dzieki Beatko- dzis to juz raczej nic z tym moim dolem nie zrobie, ale moze jutro bedzie lepiej. Napisz lepiej co u Ciebie, juz pewnie snujesz plany na przyjazd meza...Baetko to jest niezwykle ze tak sie rzadko widujecie i jednoczesnie takie ekscytujace. Tyle sie wyczekasz na niego, a potem nadchodzi taki wielki dzien....Musza byc niezle emocje. Oskarek to juz chyba skacze z radosci!!! :-)
Puchatko- dziekuje i Tobie za dobre slowa, wiem ze jestem niecierpliwa etc, i wiem z doswiadczenia ze zawsze, zawsze kiedy czego bardzo pragnelam to tego nie dostalam, a kiedy juz sobie odpuscilam to nagle to samo przyszlo. i mam taka swiadomosc ze teraz tez tak moze byc, tylko jak ja mam odpuscic sobie z fasolka, jak mam to zrobic, ja mysle o tym caly dzien i snie o tym...nawet na chwile nie moge przestac. za kazdym razem kiedy przytulamy sie z mezem, ja mysle gdzie juz sa plemniki, czy wlasnie sie przebijaja przez sluz czy juz sa w jajowodach i czy juz dobiegly, staje na glowie zeby im pomoc sila grawitacji i tak caly czas...Ja nie wiem czy ja sobie kiedykolowiek odpuszcze, czy bede umiala....choc bardzo bym chciala bo moze wlasnie to jest klucz do sukcesu.
Puchatko w kazdym razie dajesz mi sily i wiare, i nadzieje ze sie uda....
Jak Twoja fasoluchna, juz pewnie jest bardzo pulchna, w koncu to juz polowa...Poglaskaj brzuszek od cioci Altoids. A wiesz ze te blizniaki to by byl fajny strzal, bardzo bym sie ucieszyla....Trzymaj sie dzielnie.