ona232 nie bardzo rozumiem co masz na myśli, jak je wzięla? Chodzi Ci o transfer? Nie planuję już dzieci, jestem już po 40 tce, chcialam miec chociaż to jedno, upragnione.Miałam podane dwa zarodki, jeden się przyjął W ciąży, gdy byłam w 8 miesiącu okazało się że mam już martwe łozysko, obumierało już od 7, dziecko urodziło się do tego z hipotrofią. Lekarze powiedzieli że że to może stanowić o zespole obumierającego łożyska (wiek robi swoje) i w kolejnej ciąży ja może się powtórzyć. Nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić przez co przeszłam...
reklama
_Infinity_
Fanka BB :)
Montana gratuluję :-)
Kotuska ja z 2-3 tygodnie temu męczyłam się z zatokami, tylko ja ogólnie mam z nimi zawsze problem ... mi spray do nosa z wodą (taki dla dzieci) niestety tym razem nie pomógł, skończyło się na kupnie inhalatora (nebulizatora) - stwierdziłam że i tak się później przyda małej przy katarku - i po 2-3 dniach już było ok (robiłam inhalacje solą fizjologiczną i kroplami do inhalacji). U lekarza rodzinnego oczywiście też byłam ale wiadomo - powiedziała że nic silniejszego i tak nie mogę brać chyba że pojawiłaby się gorączka ...
Kurcze ale ten kalendarz zasuwa, pamiętam jakby to było wczoraj, jak byłam na samym końcu
:-)
Kotuska ja z 2-3 tygodnie temu męczyłam się z zatokami, tylko ja ogólnie mam z nimi zawsze problem ... mi spray do nosa z wodą (taki dla dzieci) niestety tym razem nie pomógł, skończyło się na kupnie inhalatora (nebulizatora) - stwierdziłam że i tak się później przyda małej przy katarku - i po 2-3 dniach już było ok (robiłam inhalacje solą fizjologiczną i kroplami do inhalacji). U lekarza rodzinnego oczywiście też byłam ale wiadomo - powiedziała że nic silniejszego i tak nie mogę brać chyba że pojawiłaby się gorączka ...
Kurcze ale ten kalendarz zasuwa, pamiętam jakby to było wczoraj, jak byłam na samym końcu

madzia i piotr
Fanka BB :)
madziu gratulacje

Witajcie. My z marcelka powolutku dochodzimy do siebie i jest dobrze. Malutka bardzo grzeczna próbuje karmić piersią i zobaczmy. Liczę na moją położną.
do szpitala wczoraj pojechaliśmy bo mała słabo się poruszała a tu doktor mówi że rozdarcie na 2 i rodzimy. Poród no cóż nie będę ściemniać że nie boli. Boli ale tragedii nie było. Prowadziliśmy 4,5h śniadanie bez zło jakoś pdoszło. Dzisiaj jest już dobrze troszkę pękła mi sztuka i krocze ale to się agonii jak wszystko dobrze pójdzie to e środę wyjdziemy do domu.
Korsyka mozeszrobić inhalacje w ciszy ja robiłam.
Dziewczyny lisska wszystkiego naj z okazji urodzin będziecie obchodzić je razem z moją córeczką :-)
I z okazji rocznicy też.
do szpitala wczoraj pojechaliśmy bo mała słabo się poruszała a tu doktor mówi że rozdarcie na 2 i rodzimy. Poród no cóż nie będę ściemniać że nie boli. Boli ale tragedii nie było. Prowadziliśmy 4,5h śniadanie bez zło jakoś pdoszło. Dzisiaj jest już dobrze troszkę pękła mi sztuka i krocze ale to się agonii jak wszystko dobrze pójdzie to e środę wyjdziemy do domu.
Korsyka mozeszrobić inhalacje w ciszy ja robiłam.
Dziewczyny lisska wszystkiego naj z okazji urodzin będziecie obchodzić je razem z moją córeczką :-)
I z okazji rocznicy też.
Esiek
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Styczeń 2013
- Postów
- 1 938
Madzia - wnioskuję, że piszesz z telefonu bo twój post średnio ma sens ale najwazniejsze wiemy - macie się dobrze !!!
ŁucjaPrus - nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu i nikt nie będzie wiedział jeżeli nie byl w Twojej sytuacji. Myślę, że decydując się na in-vitro każdy ma świadomość, że zarodki mogą jakieś pozostać i że trzba będzie podjąć decyzję kiedyś. Z tego co wiem nie dokonuje się adpocji zarodka w tym samym mieście ale są one przekazywane do innych klinik itd ale mogę się mylić jak to jest w praktyce.
Wiem, że straszne byłoby zobaczyć dziecko podobne do siebie i wiedzieć, że to może być z Twoich zarodków.... ale z drugiej strony - dobrze wiesz jak to jest pragnięć dziecka i ile par czeka na adopcję zarodka.. Trudna decyzja przed Tobą. Osobiście nie mogę nic powiedzieć bo nie mam mrozaczków, wiem że gdybym miała to bym wróciła po wszystkie.
ŁucjaPrus - nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu i nikt nie będzie wiedział jeżeli nie byl w Twojej sytuacji. Myślę, że decydując się na in-vitro każdy ma świadomość, że zarodki mogą jakieś pozostać i że trzba będzie podjąć decyzję kiedyś. Z tego co wiem nie dokonuje się adpocji zarodka w tym samym mieście ale są one przekazywane do innych klinik itd ale mogę się mylić jak to jest w praktyce.
Wiem, że straszne byłoby zobaczyć dziecko podobne do siebie i wiedzieć, że to może być z Twoich zarodków.... ale z drugiej strony - dobrze wiesz jak to jest pragnięć dziecka i ile par czeka na adopcję zarodka.. Trudna decyzja przed Tobą. Osobiście nie mogę nic powiedzieć bo nie mam mrozaczków, wiem że gdybym miała to bym wróciła po wszystkie.
Olusia7982
w oczekiwaniu na cud...
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2013
- Postów
- 6 083
Lucja masz ciezki orzech fo zgryzienia. Trudna decyzja.. ale ja bym wybrala droge ze albo biore ze soba tzn transfer albo daje do adopcji. Tak jak pisala Esiek jest tyle par co czeka bo nie moze miec wlasnego dziecka i adopcji jedyny ratunek ;-) ale zastanowcie sie wszystkie zaa i przeciw i na pewno podejmiecie dobra decyzje.
Liskka wszystkiego dobrego z okazji urodzinek ;-)
Madzia super ze powolutku znajdujecie wspolny jezyk. I oby tak dalej.. ciesze sie ze u was wszystko w porzadku ;-)
Liskka wszystkiego dobrego z okazji urodzinek ;-)
Madzia super ze powolutku znajdujecie wspolny jezyk. I oby tak dalej.. ciesze sie ze u was wszystko w porzadku ;-)
Łucja są dwa rozwiązania - albo transferujesz sama.albo przekazujesz do adopcji. Jeżeli pierwszy wariant odrzucasz to pozostaje tylko jedno rozwiązanie! Nie wyobrażam sobie żeby usmiercic zarodki. Nawet jeżeli będziesz miała świadomość że gdzieś tam chodzą twoje genetyczne dzieci i nie będzie to łatwe to i tak z dwojga złego lepiej żeby te dzieci żyły nawet kosztem takich myśli.
Ja mam jeszcze jednego mrozaczka i po niego wrócę
Ja mam jeszcze jednego mrozaczka i po niego wrócę
Madzia ciesze sie że wszystko dobrze ale z tego posta faktycznie za duzo zrozumiec sie nie da

Łucja tej decyzji nikt za was nie podejmie... Ja bym zostawiła je jeszcze na rok i za rok podjeła ostateczną dcecyje, a noz widelec znowu poczujesz chec bycia mamą.
Esiek to już nie bedziecie wiecej podchodzic do ivf??


Łucja tej decyzji nikt za was nie podejmie... Ja bym zostawiła je jeszcze na rok i za rok podjeła ostateczną dcecyje, a noz widelec znowu poczujesz chec bycia mamą.
Esiek to już nie bedziecie wiecej podchodzic do ivf??
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 58
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: