biedronka, jak ja byłam mała, to nic nie chciałam jeść, piłam tylko herbatkę... rodzice się śmieją, że jak mi dali kaszę to wysączyłam mleko a kaszka zostawała w smoczku ;-) w żłobku pani pytała mamę, czy może mnie nie karmić, bo nie chcę nic jeść
a jak raz tatuś na siłę nakarmił mnie kaszką, to potem... sprzątał kuchnię bo mu wszystko "oddałam"
... a ponieważ wyrosłam dość znacznie, i jakaś słabizna nie jestem, więc pewnie dzieci mogą czasem bez jedzenia żyć ;-)

