do_ti, frogusia - nasze Maleństwa mają tam naprawdę dobrze, my musimy wiele przejść, by być tam, gdzie One już są. Wiem, Kochane, że nam tu na ziemi nie będzie łatwo...
ale sama świadomość, że moje dziecko istnieje, jest Aniołkiem ... kocha mnie i czeka tam, w górze, ze po mojej śmierci przywita mnie i rzuci mi sie w ramiona ... musi mi wystarczyć .... Jest taka książka, oparta na faktach : która jest o tym, jak 4 letni chłopczyk opowiada rodzicom co widział podczas operacji i pobytów w szpitalu ... między innymi mówił, ze spotkał swoja siostrzyczkę. Rodzice nic nie mówili mu o tym, że jego matka kiedyś poroniła, wiec byli zszokowani. Zapytali - jak Ona ma na imie. A on odpowiedział " nie nadaliscie jej imienia, wiec nie ma. Ona tam czeka i tęskni za wami, ale jest jej dobrze. Bóg ją adoptował". Rodzice pytają "Pan Jezus?". Na to Colton: "Nie - Jego Tatuś, On ja bardzo kocha". Chłopczyk opowiada swoimi słowami co widział ... Tę książke streszczała mi koleżanka, kiedy jeszcze nie wiedzialam jak zakończy sie moja ciąża ...