reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

A może Czę-100-chowa???:)

U mnie tydzień 29, tak więc jeszcze trochę przede mną, ale też się naczytałam, że kaszel w ciąży to nie najlepiej... Nic nie biorę na przeziębienie, katar powoli już mija, kuruję się tylko herbatą z cytryną i gorącym kocem.
A ze studiami też nie jest tak źle, ostatni rok, tylko 2 dni zajęć, tylko niestety praca się sama nie napisze...
I z urzędowymi sprawami szczerze Wam Dziewczyny współczuję, sama dużo załatwiałam w wakacje, teraz staram się o stypendium na uczelni i jest niestety tak, jak wszędzie - kolejki jak za mięsem, a fakt, że jestem w ciąży nikogo nie obchodzi, wszyscy wkoło nagle ślepną i nie ma szans, żeby w kolejce przepuścili...

A-ASIA - udanego polowania, sama dwa tygodnie temu szukałam prezentu, niestety dla bardzo rozpuszczonej siostrzenicy męża, to dopiero była katorga :)
 
reklama
Nulini Gratulacje, już bliżej niż dalej ;) najlepiej jest się leczyć domowymi sposobami, kaszel ja wyleczyłam mlekiem z miodem i masłem, fajnie nawilża i tak nie męczy. Też studiuję i mam teraz prace do pisania, nie wiem kiedy się za to wezmę ale trzeba będzie kiedyś.

Mój malec dzisiaj coś strasznie marudny, nic nie pasuje ehhh denerwuję się bez powodu, oby mu przeszło jak najszybciej.
 
Marta nie przejmuj się, moja od urodzenia na sztucznym i żyje ;-) A jakim mleczkiem karmisz? Paulince dopiero bebilon zwykły podpasował, kupki są 2 na dzień, a teraz od 2 tyg dodaję jej po łyżeczce kleiku ryżowego na butelkę. I tez jej pasuje.
Pamietaj, jeszcze raz Ci przypomnę, szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko :tak:
Ja jak mam nerwy to i z małą nie dojdę do ładu, tak się jej udziela :-( Staram się podchodzić z rezerwą do tego co kto mówi, to moje dziecko i chowam je po swojemu ;-)
A na prasowanie zbieram się od piątku :-D
 
witam się z rana:)
no i zakupy wczorajsze takie sobie... w sumie to kupiliśmy w akcie desperacji perfumy do tego dokupimy świeże kwiaty i powinno być ok... ciężko było coś wybrać dla osoby która wszystko ma i lubi odrobinę luksusu... niby cała galeria a na dobrą sprawę nie było w czym wybierać... no nic.. na razie z głowy następna impreza prezentowa do gwiazdka... Mała jeszcze złapała fazę żeby na rączkach być noszoną więc wróciłam zmęczona obolała i padnięta... po powrocie nakarmiłam tylko malutką i padłam nie wiem kiedy w dużym pokoju i ocknęłam się ok północy i dopiero przeniosłam się do sypialni... dziś od rana mała troszkę marudna teraz ma czkawkę i troszkę ją ululałam więc może zaśnie i troszeczkę spokoju będę miała...
u mni sprawy urzędowe po urodzeniu to M załatwiał. Ja jedynie teraz dopiero byłam w urzędach bo dziecko mi zameldowali pod tym adresem co ja byłam zameldowana czyli u moich rodziców w innym województwie więc musiałam jechać wymeldować i tu w czewie meldować bo wiecznie problemy z ubezpieczenim i nfz to i przy okazji siebie w końcu przemeldowałam, no i wyrabiamy dowód osobisty dla Małej i jeszcze paszport bo w planach wyjazd więc żeby było. wczoraj odebrałam już paszport i karty z nfz-tu. czekam jeszcze na moje prawo jazdy i dowody osobiste dla mnie i Małej ale to na początku listopada do odbioru dopiero:)
co do karmienia to nie wiem skąd bierze sie taka skrajność że jest wywierany wielki nacisk na karmienie piersią a butelka potępiana - są różne sytuacje że kobieta nie może karmić piersią nie tylko taka fanaberia czy wygoda... mam 2 znajome które też karmią butelką i wcale nie uważam że jest to coś złego. a teraz mleka modyfikowane są na tyle zbliżone do pokarmu matki, są wzbogacane witaminami, kwasami omega, probiotykami że nie wiem skąd to przeświadczenie. Ja akurat karmię piersią ale na dłuższych spacerach czy wyjściach karmię butelką - mleko ściągnięte z nocy bo mała mi już całe noce przesypia. jeszcze się nie spotkałam z jakąkolwiek negatywną reakcją na butelkę - raczej wzbudzałam sensację że z takim małym dzieckiem jestem w róznych miejscach (np pojechaliśmy jak mała miała 2 miesiące na tydzień do Krynicy). uważam że priorytetem powinno być najedzone dziecko i szczęśliwa mama - a czy karmi się piersią czy butelką nie powinno mieć znaczenia - więc Marta nie obwiniaj się!!
dobra na razie zmykam postaram się być później bo mała mi zasnęła ale nie wiem ile pośpi bo sąsiad właśnie zaczął wiercić...wrrrr.... trochę oganę w domciu i ubiorę się bo nadal w piżamie urzęduję a potem muszę lecieć do sklepu tu blisko bo mnie naszło na kruche ciasto z jabłkami a w domu margaryny brak...
miłego dzionka...
 
Marta - ja tez uważam, że szczęsliwa mama to szczęsliwe dziecko. Dwa tygodnie walczyłysmy żeby ciągnęła cyca, ale na mysl o jedzeniu płakałysmy obie. Stwierdziłam, że to nie ma sensu i dałam sobie spokój. U mnie dochodziła jeszcze kwestia silnej alergii na mleko i mojej bardzo ścisłej diety, więc lepiej wyszłysmy na tym, że Maja wolała butelkę.

Musze wracać do pracy, trzymajcie się Mamuśki
 
Witajcie kobietki!
Dziękuję za słowa otuchy. Kochane jesteście.

Dzisiejsza noc była nawet spokojna, mały dwa razy się obudził, ale ranek paskudny bo mnie tak spanie ścięło że nie mogłam sobie dać radę sama ze sobą a mój smyk potrzebuję coraz więcej uwagi, nie śpi mi od rana tylko buszuje :D ale nie marudze bo ciesze sie ze w nocy spi ;)

MamaPaulinki karmie NAN1, je więc chyba smakuje ;)

A-ASIA W szpitalu jak byłam był koszmar z tym karmieniem, przez ten cały nacisk, ja rozumiem że chciały pomoc i pobudzic zeby dzieci nauczyly sie ssac cyca ale do przesady, u mnie mały to sie prawie zanosił, bo był strasznie głodny a nie miał co pic i do tego ciezko mu było brodawki złapac, a tu jeszcze głupio gadały ze jak dzieci nie beda przybieraly na wadze to nie wypuszcza do domu :( ehhh nie ma co wspominac bo szkoda słów.

A ja mam dzisiaj lenia i do tego ta pogoda paskudna. Nie będę się przez weekend odzywała, chce się małżonkiem nacieszyć ;) a po drugie do tego imieniny. Miłego południa życzę. Później jeszcze zajrzę do Was.
 
witam Was...
ledwo żyję... wczoraj popołudniu mała złapała fazę na krzyczenie a raczej darcie się... nie chciała zassać cyca mimo iż była głodna - co ją chciałam przystawić to się darła, nosiłam na rękach też się darła, włożyłam do łóżeczka też się darła... w końcu wymyśliłam-zapakowałam ją w rożek to się trochę uspokoiła, wyjęłam cyca i dałam-ja na stojąco mła w rożku i jeszcze chodzić i bujać ją musiałam i trochę zassała... uspokoiła się i troszkę zaczęła drzemać i tak do samej kąpieli. potem troszkę zjadła i zasnęła zaraz po 20. pierwsze nocne karmienie o 3,30 -jak się podnosiłam z małą do odbicia tak się zachwiałam żeby nie upaść obiłam sobie nogę w kostce o łóżko tak że rano M zauważył że całe łóżko przesunięte. dziś od rana mała albo je albo płacze z króciótkimi przerwami na drzemeczkę - nie wiem co jej się zadziało ale widzę że najlepiej jej dziś w rożku albo u mnie na rączkach w pozycji jak miś koala - kręgosłup mi już wysiada... wiem trochę marudzę dziś ale to przez ten płacz małej, pogodę fatalną że nawet na spacer nie można wyjść i lekkie niewyspanie...
MARTA no to fajnie trafiłaś na ppołożne w szpitalu - ja rodziłam na PCK i nikt mi nie powiedział jak dziecko przystawić - zero zainteresowania. po porodzie przyszła położna i powiedziała że mam nie wstawać przez 8 godzin!! na szczęście zaraz po tym jak przenieśli mnie na salę przyszedł mój lekarz i powiedział że mam wstać jak najszybciej i przyszłał do mnie jakąś inną położną która zaprowadziła mnie do wc. nawet dziecka mi nie przywiozły - dały mi je dopiero jak drugi raz sama do wc się wybrałam to do nich poszłam i zażyczyłam sobie żeby mi dzieciątko dały. przystawiłam do piersi jak umiałam - chyba bardziej też metodą prób i błędów na leżąco i w sumie wydawało mi się że coś tam pociągnęła że jest ok. ale pierwszej nocy tylko się dziecko darło próbowałam podać pierś nie chciała więc zdesperowana poszłam do pielęgniarek i mówię że płacze a raczej drze się i nie wiem co jest grane - no to dały dziecku butle - dziecko zjadło łapczywie - te stwierdziły tylko że dizecko głodne było i kazały wracać na salę. więcej do nich nie poszłam - praktycznie non stop dzieciątko trzymałam na moim łóżku blisko cyca żeby w każdej chwili podać i tak jakoś zaskoczyło z tym karmieniem. ale co się umordowałam to moje. teraz trochę żałuję że nie latałam do położnych żeby mi pomogły z dostawieniem bo ciągle karmię na leżąco a czasami zdażają się sytuacje że ciężko mi znaleźć kawałek przestrzeni żeby się rozłożyć z karmieniem jak gdzieś wychodzę dlatego jak coś mam zaplanowane to ściągam w nocy w butelkę i podaję z butelki... też w szpitalu wmawiały mi przed wypisem że źle karmię dziecko, że niedokarmiam bo nie dość że się malutka urodziła to co normalne spadła z wagi... oj było... szkoda słów. jedynoe co to na fajnego dr trafiłam i położną przy porodzie bo późniejszy pobyt w szpitalu to nie fajnie wspominam...
my też jutro imieninowo -chyba że się plany zmienią bo wczoraj była akcja z teściem -dostał wysokiej gorączki i nie wiem czy cosik się w planach nie zmieni... no cóż pożyjemy - zobaczymy... zmykam szykować obiadek bo dziś wszystko mi jakoś pod górkę idzie....
 
No jak tam dziewczyny po weekendzie?

Myśmy trochę odpoczęli, poza rykiem małej to było ok ;-)

Od dziś znowu jazda po lekarzach, po południu dr rehabilitacji w Centrum i zlecenie rehabilitacji, a w czwartek nasz "stary" dr rehabilitacji oceni postepy i zleci dalsze ćwiczenia na Parkitce, ciekawa jestem opinii obu, zwłaszcza tej dzisiejszej, pani dr zobaczy Paulinkę po raz pierwszy :-)
Z fundacja też jest załatwiania, papierkowa robota :no: ale trzeba bo inaczej nie damy rady finansowo :-(
Miłego dnia kochane :-)
 
reklama
No to żeby nie zapeszyć coś się udało załatwić, ale ile tej rehabilitacji to napiszę jak już będę miała pewność. Pani dr będzie zabiegać o 2-3 godz tyg :tak:

Nulini to pisz co i jak po usg, ciekawe jesteśmy ;-):-)
 
Do góry