Słoneczko_Ktosia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2007
- Postów
- 1 201
krupka - a czy to nie jest tak ze tylko jedno z małzonków dostaje rozwód koscielny z mozliwoscia ponownego slubu koscielnego?
Ostatnia edycja:
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza
krupka - a czy to nie jest tak ze tylko jedno z małzonków dostaje rozwód koscielny z mozliwoscia ponownego slubu koscielnego?
betko jak tam po chrzcinach ? Gratulujemy małego Aniołka Marianki:-)

).babcia Vanessy,gdy uslyszała "Marianna Olga",to aż westchnęla,że takie normalne imiona ma nasze dziecko
po mszy mieliśmy pójść na obiad.ale stwierdzilismy,że zajdziemy do domu przebrać małą i dopiero wtedy pójdziemy do knajpy.zadzwoniliśmy do sąsiadki (bo ona też byla zaproszona wraz z mężem-a to ta sąsiadka,ktora malą mi pilnuje),a Zosia otwiera i pyta się,czy my nic nie wiemy,że w knajpie wybili szyby i z imprezy będą raczej nici... zatkało nas.zostawiliśmy dziecko pod opieką cioć i wujka i w te pędy do knajpy.faktycznie-wszystkie szyby powybijane,personel sprząta.przeprosili nas,oddali kasę i poszliśmy z naszym problemem,co teraz zrobić.odebralam tort i poszłam do domu,a Piotr pojechal zrobić wywiad po najbliższych restauracjach,czy mają wolny stolik na 7 osób.w jednej coś pierdzielili,więc pojechał do drugiej,zaklepał stolik i wrocił.ubraliśmy się,zabraliśmy sąsiadów i pojechaliśmy do knajpy.no,nie bylo tak,jak planowałam,bo ta restauracja była taka bardziej "luzacka" niż ta,którą świadomie wybrałam.Bogu dzięki jedzenie było smaczne,a Grażyna mnie pocieszała,ze nie ważne,gdzie,ale ważne w jakim towarzystwie się to wszystko odbyło.Kasia z Adamem zjedli symboliczną ilosć tortu,więc daliśmy im niezjedzoną polówkę (bo tort był robiony na 10 osób,a przyszło 7,więc coś musiało zostać).myślę,że wszyscy byli zadowoleni,tak w ogólnym rozrachunku.

dzieki tym wszystkim perypetiom dzień chrzcin Marianki na pewno bedzie niezapomniany :-) No i zaoszczędziliście ;-), bo w tym lokalu, gdzie mieliście zamówione jedzonke musielibyście pewnie zapłacic także za tych, których nie było

, jak nie dłuzej

