reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciaza - archiwum

reklama
Cześć laseczki!
Korzystając z okazji, że mała śpi, to ja się trochę pozwierzam teraz ;-)
W niedzielę ( 7.06) z rana bardzo źle się poczułam. Bardzo rozbolał mnie żołądek, było mi słabo i niedobrze ( zresztą opisałam to na głównym swego czasu). I jakoś tak beznadziejnie czułam się do południa. Potem przylecieli moi rodzice i szykowaliśmy się do imprezy przywitalnej na wieczór. Dalej nie miałam żadnych objawów i czułam się dość dobrze. Mój mąż się oszczędzał cały wieczór, ale pod koniec pyta mnie : "to jak z tym porodem? Rodzimy dzisiaj czy nie?". A ja mu na to, że może jeszcze jedno piwko wypić, bo chyba dziś nic z tego i Niunia da nam odpocząć. No i ok 24 poszliśmy spać. A ok 1 w nocy poczułam silny ból w dole brzucha ( tak jak na okres) i zrobiło mi się mokro w gaciach. To idę do kibelka, a tu mi po nogach cieknie. No to założyłam pieluchę i czekam co dalej ( skurczów zero!). I za chwilę chlust, znowu sie posikałam. Ale patrzę na podpaske, a te wody takie jakieś żółtawe, (a miały być przeźroczyste). No to ja budzę męża, że chyba jednak sbie nie pośpi dzisiaj. A wody znów - chlup!Zebraliśmy rzeczy, budzimy mamy, że się zaczęło i do szpitala. Tam ktg i badanie - rozwarcie 1 cm tylko! Położna stwierdziła, że to bardzo wczesny etap, ale oglądnęła wody i stwierdziłą, że są lekko zielonkawe, więc zostawiają mnie już w szpitalu.No to się przestraszyłam troszkę. Potem przyjęcie do szpitala, zaprowadzili mnie nas na salę , kazali się przebrać i chodzić przez 2 godziny, żeby coś sie ruszyło. Podczas tych spacerów skurcze się coraz bardziej nasilały ( pojawiły sie pierwsze, ale nie regularne jak jechaliśmy do szpitala), ale po tych 2 godzinach rozwarcie nadal 1 cm. Okazało sie, że to moje wysokie ciśnienie się odezwało i mała miała strasznie podwyższony puls, co mogło być groźne. Dlatego zdecydoali, że podadzą mi oksytocynę, bo rozwarcie nie postępowalo. No to teraz się zaczęło na poważnie:szok: Skurcze zaczęły być tak silne, że masakra :szok::szok::no::no: Zaproponowali mi znieczulenie i dlugo się nie opierałam ;-)I muszę przyznać, że nie żałuję.Mało tego, polecam! Jak tylko zaczęło działać, to ulga niesamowita , nic nie boli! Ale postęp rozwarcia 1cm na godzinę , więc perspektywa niezła! Na szczęście pokimałąm trochę, a oni mi tylko zwiększali dawkę oxy i mierzyli rozwarcie. Przestałam czuć nogi, dupę, brzuch. Strasznie kiepsko jak się leży tyle godzin i nie możesz się ruszyć, a do tego nic nie czujesz:no: W między czasie dostałam gorączki a Hani puls był wciąż niepokojąco wysoki. Przyszedł lekarz i polecił leki obniżające gorączkę i antybiotyk i jak się nie uspokoi i puls nie spadnie, to CC! Po jakimś czasie było lepiej , ale rozwarcie zatrzymało się na 9 cm i koniec! I znowy zagrożenie CC! W koncu przyszła inna położna i kazała mi spróbować przeć. No i doszło do 10 wreszcie! Kazała przeć, a ja nic nie czuję :szok:, bo mi tak mocno działa znieczulenie. Także nie wiem jak bolą bóle parte, bo ich po prostu nie czułąm. Nie wyobrażacie sobie jak ciężko sie prze jak nic nie czujesz. Po prostu parłam " na pałę" , jak mi położna kazała. Więc mogę powiedzieć, że ostatni etap porodu to bajka;-):-) Mój mąż spisał się na medal. Parł i oddychał mocniej ode mnie :tak::-D No i pojawiła się główka , a po 4 parciu pojawiła się cała Hania :-), o 15.24. Niestety gorączka mi nie spadła, ciśnienie i puls też. Hanusia była zdrowa ( 10 Appgar) ważyła 3180 i miala 48 cm , główka 33cm. Ale ze względu na tą gorączkę ( podejrzewali infekcję), dostawała antybiotyk. Z tego powodu musieliśy zostac w szpitalu 3 dni. Ale teraz jest już ok.
To tyle wspomnień :-) Faktycznie o bólu sie szybko zapomina :tak: Założyli mi parę szwów , bo trochę popękałam, ale ponoć niewiele. Ale te szwy to chyba bardziej mi przeszkadzają i bardziej je czuję niż te przy porodzie :-)Trochę to utrudnia poruszanie się , ale idzie ku lepszemu ;-)
Pozdrawiam i tym co jeszcze "przed", życze szybkich i bezbolesnych prodów!
 
To i ja wreszcie coś naskrobię;-)
25 maja udaliśmy się na KTG, miałam nadzieje, że zostanę w szpitalu, mój lekarz stwierdził jednak, że potrzymamy małą w brzuszku do środy. Rano w środę 27 zrobili KTG, zdecydował, że zostaję. Miałam wskazania do cesarskiego cięcia więc co nieco można było zaplanować.
Po KTG przyjęli mnie do szpitala, cc odbyło się po poludniu. Córcia nasza urodziła się 27 maja o 14.40. Dostała 10 pkt w skali Apgar. 3300g, 55cm, 34 obwód główki.
Miałam znieczulenie podpajęczynówkowe (okazało się, że mogłam wybrać po konsultacji z anastezjologiem- poprzednim razem nie wybierałam sama). W trakcie cc bylam zupełnie swiadoma i czułam sie dobrze, rozmawiał ze mną mój lekarz, który robił cc i anastezjolog. Byłam spokojna (zupełnie inaczej niż przy pierwszym cc:szok: wtedy trzęsłam się , chyba ze strachu:sorry:). Jako swoisty dyskomfort pamiętam wkucia w kręgosłup. Coś jakby punktowe usztywnienie ale nie ból. Potem było to samo co poprzednim razem cieplo w nogach, mrowienie i stopniowa utrata czucia. To pozwala wczuć się w sytuację osób niepełnosprawnych ruchowo:-(. Potem pytania anastezjologa czuje Pani, czuje Pani... nic nie czułam, zaczęło się cc. Po niedługiej chwili mój lekarz mówi: Pani I. mamy kobitkę:-) i mała zaczęla płakać. Odetchnęłam z ulgą bo starsza córka nie płakała. Odśluzowywali ją czy coś takiego. Tutaj od razu nastąpił ten oczekiwany krzyk. Potem lekarz wyjaśnił mi co robi, usuwał to co było do usunięcia, poprawił co było do poprawienia:-) i szafa gra;-):-). Mój obecny lekarz pracuje w Uniwersytecie Medycznym i w tym szpitalu klinicznym na ginekologii operacyjnej więc na takich rzeczach swietnie sie zna i od strony teoretycznej i ma wielkie doswiadczenie kliniczne. Po pierwszym cięciu mialam nieco do naprawienia jak sie okazało. Choćby endometrioza w bliźnie. To już na szczęście historia. Po 1.5 godzinie znieczulenie ustąpiło (szybciej niż poprzednio) i zaczęło sie to mniej przyjemne. Bolało, dostawałam środki przeciwbólowe w kroplówce. Przy tym znieczuleniu nie mozna podnosić głowy przez wiele godzin bo mogą być komplikacje... Do 2 w nocy walczyłam ze sobą aby obrócic się na bok. To była najgorsza noc.
Rano położna powiedziała wstajemy. Wstałam i bylo juz tylko lepiej. Wystarczał mi jeden środek przeciwbólowy na dobę. Szwy stosunkowo mało ciągnęły, poprostu były dobrze załozone. Poprzednim razem ciągnęły tak, że na łóżko wchodziłam po stołku:szok:
Opatrunek zdjęli mi w piątek, to jeszcze polepszyło sprawę. Lekarz odwiedzał nas mimo, że pracuje na innym oddziale. To dodatkowo poprawiało samopoczucie bo wiedziałam wszystko dokładnie. Miałam wyjść w sobotę czyli na 3 dobę po cc ale zatrzymali nas na weekend bo Mała miała graniczną bilirubinę, która w poniedziałek była już niska - bez leczenia. Wyszłyśmy 1 czerwca, przed wyjściem zdjęli mi szwy... Czułam i czuję się świetnie...

Więcej nie napiszę bo Malutka płacze.
 
Ostatnia edycja:
super pokrzepiające opisy :)

annya - też się zastanawiam nad znieczuleniem !!! ja ledwo znoszę ból przy depilacji brwi .... ale nie wiem czemu położna nadal odradza .... po twoim opisie chyba już jestem na 100 pewna że chce znieczulenie !!!
 
Annya, Inja,bylyscie bardzo dzielne,ja jechalam rodzic Gabi z nastawieniem ze na pewno chce znieczulenie,bo pamietalam jaka ulge poczulam po nim jak rodzilam Viki.Niestety:-)nie zdarzylam nawet o nie zapytac u mnie od 4 do 6.30.poszlo 8 cm. rozwarcia,to prawda ze porod szybki,ale bol niesamowity,ale co najdziwniejsze pamietam juz ze bolalo,ale tak bardzo marze jeszze kiedys o maluszku w brzusiu ze kt wie?:-D:-D:-D
 
Annya to sie nazywa współpraca.
Moja rodzina nie mogła nic pomóc, byli ze mną myślami siedząc przed salą cięć... Kiedy lekarz wyjął małą asystentka zapytała czy jestem sama czy z mężem, powiedziałam, ze mąz ze starszą córką są przed drzwiami... po opatrzeniu dziecka dała je do pocałowania mnie a potem zaniosła do taty, to było miłe.
Maleństwo pewnie polożnej chodzi o to, ze kobieta nie wie kiedy przeć ... wtedy potrzebna dobra położna...
Beata, no właśnie coś w tym jest... Ja w lipcu mam zamiar zapytać ile czasu musi upłynąć po cc...;-):-)
 
No to dziewczynki moze i ja cos nie cos wam napisze.
Skurcze miałam juz dwa dni wczesniej regularne ale jak dla mnie nic nie znaczace bo poprostu mnie nie bolalo.Brzuch sie spinał i to wszystko.Ale w Boze Ciało siedziałam sobie cały dzien w domku nigdzie nie szła bo i pogoda była nie bardzo.Brzuch twardniał mi co jakis czas ale ze nie bolało nie patrzyłam na zegarek.No i tak do wieczora.Połozyłam sie do wyrka ok 23....i co chwilka skurcz i cagnie mnie do krzyza hmm mysle sobie chyba to bedzie to i skurcze co chwilke po kazdym skurczu ja do łazienki lece bo siku mi sie chce.Wziełam zegarek i mierze te skurcze i były tak co 5 , 6 min mysle sobie leze dalej zobaczymy jak to bedzie.Po kolejnym skurczu ok godziny 0.30 poszłam znów do łazienki patrze a tu krew mi sie pokazała.Wiec juz byłam pewna ze to to i szyjka sie otwiera,Dzwonie do mamy bo mój S w pracy w Niemczech, mielismy poczekac na niego do weekednu ale do niego niedzwoniłam bo to panikarz wielki a wiedziałam ze i tak od razu nie bedzie jechał nie chciałam go stresowac.Przyleciała mama i mówi co....bardzo cie boli wiec ja mówie ze nie ale skoro pokazała sie krew to wole do szpitala jechac i byc pod kontrola wiec pojechałysmy, skurcze cały czas miałam wydawało mi sie ze co chwilke.W szpitalu byłysmy 1:15 zaprowadzili mnie na ginekologie przyszedł lekarz zbadał mnie i mówi rozwarcie na 5 cm idzie Pani na porodówke wiec ide.Na porodówce podłaczyła mnie do ktg lezałam sobie na boczku a skurcze juz bolały znaczy brzuch nie tylko krzyz okropny ból ale spokojnie do zniesienia.Połozna w tym czasie wypełniała papiery .....po tym ktg a trwało jakies 30 mni mówi ze mnie zbada i zobaczy czy mamy jeszcze czas na lewatywe , po zbadaniu rozwarcie było na 8 cm wiec mówi robimy lewatywe.Poszłam zaraz sie oprózniac dziwnie sie czułam bo pierwszy raz w zyciu miałam lewatywe ale dałam rade.Wymyłam sie i poszłam na wyrko a połozna mówi ze jakby czasem odeszly mi wody to mam jej powiedziec i ona poszła sobie SPAC!!! A ja sobie mysle ładnie pewnie bede sie tu bujała do rana z tymi bólami bo jakos bolało ale słabo.Siadłam sobie na łózku a tu nagle czuje takie PYK i ciepło , odeszły mi wody wiec mówie na głos wody mi odeszły i chciałam isc do WC a ona mnie woła na łózko porodowe wiec wlazłam tam była godz. 2:40 zbadała mnie i mówi ze rozwarcie pełne ale głowa wysoko wiec zaczeły sie skurcze mocne na szczescie trwały tylko 20 min brzuch mnie nie bolał ale krzyz masakrycznie ,przyszła za chwilke połozna i mówi przemy i tak po 3 chyba parciu Julka wyskoczyła o 3:10 .Była sina bo owinieta pepowina na szyi dostała 9 pkt a po min juz 10. Ważyła 3690 wysoka na 57 cm a obwód główki 34 cm.Nie powiem połozna sie postarała zeby poszło bez ciecia i dziekuje jej za to bo strasznie bałam sie szycia.Lekarz patrzył uwaznie bo miałam gdzies tam otarcie ale ze ono nie krwawiło nie trza było mnie szyc.
I tak wygladał mój poród praktycznie w szpitalu od wejscia do urodzenia Julcia było 2 godz wiec poszło szybciutko.
Jestem szczesliwa jak niewiem teraz juz nawet nie czuje ze rodziłam nic mnie nie boli .Bolało najbardziej chyba z 3 dni jak macica sie kurczyła ale dzis juz nic nie boli.
Dziekuje ze tak to sie skonczyło wszystko szybko i szczesliwie :-)
 
Ostatnia edycja:
Blumetka, to ty jakas ostoja spokoju jestes, tzn, tak jakos czuje z twojego opisu, pozazdoscic takiego spokoju i szybkiego powrotu do formy , ja tez tak chce ...jakby co








 
reklama
Do góry