Kropecka - wiem oczym mówisz - ja mam na to sposoby (na swoją złość

)
1. robie obiad na dwa dni, więc jak mały jednego dnia nie chce jeść to się pocieszam że zje drugiego
2. robię obiad dla niego i dla siebie /męża więc jeśli nie zje to chociaż ja zjem
Dodatkowo:
3. nie daję mu przed obiadem przekąsek ani soczków o ile się da bo wtedy na 100% będzie słabo jadł (wystarczy kęs słodkiej bułki)
4. ostatnoi bardzo mu się podoba jak załadowaliśmy na zwykłe krzesło poduszki i siedzi z nami przy stole podczas posiłków, nie kręci się i nie chce bez przerwy schodzić i gdzieś biegać. Zawsze staram mu się coś dać do jedzenia samemu, to go zajmuje bardzo - pomaga śliniak łapacz okruchów bardzo. Zawsze sobie coś sam szufluje (chleb, ser, ziemniaczki, pomidor etc), a dodatkowo daję mu widelcem lub łyżką jakieś bardziej brudzące/lejące elementy posiłku.
Jest trochę zamieszania przy tym, bo mały wybiera sobie co chce jeść a co nie, nieraz przyczepi się do czyjegoś talerza, albo np jak zrobiłam mu kaszkę a on sięzaparł że chce kanapkę z szynką - no ale to chyba też dobrze że może jużsobie wybierać na co ma ochotę w granicach rozsądku - przecież to ode mnie zależy co postaiwę na stół.
Może też tak robicie lae u nas w sumie jest tak od niedawna, więc się dzielę z Wami.
Ostatnio dostałam tylko zawału jak się na chwilę odwróciłam do zlewu a tu jakieś odgłosy rozsypywania dochodzą - odwracam się a Igi na czworaka na stole rozsypuje ręką cukier taki nierafinowwany w kryształkach mamy bursztynowy w kolorze - no i rozsypuje to po całej kuchni... wrrr.... No ale po prostu koleś zaczął sięteraz wspinać i nie ma na niego siły
Pzdr
Agnieszka