Mam do Was jeszcze pytanie. czy chrzciłyście swoje dzieci? Jęśli tak, to czy ojcowie Waszych dzieci byli na chrzcinach? Mimo wszystko chciałabym, żeby był... Jestem przerażona tym wszystkim! Zostałam z wynajętym mieszkaniem, małym dzieckiem i w dodatku po macierzyńskim nie mam pracy
Jak Wy sobie radzicie?
Dziękuję za wszystko co napisałyście do tej pory. To dla mnie naprawdę dużo znaczy.
P.S. na początku napisałam, że dzień w którym dowiedziałam się, że jestemw ciąży wydawał się końcem świata. Teraz uważam, że był początkiem mojej największej miłości do mojego syneczka[/QUOTE]
Sytuację po ciązy mam identyczna.Wynajete mieszkanie,bez pracy itp.
Jeszcze niedawno mieszkalam w B-stoku ale mieszkania tam bardzo drogie,nie dawalam rady.Przenioslam sie do jakiejsc dziury gdzie natomiast z praca licho.I teraz żaluje ze stamtad sie wynioslam.Czasem mama mi pomaga ale nie moze non stop siedziec z wnuczka.
Żyjemy praktycznie tylko z alimentow i zasilek.
Takrze smialo skladaj o alimenty cokolwiek ojciec dziecka mowi.Dzieki zasadzonym alimentom bedzies mogla starac sie o zasilki w MOPS.
Ja o chrzcie zawiadomilam(nie mylic z zaproszeniem) ojca dziecka.Nie chcialam mu bronic bycia na tej uroczystosci.Oczywiscie sie nie pojawil.Ale w tym dniu bylam tak zajeta ceremonia i goscina ze nawet ani razu nie pomyslalam czy byl czy nie byl i dlaczego
Potem w sadzie(chcialam polowy zwrotu kosztow chrztu-co sie nalezy) tlumaczyl sie ze pracowal.Wszyscy wiedzieli ze to sciema bo chrzest byl w niedziele,w dodatku w swieto Maryjne i nikt wtedy nie pracuje.Poprostu nie chcial na chrzest wlasnej corki przyjsc.
Jakos mnie to nie bolalo.Wazne bylo ze ochrzczona a ON nie byl tam najwazniejszy.
Dziękuję za wszystko co napisałyście do tej pory. To dla mnie naprawdę dużo znaczy.
P.S. na początku napisałam, że dzień w którym dowiedziałam się, że jestemw ciąży wydawał się końcem świata. Teraz uważam, że był początkiem mojej największej miłości do mojego syneczka[/QUOTE]
Sytuację po ciązy mam identyczna.Wynajete mieszkanie,bez pracy itp.
Jeszcze niedawno mieszkalam w B-stoku ale mieszkania tam bardzo drogie,nie dawalam rady.Przenioslam sie do jakiejsc dziury gdzie natomiast z praca licho.I teraz żaluje ze stamtad sie wynioslam.Czasem mama mi pomaga ale nie moze non stop siedziec z wnuczka.
Żyjemy praktycznie tylko z alimentow i zasilek.
Takrze smialo skladaj o alimenty cokolwiek ojciec dziecka mowi.Dzieki zasadzonym alimentom bedzies mogla starac sie o zasilki w MOPS.
Ja o chrzcie zawiadomilam(nie mylic z zaproszeniem) ojca dziecka.Nie chcialam mu bronic bycia na tej uroczystosci.Oczywiscie sie nie pojawil.Ale w tym dniu bylam tak zajeta ceremonia i goscina ze nawet ani razu nie pomyslalam czy byl czy nie byl i dlaczego
Jakos mnie to nie bolalo.Wazne bylo ze ochrzczona a ON nie byl tam najwazniejszy.