reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czekam na Ciebie. Kiedy przylecisz?

Lusia31

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
1 Marzec 2021
Postów
46
Hej.
Mam 31 lat. Długo się zastanawiałam czy cokolwiek tu pisać, ale też ile dziewczyn tylko od wielu lat czyta, jak ja.
Pierwsza ciążę poroniłam mając 22 lata na studiach. Nie czułam nic. Płakałam, ale to nic w porównaniu do tych chwil, które przeżywam teraz. Potem mając 25 lat. Później zaszłam w ciążę z Rysiem. Urodził się zdrowy, pożegnałam zespół w pracy, jakby od razu wiedziałam, że on ma być. I jest. Idealny dwulatek. Marzyłam o wielkiej rodzinie. Chciałam dzieci rok po roku - trójkę. W urodziny Rysia zrobiłam test. Dwie kreski. Po ciąży z Rysiem udanej byłam pewna, że poronienia (choć krzyczały w głowie) mam za sobą. Ale nie... Znowu. Poroniłam w 11 tyg (płód zatrzymał się na 8tyg 2 dni). Zdecydowałam się przyjąć postawę wyczekująca. Nie wyobrażałam sobie jechać do szpitala i na ingerencję w macicę... Byłam na dnie psychicznie.. Powiedzieliśmy wszystkim... Przecież tydzień później miałam mieć prenatalne. Spotkałam się z obrzydliwymi komentarzami chwilę po wizycie gdzie, choć martwe, dziecko we mnie było : wyskrobali Cie już chyba co?... A ja nie wiem, może myślałam że to jeszcze jednak nie koniec, nie wiem co myślałam, ale fizycznie poroniłam dłonią w dłoni męża w łazience w domu. I nie czułam żadnego bólu. Tylko bezsilnośc. Dlaczego...
Dziś jestem w trakcie pierwszej miesiączki po poronienie i będę się od razu starać.
U mnie badania w 8 tyg wyszły tsh 2.97 i pani doktor mówiła że trzeba powtórzyć, pytałam, czy może już Eutyrox brać to nie... Wiadomo wszędzie szukam winnych..
Z dnia na dzień lepiej.
 
reklama
Hej.
Mam 31 lat. Długo się zastanawiałam czy cokolwiek tu pisać, ale też ile dziewczyn tylko od wielu lat czyta, jak ja.
Pierwsza ciążę poroniłam mając 22 lata na studiach. Nie czułam nic. Płakałam, ale to nic w porównaniu do tych chwil, które przeżywam teraz. Potem mając 25 lat. Później zaszłam w ciążę z Rysiem. Urodził się zdrowy, pożegnałam zespół w pracy, jakby od razu wiedziałam, że on ma być. I jest. Idealny dwulatek. Marzyłam o wielkiej rodzinie. Chciałam dzieci rok po roku - trójkę. W urodziny Rysia zrobiłam test. Dwie kreski. Po ciąży z Rysiem udanej byłam pewna, że poronienia (choć krzyczały w głowie) mam za sobą. Ale nie... Znowu. Poroniłam w 11 tyg (płód zatrzymał się na 8tyg 2 dni). Zdecydowałam się przyjąć postawę wyczekująca. Nie wyobrażałam sobie jechać do szpitala i na ingerencję w macicę... Byłam na dnie psychicznie.. Powiedzieliśmy wszystkim... Przecież tydzień później miałam mieć prenatalne. Spotkałam się z obrzydliwymi komentarzami chwilę po wizycie gdzie, choć martwe, dziecko we mnie było : wyskrobali Cie już chyba co?... A ja nie wiem, może myślałam że to jeszcze jednak nie koniec, nie wiem co myślałam, ale fizycznie poroniłam dłonią w dłoni męża w łazience w domu. I nie czułam żadnego bólu. Tylko bezsilnośc. Dlaczego...
Dziś jestem w trakcie pierwszej miesiączki po poronienie i będę się od razu starać.
U mnie badania w 8 tyg wyszły tsh 2.97 i pani doktor mówiła że trzeba powtórzyć, pytałam, czy może już Eutyrox brać to nie... Wiadomo wszędzie szukam winnych..
Z dnia na dzień lepiej.
nie wiem co napisać. Wierzę kochana że się uda!!! Z czego serca w to wierzę i Ci kibicuję! Tyle już przeszlas a po każdej burzy wychodzi słońce. Jedno masz już w domu zaraz będzie kolejne!!! Zobaczysz
 
Przyleci, zobaczysz. Jesteś jeszcze młoda. Też mam 31 lat.
A co do TSH, to ono skacze. Skacze też w ciąży. Ja jednego dnia nam 2.15, a po tygodniu mam 3.57 - i na drugi dzień spada poniżej 3.
Jak dowiedziałam się o ciąży, to miałam 2.29 i lekarz nie widział w tym nic złego.
Normy mówią, o 2.5, chociaż wiem, że wszystkie dziewczyny na forach mówią że trzeba zbić do 1, bo tak zaleca endokrynolog.
Moja znajoma miała TSH prawie 4 jak dowiedziała się o ciąży, bierze cały czas lek na tarczycę, trochę jej zbija TSH ale wciąż jest to wyniki w górnej granicy normy.
W zachodzeniu w ciążę ważny jest spokój wewnętrzny. Bierz witaminy dla starających się, dbaj o siebie. Zobacz, idzie wiosna :) skup się na otoczeniu, na synku, na pracy, na tym, co daje Ci radość. A zobaczysz, że pewnego dnia zorientujesz sie, że miesiączka nie przyszła i za 9 miesięcy powitasz na świecie drugie dzieciątko ❤️
 
Hej.
Mam 31 lat. Długo się zastanawiałam czy cokolwiek tu pisać, ale też ile dziewczyn tylko od wielu lat czyta, jak ja.
Pierwsza ciążę poroniłam mając 22 lata na studiach. Nie czułam nic. Płakałam, ale to nic w porównaniu do tych chwil, które przeżywam teraz. Potem mając 25 lat. Później zaszłam w ciążę z Rysiem. Urodził się zdrowy, pożegnałam zespół w pracy, jakby od razu wiedziałam, że on ma być. I jest. Idealny dwulatek. Marzyłam o wielkiej rodzinie. Chciałam dzieci rok po roku - trójkę. W urodziny Rysia zrobiłam test. Dwie kreski. Po ciąży z Rysiem udanej byłam pewna, że poronienia (choć krzyczały w głowie) mam za sobą. Ale nie... Znowu. Poroniłam w 11 tyg (płód zatrzymał się na 8tyg 2 dni). Zdecydowałam się przyjąć postawę wyczekująca. Nie wyobrażałam sobie jechać do szpitala i na ingerencję w macicę... Byłam na dnie psychicznie.. Powiedzieliśmy wszystkim... Przecież tydzień później miałam mieć prenatalne. Spotkałam się z obrzydliwymi komentarzami chwilę po wizycie gdzie, choć martwe, dziecko we mnie było : wyskrobali Cie już chyba co?... A ja nie wiem, może myślałam że to jeszcze jednak nie koniec, nie wiem co myślałam, ale fizycznie poroniłam dłonią w dłoni męża w łazience w domu. I nie czułam żadnego bólu. Tylko bezsilnośc. Dlaczego...
Dziś jestem w trakcie pierwszej miesiączki po poronienie i będę się od razu starać.
U mnie badania w 8 tyg wyszły tsh 2.97 i pani doktor mówiła że trzeba powtórzyć, pytałam, czy może już Eutyrox brać to nie... Wiadomo wszędzie szukam winnych..
Z dnia na dzień lepiej.
Nie ryzykuj już ciąży bez odpowiednich leków, znajdź dobrego ginekologa, który Cię obstawi lekami, możesz mieć mutacje genowe i dlatego tak się dzieje. Mogę polecić lekarza ale z Wrocławia
 
Wejdź, jeśli masz ochotę na wątek Ciąża po poronieniu. https://www.babyboom.pl/forum/temat/ciaza-po-poronieniu.3780/page-20551 Dziewczyny są naprawdę super. Ja się masę rzeczy dowiedziałam z tego wątku i po zrobieniu badań okazało się że mam trombofilię i zespół antyfosfolipidowy. 3 poronienia to już nawykowe i powinnaś zrobić badania żeby sobie zaoszczędzić cierpienia jeśli po raz kolejny miałoby się nie daj Boże nie udać.
 
Nie ryzykuj już ciąży bez odpowiednich leków, znajdź dobrego ginekologa, który Cię obstawi lekami, możesz mieć mutacje genowe i dlatego tak się dzieje. Mogę polecić lekarza ale z Wrocławia
Jestem w trakcie zmiany lekarza. Słyszałam bardzo dużo o mutacjach genowych, ale mój lekarz twierdził ze to się bardzo rzadko zdarza i "któraś ciążę w końcu donoszę".
 
Wejdź, jeśli masz ochotę na wątek Ciąża po poronieniu. https://www.babyboom.pl/forum/temat/ciaza-po-poronieniu.3780/page-20551 Dziewczyny są naprawdę super. Ja się masę rzeczy dowiedziałam z tego wątku i po zrobieniu badań okazało się że mam trombofilię i zespół antyfosfolipidowy. 3 poronienia to już nawykowe i powinnaś zrobić badania żeby sobie zaoszczędzić cierpienia jeśli po raz kolejny miałoby się nie daj Boże nie udać.
Dziękuję bardzo za poświęcony czas, bardzo bardzo. Myślałam że nikt mi nie odpisze. Miałam badania po dwóch tyg od poronienia te antyfosfolipidowe. Wyszły ujemne. O trombofilii pierwsze słyszę. Dziękuję raz jeszcze, na pewno poczytam. Przykre, że się leczymy na forach i wymieniamy doświadczeniami.. A u lekarza.. Lekarz nie leczy.
 
Nie zgodzę się ze zdaniem, że mutacje są rzadkością, wręcz odwrotnie. Tak jak pisze Izzy, jest cały wątek poswięcony tematowi, jest tam masę kobiet, które szykały przyczyny, okazywało się że winna jest immunologia lub mutacje. Ja sama zrobiłam ok. 20 badań specjalistycznych i wszystko wychodziło ok. Trafiłam do lekarza naprotechnologa, zlecił 3 badania, 2 wyszły nieprawidłowe...właśnie z testu dna.
Szkoda Twojej psychiki, szkoda rozczarowań i bólu, bo strata zawsze boli. I jeszcze jedno, aby nie było łatwo to dodam, że co lekarz to inne podejście, często jeden zaprzecza słowom drugiego, jeden mówi że brać lek inny że absolutnie?!?! Wszystko to znam.
 
reklama
Jestem w trakcie zmiany lekarza. Słyszałam bardzo dużo o mutacjach genowych, ale mój lekarz twierdził ze to się bardzo rzadko zdarza i "któraś ciążę w końcu donoszę".
Któraś odnosisz... Tylko, czy twoja psychika to wytrzyma?

Kotek, bardzo mi przykro z powodu tego, co cię spotkało. Sama jestem mamą 2 aniołków. Ten ból.. brak na niego słów.

Szukaj lekarza, takiego, który się zna na poronieniach nawykowych. Takiego, który zrobi pełną diagnostykę. Skoro straciłaś dziecko, u którego biło serduszko, to szukaj między innymi w problemach z krzepliwością krwi jak trabofilia, czy zespół antyfosfolipidowy, który może być utajony( to znaczy, że ujawnia się głównie w ciąży). Napisz skąd jesteś. Może będę mogła podpowiedzieć nazwisko lekarza.
I tak jak już wspomniano zapraszam na wątek "poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne" lub "ciąża po poronieniu". Wiedzą dziewczyn nieoceniona. I łatwiej rozmawiać, gdy jesteś wśród osób, które wiedzą jak boli stratą dziecka.
Przytulam wirtualnie [emoji177]
 
Do góry