Asia, masz szczęście, że masz takiego dobrego męża. Wsparcie, to jednak nieoceniony dar. Dobrze, że Cię przytula i rozmawia z Tobą, bo niektórzy to by dali nogę i stwierdzili, że nie rozumieją co się dzieje.
Chyba każdą z nas dopada czasem takie fazy, że z bezradności i lęku płakać się chce. Jesteś też zmęczona, więc nie ma co się dziwić. Ja miałam też taki etap. Pamiętam, jak poszłam do psychiatry we wrześniu. Siedziałam w gabinecie prawie godzinę i ciągle płakałam. Nie mogłam opanować emocji, żalu, lęku, rozczarowania itd. Okropnie wyłam. Dobrze, że tym lekarzem jest moja koleżanka :-) Siedziała i cierpliwie mnie słuchała po czym zaleciła leczenie farmakologiczne, bo uznała, że w takim stanie do samego porodu będzie mi trudno wytrzymać.
Asia, a Ty bierzesz jakieś leki? Przepraszam jeśli już o tym pisałaś w którymś poście, a ja pytam o coś o czym wspominałaś wielokrotnie :-) Zauważyłam, że zwłaszcza teraz, pod koniec ciąży, mam problemy z koncentracją i uciekają mi niektóre informacje :-)