Uwazam, ze noc minela super. Mala zasnela po 0,5 h i spala do polnocy. Rozplakala sie i chyba ze 2 razy tam poszlam. Potem za jakis czas (juz nie pamietam godziny) znow sie rozplakala i walczylismy ok 45 min. Potem jeszcze ze 2 razy zaplakala, ale od razu sama sie uspokoila. Lepiej niz noc wczesniej kiedy co 1,5 h sie budzila i musialam do niej wstawac i conajmniej 10-15 min bujac, a raz 1,5 h przy niej byc. W dzien na drzemke zasnela w 10 min. Niestety, a moze na szczescie musielismy pojezdzic troszke w ciagu dnia, wiec nastepne 2 drzemki odbyla w samochodzie, ale tez zasnela bez klopotow. Jednoczesnie konczymy wlasnie ze smoczkiem!!!
Jest tylko 1 problem. Mala w ciagu dnia byla bardziej nerwowa, szybciej sie rozplakiwala... Mam nadzieje, ze przejdzie jej to po tym jak zrozumie, ze zasypianie to nic zlego i wszystko sie unormuje. Kasiaczek - bylo tez tak u Was?
A z tym spaniem w nocy mowie Wam - wprowadzcie tez to. Na poczatku tej ksiazki jest super opisane dlaczego dziecko nie moze spac. Nie chodzi o za cieplo, za zimno itd... Gosiek - szczegolnie Ty, bo sie wykonczysz kochana!!!! Warto pomeczyc sie tydzien i potem miec spokoj niz walczyc tak jak teraz. My stwierdzilismy, ze nie mamy nic do stracenia, bo jest juz tak do kity, ze nie wiadomo co robic.