reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

bliźniaki jednojajowe jednokosmówkowe jednoowodniowe

Po drugie: znajdźcie dobrego lekarza. Dobry lekarz oznacza nie tego który jest sympatyczny tylko tego który naprawdę zna się na rzeczy. Nie zniechęcajcie się że kolejni ginekolodzy nie chcą prowadzić waszej ciąży: w pewnym sensie trzeba być im za to wdzięcznym bo mają odwagę się przyznać że się nie znają, zamiast chojraczyć i uczyć się na was... Bo to przecież taki ciekawy przypadek. Dla zobrazowania powiem Wam że moją ciąże na początku prowadził ordynator ginekologi że szpitala o III stopniu referencyjniści i jestem mu naprawdę wdzięczna ze przełknął dumę, powiedział mi że nie ma wystarczającej wiedzy żeby moją ciążę prowadzić i odesłał do kogoś kogo uważał za specjalistę. Tak w ogóle specjalizacja która obejmuje taką wiedzę nazywa się perinatologia. To perinatologia musicie szukać!
 
reklama
Przy tym typie ciąży ogromnie ważne są wybitne umiejętności w analizowaniu i diagnozowaniu różnych komplikacji na podstawie USG. USG w JKJO powyżej 16 tygodnia ma być wykonywane co 2 tygodnie-jesli wasz lekarz robi rzadziej to uciekajcie gdzie pieprz rośnie! Wasz lekarz na pewno musi mieć certyfikat FMF - w praktyce to ci lekarze którzy mają prawo wykonywać usg przeziernosci karku czy połówkowe. Ja po prostu pytałam kolejnych lekarzy: jakby Pana żona była w takiej ciąży to do kogo by Pan ją posłał? Wiecie jak to jest, oni się w swoim środowisku znają i wiedzą kto jest merytoryczne dobry a kto ma tylko dobry PR...
 
Po trzecie: dobry szpital. Musi to być szpital III referencyjności i dodatkowo taki w którym neonatologia stoi na bardzo wysokim poziomie. Do szpitala traficie najpóźniej w 27 tygodniu zostając już do rozwiązania a wasze maluszki urodzą się najpóźniej w 32 tygodniu - taka jest procedura medyczna i ani tygodnia dłużej. Ten 32 tydzień to jest swego rodzaju kompromis pomiędzy rozwojem dzieci a uniknięciem ryzyka śmierci przez zapętlenie pępowin. Żeby było jasne- ten 32 tydzień to najlepszy scenariusz, może się okazać że będą komplikacje i trzeba będzie dzieci wyciągać wcześniej. W związku z tym ważne jest by wcześniaczki miały dobrą opiekę więc tylko szpitale III referencyjności z dobrą neonatologią. I tu znów, popytajcie ginekologów, oni znają własne środowisko. Zapomniałam napisać żeby nie polegać na opinii jednego (bo ryzykujecie że poleci kolegę...) tylko dwóch, trzech, generalnie do skutku. U mnie na całe szczęście trzech podało to samo nazwisko więc sprawa była jasna.
 
Po czwarte: skupcie się na tym co możecie zrobić (patrz powyżej) zamiast załamywać ręce i biadolić. Przyznam że ja też pierwsze dwa tygodnie przepłakałam trzęsąc się że zmartwienia, ale trzeba sobie przetłumaczyć że nie można się poddać i jednak całkiem sporo bliźniaków mono się rodzi całych i zdrowych.

Bądzcie gotowe na najgorsze ale MIEJCIE NADZIEJĘ NA NAJLEPSZE!!!!!!!!!

Ryzyk i komplikacji w tej ciąży jest po prostu ogrom ale:
1. Z większością z nich da się COŚ zrobić: kontrolować gdy wystąpią, łagodzić skutki, lub po prostu leczyć. Procedura medyczna dla ciąży mono monitoruje je i są na to algorytmy postępowania także nie będziecie zostawione same sobie.
2. Na te ryzyka których nie da się kontrolować jak ryzyko wad genetycznych czy zapętlenie pępowin NIKT nie ma wpływu więc, jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, rozpamiętywanie ich nic nie pomoże, szkoda na nie czasu - zmierzycie się z nimi jeśli wystąpią, nie analizujcie "na zapas". skupcie energię na mądrym eliminowaniu tych pierwszych kontrolowalnych ryzyk.

Mądra położna na patologii ciąży powiedziała mi: trzeba planować tylko na jeden dzień do przodu i dopiero jutro na następny. Mądra kobieta!!!: takie małe cele nie obciążą wam psychiki i nie odbiorą energii żeby walczyć o swoje dzieci!!! Skupcie się na tym co można zrobić tu i teraz!

... I tu ciekawostka: generalnie zapętlenie pępowin to czynnik losowy ale lekarz powiedział mi żeby wyeliminować kawę i słodycze bo po cukrze i kofeinie dzieci są w brzuchu bardziej ruchliwe i bardziej plączą pępowinę. Tak dla jasności: pępowiny i tak będą splątane tylko nie zawsze zacieśniają się tak że uniemożliwiają przepływ
 
Po piąte: dla waszego zdrowia psychicznego nie przygotowujcie pokoju, ciuszków, wózków, łóżeczek, fotelików etc. Po rozwiązaniu maluszki będą leżeć najmniej z miesiąc na neonatologii, a w dobie internetu z pomocą rodziny wszystko da się w miesiąc zorganizować.
Gdyby jednak poszło źle nie ma co sobie dokładać. Gdyby poszło źle to dajcie sobie przyzwolenie na wszelkie odcienie rozpaczy- nie musicie być matkami Polkami męczennicami! Będzie i etap przeklinania Boga, naprawdę, nie miejcie poczucia winy za swoją rozpacz, i przede wszystkim nie wincie siebie.

korzystajcie z pomocy psychologa!!!! To nie wstyd!!!! Przeszłam traumę przy innej okazji i wiem jakie są skutki nie przepracowania takich kwestii z psychologiem. WAŻNE: z psychologiem nie można zwlekać, NFZ refunduje psychologa tylko przez 28 dni od urodzenia martwego dzieciątka, o skierowanie najlepiej poprosić od razu w szpitalu. Przyjmijcie podejście że psycholog nie zaszkodzi, a może pomóc
 
I może na koniec.... Bo tak czytam to co powyżej i chyba szorstko zabrzmiało jakbym nie miała serca....
Byłam naprawdę załamana jak się na początku ciąży oczytałam... płakałam i cieszyłam się na zmianę, ryzyko genetyczne wyszło mi bardzo wysokie, mam prawie 40 lat, widziałam same czarne scenariusze ale któregoś dnia ta rozpacz przerodziła się w złość że jestem egoistką, bo to przecież nie ja i nie moja rozpacz jest tu najważniejsza tylko dzieci, że trzeba się zebrać do kupy i nie zostawiać wszystkiego losowi.

U mnie jszcze 2 tygodnie do rozwiązania--tak blisko i tak daleko...

Gratuluję wszystkim mamom którym się udało, może nawet z lekką nutką zazdrości 🙂
a tym które są na wcześniejszych etapach życzę ODWAGI, ODWAGI jeszcze raz ODWAGI zarówno na zmierzenie się że złym jak i walkę o dobre. Jestem z Wami myślami!!!!!!!!!
 
Staraczkaaa, tak ja jestem na finiszu, napisałam kilka nowych postów, piszę na wypadek gdybyś miała powiadomienia

Ptercia, trzymam kciuki za wspaniały finisz, przesyłam uściski :)
Twoje wpisy podniosły mnie trochę na duchu, właśnie się dowiedziałam że jestem w takiej ciąży, dopiero 10t. Oczywiście załamka była/jest, ale staram się myśleć o pozytywach.
 
reklama
Ptercia, trzymam kciuki za wspaniały finisz, przesyłam uściski :)
Twoje wpisy podniosły mnie trochę na duchu, właśnie się dowiedziałam że jestem w takiej ciąży, dopiero 10t. Oczywiście załamka była/jest, ale staram się myśleć o pozytywach.
Witam.tez jestem w takiej ciazy.dopiero 7 tydzien.zmarwien co nie miara.odezwij sie.tylko osoby będące w takiej samej sutuacji sa w stanie sie zrozumiec pomóc i doradzic☺
 
Do góry