reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Babcie

Moja teściowa też nie bardzo się mna interesuje. Od początku ciąży odwiedzila mnie dwa razy (m a blisko), kiedy musiałam leżeć. Jest wpatrzona w swoją jedyną wnusię 2 letnią. Nie pyta się naet jak się czuje. Ale ja się tym nie przejmuje, w końcu nie jestem jej córką (gorzej jakby trak zachowywała się moja mama). Teść za to nadrabia za teściową - jest na każdy mój telefon - wozi mnie czasami cały dzień jak mam do załatwienia jakieś sprawy (w ciąży nie prowadzę samochodu bo mam zawroty głowy i doszliśmy z mężem do wniosku,m że to niebezpieczne).
Co do mojej mamy -będzie to jej pierwsze dziecko :) Jest zakręcona :) ze szczęścia - p-rasuje mi ciuszki dla małego i tak się cieszy przy każdm z nich aż mi się śmiać chce ;). Kupuje dla wnuka rzeczy i chowa przede mną w specjalnym kartonie. ;D Kupiła już klocki edukacyjne dla dzieci 3 letnich. ::) Jest nauczycielką ..... Ach te babcie ;D
 
reklama
Ja tylko dorzuce historie z wczoraj.
Po 13 zadzwonili rodzice - tak popytac jak sie czuje itd. Powiedzialam, ze ok i costam przy plotkowaniu wyszlo, ze chcialabym pojezdzic po sklepach i skonczyc zakupy i popatrzec na wozki wreszcie, bo w razie czego nie mamy nawet fotelika, zeby mala przywiezc ze szpitala, a sama wolalabym nie jezdzic po miescie samochodem, zeby ograniczyc stres. No i tak od slowa do slowa i tata stwierdzil, ze moze za tydzien przyjechac mnie powozic (maja do nas ok. 70km!!) Stwierdzilam, ze super i wstepnie umowilismy sie na za tydzien. Skonczylismy gadac, minelo z 15 min i dzwoni tel, ze rodzice szybko zjedza obiad i zaraz do nas przyjada (bo w rozmowie wspomnialam tez, ze teraz sie przynajmniej dobrze czuje, a za pare dni czy za tydzien nie wiadomo co sie znow porobi). Za 2,5 h rodzice byli u nas, pojezdzilismy po sklepach i jakos po 19 wracali do domu.
No po prostu ja juz nie wiem jak im sie odwdzieczyc za taka pomoc. Przejezdzaja 150km (czas, koszt benzyny itd), zeby nas powozic po sklepach - normalnie szok! :) Oczywiscie mama nie omieszkala przywiezc jak zawsze czegos do jedzenia ;) Ech, kochani rodzice...
 
Ja nie moge narzekac ani na tesciowa a juz tym bardziej na swoja mamcie. Moja tesciowa to jest rozdwojona, bo ja rodze w maju i jej corka tez - jet miedzy nami roznica 3 dni :D :D
Jedno co fajne, to udalo mi sie wybic wszystkim z glowy, zeby mi nic nie kupowali - z uwagi na duze rozbieznosci w gustach i nie ma potrzeby niesienia nan pomocy finansowej. Swoja droga to tesc zadeklarowal sie pokryciem kosztow wozka - ale my wybieramy ( to taki zwyczaj w rodzinie mojego mezulka) :D :D
 
heyka :)
U mnie też w rodzince szał kupowania ciuszków. Co prawda bardziej szaleje teściowa, bo pierwszy raz zostanie babcią, a moja mama juz ma wnusia, ale obie ogólnie zbzikowały, a ja razem z nimi:) Moja mamuśka też już o jakis chrzcinach wspominała:)Teściowa kupuje bluzy w króliczki... :) Jedynie dziadkowie zachowują spokój hihi
 
a+t oj widać że twoi rodzice cieszą się, wcale się nie dziwię że przyjechali 150 km, :)

Rodzice odwiedzili mnie w sobotę, i zapytali gdzie wracam po porodzie, ja bardzo zdziwiona odpowiedziałam że no do domu ::) a oni powiedzieli, że jak chce to mogę się wprowadzić do nich na jakiś czas bo mi będzie na początku cieżko :) mój mąż mało zawału nie dostał :laugh:

Teściowa też szaleje, ona ostatnio chyba myśli że nie mamy co jeść. Kupiła nam nawet ser żółty :) i wogóle zrobiła wałówkę na cały tydzień :)
 
Jak urodziłam Piotrka, rodzice przyjeżdżali do nas codziennie (ok. 70km), żeby pomóc, wykąpać maluszka, itp. Teraz po remoncie też przyjechali, żeby posprzątać mieszkanie. Oboje jeszcze pracują, więc nie wiem skąd biorą tyle siły. Ale cieszę się, że mogę na Nich liczyć :-)
 
gluszek-no to nie za bardzo ta twoja tesciowa, jesli pytala o stan samochodu a nie o twoje samopoczucie i zdrowie.
A+t+?- cudowni sa tacy rodzice.Ja tez mam takich, ale niestety nie moga nam teraz za bardzo pomoc z racji tego , ze oni mieszkaja w Polsce a my tutaj w UK.Na szczescie moja mama przyleci do nas w czerwcu wiec bede miala duza pomoc przy dzidzi , tym bardziej ze mama jest pielegniarka i pracowala kiedys na noworodkach:).No i pewnie przywiezie jakies pyszne polskie jedzonko, mniam.Podejrzewam, ze wogole mi wtedy nie pozwoli gotowac tylko sama bedzie nam dogadzac ale to dobrze ja bede odpoczywala.
A na tesciowa tez nie moge narzekac, to dobra kobieta i pomocna ale nie ma to jak wlasna mama, prawda???:):):)
 
Super dziewczyny, w sumie wychodzi bilans dobry z babciami dziadkami tasciami i tesciowymi.
Spytalam meza jak jego mama reaguje na nasza Fazilke , to odpowiedzial, ze sie cieszy i tyle. koniec kropka.Maz nie widzial mamy juz 8lat. Moze , jak Bog pozwoli, w tym roku do nas przyjedzie:) i sie w koncu zobacza.
Ja sobie nie wyobrazam zeby nie widziec mamy tyle czasu!No ale tak sie w zyciu ulozylo.
 
Heyka
jesli chodzi o sytuacje u mnie to jest tak :moi rodzice sa kochani. bardzo sie angazuja w przygotowania do przyjecia malenstwa na swiat, co chwila kupuja a to jakis ciuszek a to inna pierdulke :) Nie bierzemy od nich kasy na duze rzeczy (mimo ze ciagle proponuja) a to dlatego ze jak tylko dowiedzielismy sie o ciazy zaczelismy z Przemkiem odkladac kazdy grosz i uzbierala sie z tego sumka ktora pozwala nam kupic cala wyprawke samodzielnie.
No a z tesciowa jest tak _w sumie nic nie mozna jej zarzucic- jest dla mnie mila i wogule ale to jest kobieta z zupelnie innego swiata- nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi ale to osoba z typu "obysmy wszyscy zdrowi byli". Tak jak nie angazowala sie w przygotowania dlo slubu tak tez nie angazuje sie w ciaze- nie chodzi tu o pomoc finansowa ale o jakiekolwiek zainteresowanie :) Moze jestem przewrazliwiona ale rozwalaja mnie takie sytuacje jaka np miala miejsce po weselu- do wesele praktycznie sie nie dorzucila ale 2 tygodnie po naszym slubie pojechala sobie na wczasy albo ostatnio- przychodzimy a ona mowi- tu na stole lezy skarbonka- wrzucajcie do niej po 5 zlotych (tylko piątki) bo zbieram na wyjazd do szwecji do kolezanki. No ja sie juz nie odezwalam ale moj maz na szczescie szybko zareagowal i powiedzial- wiesz mamo na nas raczej nie masz co liczyc bo my kazde 5 zlotych odkladamy na wozek! I to nie chodzi o to ze oczekujemy od niej jakiejkolwiek pomocy bo nie oczekujemy ale normalnie mnie takie sytuacje rozwalaja i tyle. Wiecie co mam na mysli? to sa takie reczy ktorych opisac sie nie da i juz. No... to sie rozpisalam. Buzka
 
reklama
Do góry