żebym z nim weszła, ale siedziałam na drugim końcu sali pod ścianą.
Był tam taki dziwny tunel obity sztuczną skórą, ale o konsystencji kołdry. Opadał na czołgającego się malucha. Raczej ciężki. Małemu kiepsko szło, bał się. Był skok w dal chyba na poduchę z kuleczek. Był położony walec, po którym mały musiał przejść na czworaka i nie spaść. Był taki mini jeżyk, jakby dysk gumowy, na którym stojąc i łapiąc równowagę rzucał do celu. Potem wyszłam, więc nie wiem co dalej? Mały wrócił zadowolony, uśmiechnięty, nie było do niego uwag. ☺️ Zapowiada się dobrze. Podoba mi się, że te ćwiczenia są tak zupełnie inne od standardowych zajęć z fizjoterapeutami. Myślę, że przyda mu się nowe doswiadczenie, i potrzebuje tego. Będzie miał zabawę i rozrywkę. Ogromny plus że terapeuta jest w dystansie ok metra. Nie dotyka, nie ściska, wydaje polecenia i asekuruje. Na razie jestem wstępnie zadowolona.
 
@Destino , mieliśmy pierwsze zajęcia si. Wypełniałam wywiad, a w tym czasie terapeuta zabrał małego na tor przeszkód. Nowa, obca osoba zauważmy. Chciał żebym z nim weszła, ale siedziałam na drugim końcu sali pod ścianą.
Był tam taki dziwny tunel obity sztuczną skórą, ale o konsystencji kołdry. Opadał na czołgającego się malucha. Raczej ciężki. Małemu kiepsko szło, bał się. Był skok w dal chyba na poduchę z kuleczek. Był położony walec, po którym mały musiał przejść na czworaka i nie spaść. Był taki mini jeżyk, jakby dysk gumowy, na którym stojąc i łapiąc równowagę rzucał do celu. Potem wyszłam, więc nie wiem co dalej? Mały wrócił zadowolony, uśmiechnięty, nie było do niego uwag. ☺️ Zapowiada się dobrze. Podoba mi się, że te ćwiczenia są tak zupełnie inne od standardowych zajęć z fizjoterapeutami. Myślę, że przyda mu się nowe doswiadczenie, i potrzebuje tego. Będzie miał zabawę i rozrywkę. Ogromny plus że terapeuta jest w dystansie ok metra. Nie dotyka, nie ściska, wydaje polecenia i asekuruje. Na razie jestem wstępnie zadowolona.
terapeuta sobie sprawdzał różne możliwości. Dzieci autystyczne często mają zaburzone czucie własnego ciała. Nie wiedzą gdzie są rączki, gdzie nóżki. Gdzie się zaczynają, a gdzie kończą. Ten tunel daje duże doświadczenie własnego ciała a jednocześnie tonuje i uspokaja. Terapeuta sprawdza co dziecku pasuje, a co nie. Patrzy bezustannie na reakcję dziecka. W razie potrzeby zareaguje i pomoże. Jednak stara się nie ingerować by w proponowanych aktywnościach, do których zachęca się dziecko było jak najwięcej jego własnej sprawczości. To daje najlepsze efekty. Dystans myślę wynika z szacunku do dziecka. Jak ich relacja nabierze bardziej relacyjnego charakteru i synek się bardziej oswoi z salą, z aktywnościami, z Panią, to będzie więcej dotyku, wspólnych zabaw. Te zajęcia są fajne, bo przynoszą wiele korzyści na różnych polach. Mały prawdopodobnie ma nieprawidłowe napięcie mięśniowe (pisze to, bo to domena osób z autyzmem). Fizjoterapeuta musi dotykać, wymuszać postawy. U autystykow jest trudność z tym, że oni nie lubią takiej bliskości. Rzadko chcą tak współpracować. A na sali SI zajęcia pomogą mu budować prawidłowe napięcie. Będzie się uczył tego ile może. Powinna pojawić się mowa, jeśli nie klasyczna, to alternatywna forma komunikacji. Relacyjnosc. Poprawa malej motoryki ręki, koordynacji ruchowej, lepszego czucia własnego ciała. Wtedy łatwiej malucha odpampersowac. Mogłabym wymieniać. To trochę potrwa,myślę jednak, że będziesz widziała różnice. Jak coś cię będzie niepokoić to rozmawiaj z panią, bo niektóre ćwiczenia mają tzw odroczona reakcje, która przychodzi po kilku godzinach. Większą aktywność, agresja, płaczliwość, itp. to można weryfikować i z dobrym terapeuta zmieniać.
Przyglądam się takim dzieciakom już na etapie ok 5-6 roku życia. I u niektórych jak usłyszałam, że mają diagnozę autyzmu to pytałam się w czym, tak super wyprowadzone. A jak posłuchasz historii od czego zaczynali to trudno uwierzyć. Dlatego bardzo miło mi się czyta to, co donie mówisz. Zadowolona mama, to zadowolone dziecko. Cieszę się, że terapeuta i synek znaleźli nić porozumienia. Że ty chyba dzięki temu możesz być spokojniejsza 😊
 
Jedyny minus tych zajęć to jeden wykwalifikowany terapeuta na cały ośrodek. Jest 300 dzieci. Wizyty co 2 miesiące. Oby tylko małemu nie zabrali zajęć. Chciałabym, żeby chociaż te pół roku pochodził. 🥺
 
Jedyny minus tych zajęć to jeden wykwalifikowany terapeuta na cały ośrodek. Jest 300 dzieci. Wizyty co 2 miesiące. Oby tylko małemu nie zabrali zajęć. Chciałabym, żeby chociaż te pół roku pochodził. 🥺
Jak często będziesz małego zabierała na plac zabaw, w domu dasz mu trochę zabaw sensorycznych, pójdziecie raz w tygodniu na basen, to twój synek będzie miał więcej niż 1h co 2 tygodnie, czy co miesiąc. Też zobaczysz nieźle efekty. Możesz też zabierać dziecko na różne hale zabawowe typu trampoliny, wesołe miasteczko, basen z piłkami. To też są super zajęcia. Im więcej bodźców, tym lepszy rozwój. Więc i zabawy w piasku, turlanie, zasypywanie nóg, grzebanie rękami ( wiem, że może być problem przy nadwrażliwości dotykowej, ale trzeba próbować, z każdą zabawa będzie lepiej. Też przy zimie bawcie się śniegiem. Jeśli masz ogród to zabawa woda w misce nie tylko jak jest ciepło. Bo i inaczej jest z ciepłą wodą, a inaczej z zimna. Muzyka też fajnie działa jak znajdziesz odpowiednią. Dużo możesz i wiem, że dużo w domu robisz, tylko o tym nie wiesz 😊
 
Jak często będziesz małego zabierała na plac zabaw, w domu dasz mu trochę zabaw sensorycznych, pójdziecie raz w tygodniu na basen, to twój synek będzie miał więcej niż 1h co 2 tygodnie, czy co miesiąc. Też zobaczysz nieźle efekty. Możesz też zabierać dziecko na różne hale zabawowe typu trampoliny, wesołe miasteczko, basen z piłkami. To też są super zajęcia. Im więcej bodźców, tym lepszy rozwój. Więc i zabawy w piasku, turlanie, zasypywanie nóg, grzebanie rękami ( wiem, że może być problem przy nadwrażliwości dotykowej, ale trzeba próbować, z każdą zabawa będzie lepiej. Też przy zimie bawcie się śniegiem. Jeśli masz ogród to zabawa woda w misce nie tylko jak jest ciepło. Bo i inaczej jest z ciepłą wodą, a inaczej z zimna. Muzyka też fajnie działa jak znajdziesz odpowiednią. Dużo możesz i wiem, że dużo w domu robisz, tylko o tym nie wiesz 😊
Oj tak. Na placach zabaw kwitłam całe lato. Po 3-4 godziny. Miałam dość, a mały nie. Wiadomo, pomagałam mu, ale to on był motorem działania.


"Niuniek, ty będziesz długo żył.
- Tak, a ty nie."
 
reklama
Do góry