reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża bliźniacza

Dziekuje za miłe i ciepłe przywitanie.
Tak EWOUS mam termin na 10 czerwca jednak lekarz powiedział że to bardzo ruchome i może być szybciej.
Czujesz już ruchy dzieciaczków.
Ja jestem w ciąży bliźniaczej - dwujajowej.:-)
:-)
 
reklama
Witam wszystkie jeszcze nierozpakowane ale i te rozpakowane także !!!

My już jesteśmy we czwórkę - razem z mężem :)

28.01.2010 godz. 11.19 Julka (10 punktów)
godz. 11.20 Majka (10 punktów)

Nie obyło się oczywiście bez komplikacji ....

Leże w jeszcze w szpitalu. Trafiłam tu 22 stycznia z troszkę zmiękczoną szyjką i lekkimi twardnieniami. Po badaniu przyjęto mnie do szpitala na patologię. Od razu prawie dostałam fenoterol i tu zaczęły się problemy.
Dali mi łącznie 5 kroplówek od których wystąpiły skutki uboczne. Ręce jak delirka -ale to nie problem oraz łomotanie serca.

I tu zaczyna się nasza historia....
spłycenie oddechu, aż w końcu prawie duszności. Podwyższenie ciśnienia i opuchlizna. Krew pobierano mi z każdego miejsca na rękach - już nie mam wolnej żyły. Wiem co oznacza ból związany z pobieraniem krwi z tętnic (czterech) do gazometrii. Wezwano kardiologa i ekipę wszystkich możliwych specjaistów i zrobiono mi ekg, echo serca. Okazało sie, że mam wodę w lewym płucu, którą należy odciągnąć. A w międzyczasie skurcze! Lekarka, która nakazała natychmiast odstawić fenoterol wezwała swego szefa-profesora o 2 w nocy na konsultację. Podejrzewano zakrzepicę płuc a to jest śmiertelne - jak to uslyszałam to od razu pomyślałam o Dziewczynkach i Mężu. Musialam się zgodzić na tomografię z Dziewczynkami - miała wykluczyć właśnie tę chorobę. pojechałam w ciągu 10 minut. Wykluczono - wszyscy odetchnęli z ulgą ale dla mnie problemy się nie skończyły. Skupiono się wtedy na sercu i płucach. Przed odciąganiem wody jeszcze rtg. Na wszystko zgody. Następnego dnia znowu badania, pobieranie krwi, werflony w rękach mam do dziś - dostaję jeszcze antybiotyk. Wnocy dostalam skurczy ibólów krzyża. Walczyłam dzielnie o każdą godzinę. Rano zrobiono mi badanie ginekologiczne i stwierdzono rozwarcie na 2 cm. 15 minut później byłam juz na cesarce. Wszystko poszło sprawnie, Dziewczyny cudowne, piękne, zachwycają wszystkich -muszę chyba kokardki zawiązać :)
Dziś dopiero odłączono mnie od aparatury monitorującej i wyjęto cewnik. Dostałam Królewny na chwilkę, przewinęłam i zaczynam walkę z laktacją.

Historia jak z innego świata przynajmniej dla mnie, ale gdyby nie wyposażenie i możliwości szpitala oraz wiedza profesorów i ludzi, którzy chętnie się mną od razu zajęli po - moim zdaniu - błędnej decyzji jednego lekarza - nie wiem jakby się to wszystko skończyło.
Ale szpitali tak będę polecać za obsługę, przyjazne nastawienie dla matek i dzieci oraz pełne zaangażowanie. :)

Może jeszcze napiszę później co i jak :)
 
Witam wszytskie przyszłe mamy bliźniaczków. Ja rownież spodziewam się bliżniaków jestem w 21 tygodniu ciąży,Jestem troszeczkę wystraszona to całą sytuacją ale myśle że na tym formu znajdę oparcie. Pozdarwiam marta:-)

witam witam:)

witajcie
witaj Marta potwierdzam zdanie dziewczyn, uzależnisz się od tego forum, będziesz myśleć co u innych, mimo,że przeciez się nie znamy

ja dzień spokojny, choć wariuję na myśl o poniedziałkowym szpitalu

ja też mam jedno łożysko a dzieci nie różnią się mocno wagowo, rozwijają się prawidłowo, więc takie straszenie kogoś nie jest ok.

dziewczyny trzymajcie kciuki, jutro nie odpalam kompa, posiedzę z mężulkiem, także do środy mam nadzieję

buziaki, zdrówka

trzyma kicuki....za WAS

Witam wszystkie jeszcze nierozpakowane ale i te rozpakowane także !!!

My już jesteśmy we czwórkę - razem z mężem :)

28.01.2010 godz. 11.19 Julka (10 punktów)
godz. 11.20 Majka (10 punktów)

Nie obyło się oczywiście bez komplikacji ....

Leże w jeszcze w szpitalu. Trafiłam tu 22 stycznia z troszkę zmiękczoną szyjką i lekkimi twardnieniami. Po badaniu przyjęto mnie do szpitala na patologię. Od razu prawie dostałam fenoterol i tu zaczęły się problemy.
Dali mi łącznie 5 kroplówek od których wystąpiły skutki uboczne. Ręce jak delirka -ale to nie problem oraz łomotanie serca.​

I tu zaczyna się nasza historia....
spłycenie oddechu, aż w końcu prawie duszności. Podwyższenie ciśnienia i opuchlizna. Krew pobierano mi z każdego miejsca na rękach - już nie mam wolnej żyły. Wiem co oznacza ból związany z pobieraniem krwi z tętnic (czterech) do gazometrii. Wezwano kardiologa i ekipę wszystkich możliwych specjaistów i zrobiono mi ekg, echo serca. Okazało sie, że mam wodę w lewym płucu, którą należy odciągnąć. A w międzyczasie skurcze! Lekarka, która nakazała natychmiast odstawić fenoterol wezwała swego szefa-profesora o 2 w nocy na konsultację. Podejrzewano zakrzepicę płuc a to jest śmiertelne - jak to uslyszałam to od razu pomyślałam o Dziewczynkach i Mężu. Musialam się zgodzić na tomografię z Dziewczynkami - miała wykluczyć właśnie tę chorobę. pojechałam w ciągu 10 minut. Wykluczono - wszyscy odetchnęli z ulgą ale dla mnie problemy się nie skończyły. Skupiono się wtedy na sercu i płucach. Przed odciąganiem wody jeszcze rtg. Na wszystko zgody. Następnego dnia znowu badania, pobieranie krwi, werflony w rękach mam do dziś - dostaję jeszcze antybiotyk. Wnocy dostalam skurczy ibólów krzyża. Walczyłam dzielnie o każdą godzinę. Rano zrobiono mi badanie ginekologiczne i stwierdzono rozwarcie na 2 cm. 15 minut później byłam juz na cesarce. Wszystko poszło sprawnie, Dziewczyny cudowne, piękne, zachwycają wszystkich -muszę chyba kokardki zawiązać :)
Dziś dopiero odłączono mnie od aparatury monitorującej i wyjęto cewnik. Dostałam Królewny na chwilkę, przewinęłam i zaczynam walkę z laktacją.​

Historia jak z innego świata przynajmniej dla mnie, ale gdyby nie wyposażenie i możliwości szpitala oraz wiedza profesorów i ludzi, którzy chętnie się mną od razu zajęli po - moim zdaniu - błędnej decyzji jednego lekarza - nie wiem jakby się to wszystko skończyło.
Ale szpitali tak będę polecać za obsługę, przyjazne nastawienie dla matek i dzieci oraz pełne zaangażowanie. :)


Może jeszcze napiszę później co i jak :)

gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-):-):-):-)

biedactwo....z tym wszystki ale dobrze...ze juz po jest....



a ja dostalam dolka jakiegos przez pare dni sie trzymalam...ale dzisaj jakos nie moglam i byl ryk...:(:(:(:(
ale juz mi lepiej.....
 
IVS gratuluje dziewczynek i punktów, piekny wynik mimo tych komplikacji.

powiem ci, ze twoja historia mnie paralizuje. identycznie zaczynalo sie u mnie tyle, ze na szczescie koniec nie byl taki dramatyczny. w srode dwa tygodnie temu trafilam do szpitala. dostalam przykaz lezenia i nie schodzenia z lozka, plus kroplwoki z magnezu i fenoterol doustnie w tabletkach ze wzg na skrocona szyjke i male rozwarcie na ok 1 cm.. po dwoch dniach w piatek zaczelo mi sie robic duszno i goraco, mialam wrazenie ze cisnienie rozniesie mi glowe oczy i uszy (jakby mnie ktos do gory nogami powiesil) mimo ze bylo w normie tak samo jak temperatura. przelezalam tak caly dzien bo polozna stwierdzila , ze cieplo w pokoju i ze to reakcja na magnez. wieczorem juz mi tchu brakowalo, ze musialam kaszlec, zeby powietrze lapac. na obchodzie zbadal mnie ginekolog zrobil ekg po ktorym niby stwierdzil, ze jest wszystko ok wlaczyl tylko zastrzyk clexane po ktorej na tyle mnie puscilo, ze udalo mi sie usnac. na drugi dzien popoludniu bylo to samo, tym razem zawolali anestezjologa z czego sie cieszylam bo mi przynajmniej ekg porzadnie zrobil i umial odczytac. przepisal tez badania na dedimery, parametry sercowe (jakos tak to sie nazywa) i parametry krzepniecia. po tych wynikach stwierdzil, ze trzeba mi wlaczyc pelne leczenie przeciwzakrzepowe clexane, bo dedimery wysokie a po 2 godz od pierwszego pobrania jeszcze bardziej wzrosly, mi duszno wiec jakies mikrozatory sie robia. do tego dostalam jakis antybiotyk , ktory jadlam 11 dni. nerw mnie telepal jak nie wiem. tez mowili o robieniu tomografii ale musieliby mnie przewozic miedzy budynkami kliniki i tu sie robil problem wiec czekalismy na reakcje po clexane. na szczescie dusznosci ustepowaly po tej zwiekszonej dawce dwa razy na dobe. w niedziele dedimery spadaly dosyc sporo i pozniej tez sie juz systematycznie obnizaly. wynik pozostal jednak podwyzszony przy wypisie do domu. ja jednak caly pobyt w szpitalu skarzylam sie na przytykajacy suchy kaszel i uczucie jakbym byla przeziebiona. niestety kolejne konsultacje internistyzne nic nie wykazywaly. w ten wtorek odstawili mi rano antybiotyk, w srode puscili mnie do domu, w czwartek mialam juz mega katar i bol gardla, a od wczoraj zapalenie oskrzeli i krtani;( i nerw czy te szmery, ktore wysluchal wczoraj lekarz to aby napewno tylko zapalenie oskrzeli?;(
 
Ostatnia edycja:
IVS gratuluje dziewczynek i punktów, piekny wynik mimo tych komplikacji.

powiem ci, ze twoja historia mnie paralizuje. identycznie zaczynalo sie u mnie tyle, ze na szczescie koniec nie byl taki dramatyczny. w srode dwa tygodnie temu trafilam do szpitala. dostalam przykaz lezenia i nie schodzenia z lozka, plus kroplwoki z magnezu i fenoterol doustnie w tabletkach ze wzg na skrocona szyjke i male rozwarcie na ok 1 cm.. po dwoch dniach w piatek zaczelo mi sie robic duszno i goraco, mialam wrazenie ze cisnienie rozniesie mi glowe oczy i uszy (jakby mnie ktos do gory nogami powiesil) mimo ze bylo w normie tak samo jak temperatura. przelezalam tak caly dzien bo polozna stwierdzila , ze cieplo w pokoju i ze to reakcja na magnez. wieczorem juz mi tchu brakowalo, ze musialam kaszlec, zeby powietrze lapac. na obchodzie zbadal mnie ginekolog zrobil ekg po ktorym niby stwierdzil, ze jest wszystko ok wlaczyl tylko zastrzyk clexane po ktorej na tyle mnie puscilo, ze udalo mi sie usnac. na drugi dzien popoludniu bylo to samo, tym razem zawolali anestezjologa z czego sie cieszylam bo mi przynajmniej ekg porzadnie zrobil i umial odczytac. przepisal tez badania na dedimery, parametry sercowe (jakos tak to sie nazywa) i parametry krzepniecia. po tych wynikach stwierdzil, ze trzeba mi wlaczyc pelne leczenie przeciwzakrzepowe clexane, bo dedimery wysokie a po 2 godz od pierwszego pobrania jeszcze bardziej wzrosly, mi duszno wiec jakies mikrozatory sie robia. do tego dostalam jakis antybiotyk , ktory jadlam 11 dni. nerw mnie telepal jak nie wiem. tez mowili o robieniu tomografii ale musieliby mnie przewozic miedzy budynkami kliniki i tu sie robil problem wiec czekalismy na reakcje po clexane. na szczescie dusznosci ustepowaly po tej zwiekszonej dawce dwa razy na dobe. w niedziele dedimery spadaly dosyc sporo i pozniej tez sie juz systematycznie obnizaly. wynik pozostal jednak podwyzszony przy wypisie do domu. ja jednak caly pobyt w szpitalu skarzylam sie na przytykajacy suchy kaszel i uczucie jakbym byla przeziebiona. niestety kolejne konsultacje internistyzne nic nie wykazywaly. w ten wtorek odstawili mi rano antybiotyk, w srode puscili mnie do domu, w czwartek mialam juz mega katar i bol gardla, a od wczoraj zapalenie oskrzeli i krtani;( i nerw czy te szmery, ktore wysluchal wczoraj lekarz to aby napewno tylko zapalenie oskrzeli?;(

Bardzo dziękujemy !!!

Ja miałam takie duszności, że zaczynałam kaszleć. Nie mogłam podnieść się łóżka sama ajak już mi się udało to pare minut kaslałam żeby dojść do siebie. Wyniki moje nie były za dobre. Parametry poprzekraczane. Spadły płytki. Po cesarce dostałam jedną dawkę krwi, pare razy osocze. Jest już dobrze. Stopy trochę puchną - ale może za dużo dziśchodziłam. Przynieśli mi Córki. Pokazywali przebieranie, potem sama spróbowalam. Pokazali karmienie- walczę aby wróciła laktacja. Spróbuję - coś tam skapnęło do laktatora a dopiero zaczęłam więc może się uda. Przed chwilą małe były u mnie u ciućkały cycochy więc może coś tam im skapnęło. Koło północy przyniosą znowu i nad ranem.

Co te Matki są gotowe przejść dla tych swoich Dzieci :)
 
Witajcie:-)
28.01 siłami natury przyszły na świat nasze maluszki:
Kacper 2160gr
Zuzia 2380gr.
W środę pojechałam na cotygodniową wizytę do szpitala.Miałam trochę za wysokie ciśnienie.Lekarka powiedziała,że zostaję na oddziale i rano rodzę:tak:O godz.9.20 przebili mi pierwsze wody ale skurcze były niebolesne i niezbyt regularne.Dostałam kroplówkę.Rozwarcie na 2cm.Mocne skurcze zaczęły się po 12.Rozwarcie na 6cm.Dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe.O godz.14.35 urodził się Kacper.O 14.52 Zuźka,która zaczęła się okręcac no i urodziła się nóżkami.Lekarka pomogła jej wyjśc.Maluchy do dzisiaj były w inkubatorze,bo jednak urodziły się małe,ale już mam je cały czas przy sobie:-):-):-)Karmię piersią i dokarmiam butlą.Może jutro już wyjdę do domu?Bardzo bym chciała:tak:Pozdrawiam Was gorąco:-)
 
Bardzo dziękujemy !!!

Ja miałam takie duszności, że zaczynałam kaszleć. Nie mogłam podnieść się łóżka sama ajak już mi się udało to pare minut kaslałam żeby dojść do siebie. Wyniki moje nie były za dobre. Parametry poprzekraczane. Spadły płytki. Po cesarce dostałam jedną dawkę krwi, pare razy osocze. Jest już dobrze. Stopy trochę puchną - ale może za dużo dziśchodziłam. Przynieśli mi Córki. Pokazywali przebieranie, potem sama spróbowalam. Pokazali karmienie- walczę aby wróciła laktacja. Spróbuję - coś tam skapnęło do laktatora a dopiero zaczęłam więc może się uda. Przed chwilą małe były u mnie u ciućkały cycochy więc może coś tam im skapnęło. Koło północy przyniosą znowu i nad ranem.

Co te Matki są gotowe przejść dla tych swoich Dzieci :)
ivs mi po clexane tak spadla morfologia, ze dostalam niedokrwistosci i tez chcieli mi krew przetaczac. dali mi doustne leki krwiotwórcze i na szczescie sie poprawilo. powiedzieli ci chociaz z czego ten epizod sie wzial tzn czego byl wynikiem?

Witajcie:-)
28.01 siłami natury przyszły na świat nasze maluszki:
Kacper 2160gr
Zuzia 2380gr.
W środę pojechałam na cotygodniową wizytę do szpitala.Miałam trochę za wysokie ciśnienie.Lekarka powiedziała,że zostaję na oddziale i rano rodzę:tak:O godz.9.20 przebili mi pierwsze wody ale skurcze były niebolesne i niezbyt regularne.Dostałam kroplówkę.Rozwarcie na 2cm.Mocne skurcze zaczęły się po 12.Rozwarcie na 6cm.Dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe.O godz.14.35 urodził się Kacper.O 14.52 Zuźka,która zaczęła się okręcac no i urodziła się nóżkami.Lekarka pomogła jej wyjśc.Maluchy do dzisiaj były w inkubatorze,bo jednak urodziły się małe,ale już mam je cały czas przy sobie:-):-):-)Karmię piersią i dokarmiam butlą.Może jutro już wyjdę do domu?Bardzo bym chciała:tak:Pozdrawiam Was gorąco:-)
moniora nareszcie GRATULACJE!!!!! ciesze sie, ze w koncu sie doczekałaś i wszystko jest w porzadku;)
 
gratuluję mamusiom i ich szkrabom:tak::tak::tak::tak::tak::tak:teraz tylko może być lepiej:) ja wspominam tamye chwile i jakoś do mnie nie dociera ze moje szkodniki juz sa takie duuuuuuuuże a jak broją tego nie wspomnę :-p:-p:-p wszystkim duzo wytrwałości i cierpliwości zyczę przespanych nocy :tak::tak::tak::tak: ale jedno Wam dziewczyny powiem uśmiech naszych dzieci wynagradza wszystko :tak::tak::tak::tak: buziaki dla wszystkich i oby do wiosny bo nie wiem jak Wy ale ja mam juz serdecznie dość zimy:wściekła/y:
 
Ania jednokosmówkowa oznacza ze jest jedno łożysko jak juz wiesz, ale kompletnie nie martw sie na zapas. Bo np mi lekarz powiedzial ze to niedobrze, bo dzieci zywia sie z jednego lozyska i moga sie nierowno rozwijac..pozniej jeszcze w internecie sie naczytalam i tez sie zestresowalam. A moja pomimo ze byla jednokosmowkowa przebiegala wzorowo i dzieciaczki urodzily sie rowniusienkie. Z tego co widze to duzo z nas wlasnie ma jedno lozysko i pomimo to wszystko jest ok. Jak sa dwa woreczki owodniowe (dwuowodniowa) to nie ma sie czym martwic.

Witaj marta123. Jasne ze znajdziesz oparcie:-) Ja juz jestem rozpakowana mamusia, tym bardziej sluze rada:-)
Ale właśnie nie wiem czy są 2 te woreczki bo albo ja z tego wszystkiego nie usłyszalałam od lekarza albo wogóle on mi nie powiedział
 
reklama
Gratuluje maleństw ; )).

Ja za moimi dzieciątkami jeszcze czekam. Leżymy razem w szpitalu i cos im sie chyba nie spieszy. A mamusia już czeka....

A tak wgl. to jutro dzwonię do TAKO i spytam się czy istnieje możliwość wybrania koloru z innych wózków TAKO (jumper x). To są te same gondole i spacerówki, te same wymiary. No poprostu identyczne. Tylko stelaż inny. Ciekawe co powiedzą.... Bo jednak mały jest wybór w kolorach TAKO jumper duo.
 
Do góry