reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

cesarskie cięcie... Wasze odczucia.

niewidzilanaxx

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
8 Grudzień 2020
Postów
31
Hej dziewczyny:) zakładam ten wątek ponieważ jestem ciekawa waszych odczuć odnośnie cesarskiego cięcia;/ a dokładnie jakie było znieczulenie? czy było to coś bardzo okropnego? ogólny Wasz stan po odejściu znieczulenia? czy 1 doba była bardzo bolesna? czy środki podawane po cięciu zmniejszały ból? jaki ten ból jest? bardzo dokuczliwy mimo środków przeciwbólowych? pionizacja po ilu godzinach? czy też bardzo bolesna?
 
reklama
Miałam cięcie w październiku.
Planowe (z wyboru). Rano (o 6) zjadłam śniadanie, do szpitala o godzinie 10, o 12 kroplówka i antybiotyk, cięcie o 13.
Znieczulenie podpajęczynówkowe, ukłucie nie bolało, bardziej bolało mnie naciskanie palcem na kręgosłup przez panią anestezjolog (ale ja jestem ogromnie wrażliwa na ból). Cewnik zakładany już po znieczuleniu - nie bolało. W czasie operacji nie czułam nic (chodź lekarz uprzedzał że np teraz mocniej szarpnie itp).
Po zejściu znieczulenia od razu ruszałam nogami (ruszalam nimi non stop przez 6h), nie chciałam przeciwbólowych i po 8 od operacji byłam pionizowana. Odczucia porównywalne do lekkich zakwasów na brzuchu, wstałam, wyprostowałam się i chodziłam od razu.
Przy zbyt szybkim wstawaniu było mi lekko niedobrze ale to wszystko - błędnik trochę wariował. Od razu po pionizacji zajmowałam się dzieckiem w 100% sama, bez bólu i większych problemów. Musiałam skupiać się i pamiętać o ranie i na nią uważać przy wstawaniu bo zwyczajnie o tym zapominałam...
Najbardziej ze wszystkiego bolał mnie bark :) od wyprostowanej w czasie operacji ręki i kiepskiego oddychania. Ze względu na bark musiałam wziąć przeciwbólowe.
Na drugi dzień po operacji powiedziałam że tak to rodzić mogę i piątkę dzieci, nastawiałam się na trudne przeżycie (naprawdę moja odporność na ból jest tragiczna, stąd nie zdecydowałam się na poród SN bo bym zwyczajnie wpadła w panikę i stworzyła zagrożenie dla siebie i dziecka) a było naprawdę łatwo.
 
Hej, ja miałam cc w znieczuleniu ogólnym. Nie czułam nic, potem kroplówki, pionizacja po około dobie od zabiegu u mnie przebiegała sprawnie. Potem miałam tabletki przeciwbólowe i to mi wystarczało. Największym problemem było dla mnie podniesienie się z pozycji leżącej, kaszlenie czy kichanie 😃 wtedy trochę ciągnęło. Może to kwestia pojawienia się dziecka na świecie i mobilizacja żeby się nim zająć ale naprawdę wstałam i działałam sprawnie.
 
a zaraz po cc dostawałyście w kroplówkach jakieś leki silnie przeciwbólowe? żadnego pieczenia? bólu obkurczającej macicy?
Hej, ja miałam cc w znieczuleniu ogólnym. Nie czułam nic, potem kroplówki, pionizacja po około dobie od zabiegu u mnie przebiegała sprawnie. Potem miałam tabletki przeciwbólowe i to mi wystarczało. Największym problemem było dla mnie podniesienie się z pozycji leżącej, kaszlenie czy kichanie 😃 wtedy trochę ciągnęło. Może to kwestia pojawienia się dziecka na świecie i mobilizacja żeby się nim zająć ale naprawdę wstałam i działałam sprawnie.
 
żadnych kroplówek przeciwbólowych z silnymi lekami zaraz po odejściu znieczulenia? koleżanka mnie nastraszyła, że jak odchodzi to jest okropny ból, pieczenia wokół rany na brzuchu prawie do pionizacji, bo później wiadomo trochę się go rozchodzi. :D
 
żadnych kroplówek przeciwbólowych z silnymi lekami zaraz po odejściu znieczulenia? koleżanka mnie nastraszyła, że jak odchodzi to jest okropny ból, pieczenia wokół rany na brzuchu prawie do pionizacji, bo później wiadomo trochę się go rozchodzi. :D

Nic mnie nie piekło, nawet jak brałam prysznic i myłam to miejsce.
Rana nie bolała wcale, wręcz przeciwnie, w tym miejscu nie ma się czucia i wraca ono dopiero w tygodniach po operacji.
Jak dotykałam miejsca przy bliźnie to miałam takie odczucie jakby było tam znieczulenie dentystyczne :)

Miałam super opiekę i położne pytały kilka razy na dobę czy coś przeciwbólowego chcę, na pooperacyjnej proponowali że mogą mi do kroplówki podać żebym miała na pionizację znieczulenie ale naprawdę tego nie potrzebowałam.
Jestem pewna że to kwestia doskonale przeprowadzonego cięcia.
Naprawdę, badanie ginekologiczne z wziernikiem jest dla mnie bardziej bolesne niż dochodzenie do siebie po CC...
 
Hej ja co prawda miałam CC 5 lat temu ale pamiętam. Najgorszy chyba bólem dla mnie był cewnikowanie. Matko jak mnie to bolało 🤬🤬 znieczulenie w kręgosłup. Cała "operację" widziałam w wielkiej lampie która była nademna. CC miałam o 20.30. kiedy schodziło znieczulenie zastanawiałam się czemu nie od palców stóp w górę 😂😂 tylko na odwrót. Był ból ale podawali często przeciwbólowe. Rano przyszła pielęgniarka ściągnęli worek, który był na brzuchu. Pomogła mi usiąść. Ściągnęli cewnik. I poszłam na nogach do dzieci bo leżeli na neonetologi. Chciała dać wózek ale ja oczywiście uparta że sama pójdę. Doszłam ale słabo mi się zrobiło i wylądowałam na krześle. Do ściągnięcia szwów chodziłam w pół zgięta. Bałam się że pękną jak korzystałam z WC. No ale to takie odczucia. A największą ulga była jak ściągnęli i mogłam położyć się na brzuchu 😀😀 pielęgniarka mówiła że jak się laktator ściąga pokarm to szybciej macica się kurczy. Ile w tym prawdy to nie wiem 😀
 
fajnie mieć takie wspomnienia jak Wy macie:) zero bólu tylko bardziej dyskomfort:) tyle się nasłuchałam o tym piekącym wręcz parzącym bólem brzucha po cc;/ że aż trudno uwierzyć, że przeciwbólowe nie działały:/ Mam takie wrażenie, że medycyna poszła bardziej do przodu więc możliwe, że jest to te pozytywne odczucia zalezą od kompetencji specjalisty i dobrze wykonanego zabiegu;)
 
CC miałam w sierpniu.
Znieczulenie nie bolało - jak się wykuwali. Wyszarpywanie dziecka było straaaaaaasznie nieprzyjemne, aż mnie uniosło nad stół. Potem już na sali pooperacyjnej - morfina. Znieczulenie odpuszczało powoli, ale zgodnie z radami ruszałam od razu stopami. Młoda przystawiona od razu do piersi, więc oksytocyna ruszyła od razu, stąd obkurczanie macicy bardzo bolesne. Pionizacja po 12h.
I teraz ból - ponieważ moja ciąża była przeleżana, a ostatnie 3 m-ce mogłam wstawać tylko do toalety, moje ciało odmawiało współpracy. W życiu nie czułam się tak źle jak po CC, a ból uważam za największy, jakiego doświadczyłam (a mam za sobą paskudny poród SN i całodzienne robienie tatuaży i myślałam, że to był ból). Tak naprawdę doszłam do siebie po ok 2 tygodniach. Pierwsze doby po to był dla mnie koszmar. Dostawałam ibuprofen i paracetamol w końskich dawkach. A, i bardzo bolesne były dla mnie rozkręcające się jelita, nawet byłam u położnych zapytać, czy to normalne, bo czułam jakbym nadal miała tam ruszające się dziecko.
Wyszłam po 2 dniach że szpitala.
Ps. Gdybym miała rodzić kolejne dziecko co już na szczęście mieć miejsca nie będzie, wybrałabym mimo wszystko CC.
 
reklama
Mnie rana nic nie piekła, a tak jak wcześniej zostało napisane w okolicach rany wręcz nie ma czucia, bo skóra i tkanki zostały przecięte a wraz z tym i połączenia nerwowe (czy jakoś tak). Oczywiście jest podświadomy lęk o szwy i ranę, mnie pielęgniarka nakrzyczała że miałam przemywać ranę żeby była czysta a ja mialam jeszcze resztki zaschniętej krwi, a ja myłam ranę ale tak delikatnie bo właśnie bałam się żeby nie zruszyć czegoś, że wraz było niedomyte🤪takze nawet porządne szorowanie jest bezpieczne i nie boli.
 
Do góry