reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

babcia czy mama ?

Mnie najbardziej denerwuje, kiedy coś teściowej tłumaczę kilkanaście razy, a ona udaje, że tego nie słyszy i dalej robi swoje. To bardzo wkurzające, czuję się ignorowana. Na szczęście już wiem, co robić w takich momentach-po prostu zabrać jej wnuczka i powiedzieć, że jeśli w końcu zmieni swoje podejście do kwestii, o której jej trąbię cały czas, wtedy może ja sama zmądrzeję. :-)
 
reklama
ja czytam powyższe posty, to czuje, ze nie jestem sama. a wielkie szczescie mieszkamy osobno, bo chyba bym zwariowała. moja mamę jeszcze zniosę, ale teściową o nie! chociaz dobra z niej kobieta-przed ślubem bardzo ją lubiłam, ale po urodzeniu Milenki wszystko się zmieniło. Fakt-pomogła mi bardzo, bardzo dużo- gdy mila była malutka-pisałam pracę magisterską-3 razy w tygodniu jeździłam na uczelnię, wtedy pilnowała jej. Jak córka była mała to raczej trzymała się moich wytycznych (poza noszeniem, kołysaniem-np. nauczyła ją zasypiania tylko przy piosenkach, ja do muzykalnych nie należę, no i musiałam fałszować), ale im dziecko było starsze tym gorzej. Ona wie wszystko najlepiej, nie liczy się z moim zdaniem-przez co ja tracę autorytet w oczach dziecka, a najgorzej mnie wkurza jak cały czas ją karmi tłustymi zupami, ziemniakami, słodyczami (ba! żeby jej chociaż zęby umyła!). Wkońcu ograniczyłam kontakty maksymalnie-prawie do zera, wykręcam się, że nie mam czasu (ona hrabianka przecież się nie pokwapi!), że zimo itp. niestety mój mąż uważa ze przesadzam, no i nigdy nie stanie w mojej obronie, a ja wychodziłam na idiotkę. jak narazie nie muszę pracować (wole biedniej żyć niż znosic tą babę) i nie mam zamiaru denerwować się oglądając co ona wyprawia z moim dzieckiem.
 
Jak czytam ten wątek to jakbym widziała sytuację u mnie mieszkamy u teściowej ona na dole my na górze i od urodzenia Kuby jest horror, dodam że mąż wyjechał 3 dni przed urodzeniem małego do pracy i musiałam się z nią użerać sama niestety i zaczęło się os tego że jak tatuś miał po 3-mcach przyjechać a dziecko nie reagowało na babcię to zaczęła się domagać żebym dziecko znosiła na dół i sobie szła ale nie powiedziała mi tego osobiście tylko zadzwoniła do męża a on z krzykiem do mnie że mam go znosić codziennie bo do swojej mamy chodzę(mieszka pare ulic dalej) i tak ciągle coś w tej chwili wcale z nią nie rozmawiam bo ona zawsze wie wszystko najlepiej i nie da się nic wytłumaczyć i wygrać z nią chce rządzić całą rodziną. Np po tym jak w końcu mały zaczął bawić się w łóżeczku i nie chciał na ręce i przyszedł teść wyciągnął go i chciał wziąść na dół i się sprzeciwiłam to usłyszałam bo się darła na pół domu że mam go uczyć dopołudnia i że ona mnie sobie do pionu ustawi i oczywiście zadzwoniła do męża i znowu kłótnia bo ograniczam im kontakty. Jedne pocieszenie mam po ponad 2 latach, że mały umie już dosięgnąć do klamki i jak go tatuś znosi to po 10min ucieka bo nie chce tam być. To czasem jak go przechytrzy zamyka drzwi do kuchni żeby choć jeszcze chwilkę został ale nawet to nie pomaga bo mały w krzyk. A jakbym opisała co się działo przez te 2 lata to chyba 2 dni bym musiała siedzieć non stop. Nie wiem kiedy się to skończy ale widzę że jak ją ignoruję to ma lepszy skutek niż to jak się kłóciłam bo to nic nie dawało a zawsze tak wszystko okręciła że ja byłam najgorsza a z nią nikt kłótni nie wygrał. Czasem mam taką ochotę jej wygarnąć ale wiem że to nic nie da czekam tylko co wymyśli dalej.
 
Omg jak czytam wasze opowieści to mnie skręca...moja mama daje mi dobre rady,ale nie są one jakiś rozkazujące,ale np chodzi o to,że jak stwierdziłam,że zacznę kąpać Nicole w dużej wannie mama mi powiedziała,że zamiast kładzenia na dno wanny ręcznika mogę kupić taką matkę antypoślizgową. Etc...za to teściowa to fest rady miała,ale ja się nie stosowałam i byłam bardzo bezczelna wobec niej,tak więc dała sobie spokój.
 
Witam was mamusie.
Już kilka dni nie rozmawiam z teściami mieszkamy w tym samym domu.Zwróciłam tesciowej uwage że ma się nie wtrącać w to co robie i nie mówić do mojego dziecka synku ona nawet nie uwazala ze to jej wnuk tylko syn a najgorsze jak jestem w swoim pokoju z synkiem i sie bawimy to tesciowa zaraz przychodzi i mi go zabiera.Twierdza ze moje dziecko powinno spędzać z nimi kilka godzin dziennie a ja się na to nie godze i przez to nie daje im małego stwierdziła że jestem chora psychicznie i powinnam się leczyć w psychiatryku.Koszmar
 
ja myslę, że u mnie ta mądralińksa (czytaj: teściowa) dałaby spokój jakby mój mąż się za mną postawił, ale on to taki pierd.... mamisynek, że aż mnie skręca. zaczęlam ich olewac bo bym sie wykończyła. poprostu żyje tak jakby prawie nie istnieli, nie chodze tam (nie byłyśmy od dnia babci) i z mężem nie rozmawiam na ich temat. dodam, że rok temu jak tam mieszkaliśmy u teściów jakieś 3 tygodnie, to czułam się jakbym była ciocia nie matką, ciągle wyrywali mi córkę, a jak ja wracałam z uczelni to akurat te babsko wychodziło z nią na spacer przeżyłam koszmar brrrr:wściekła/y: na szczęscie mieszkamy sami, co prawda tylko 30 mkw mamy i 4 piętro, ale dla mnie i 20 by starczyło, byle samemu.
 
witam dziewczyny nie zazdroszcze ja mam świetną teściową a może to dla tego że nie jest moją teściową?????????????;-)
 
Ostatnia edycja:
Mikusia84r u mnie było podobnie ostatnio się jednak zmieniło to bo Kuba nie chce u babci zostawać umie już dosięgnąć do klamki, zejdzie na chwilę i 10 min nie mija jak już jest na górze. Dziś się jednak dowiedziałam że nastawiłam małego przeciwko niej nie wiem jak można takie małe dziecko nastawiać przeciwko komukolwiek a jeszcze takiego uparciuszka jak mój mały. Nie wiem co się tam na dole stało ale on teściowej nie daje się dotknąć, chyba że go czymś przekupi to da jej buzi ale zabierze tą rzecz i spyla do góry a ona się wkurza bo u mojej mamy nie ma czegoś podobnego nawet na noc zostaje i nie ma problemu żadnego. Chce nim też rządzić ale on się niestety nie daje i nie lubi jak się coś na nim wymusza a ona tego nie umie zrozumieć, a poza tym nie potrafi się z nim bawić i go zająć niestety. Najbardziej denerwuje mnie to jak on chce iść do mnie to nazywa go maminsynkiem i cycusiem mamusi. Wydaje mi się czasem, że jest zazdrosna o niego.
 
reklama
Jak to czytam to normalnie skóra cierpnie... mają babcie problem, nie potrafią z wnukami znaleźć wspólnego języka, straszne to jest...

Niedawno Pat miała jednodniową gorączkę a potem jednodniowy lejący katarek, pewnie sprawka ząbków. No i opowiedziałam o tym teściowej (głupia jestem) a ta że powinnam była wziąć męża płyn po goleniu, taki ze spirytusem i posmarować tym wnętrze noska, to by zasuszyło katar :szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok: normalnie masakra!!!
A ostatnio podczas wizyty mówiła to Patki, że "oni ją sprzedadzą" mając nas na myśli. Odpowiedziałam że nie dziwię się, że młoda tak się drze cały czas będąc u babci skoro słyszy takie teksty. Na pewno nie rozumie treści ale ton głosu też wiele mówi...
 
reklama
Do góry