reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czekam na poronienie / beta hcg

Dziękuję dziewczyny za odzew. Jutro idę jeszcze na kontrolne usg z wynikami do lekarza który przyjmuje też w szpitalu więc zapytam po prostu co i jak dalej ... :( smutno strasznie tak mocno się cieszyliśmy na ta ciąża i tak szybko się udało :( może uda się chociaż farmakologicznie... Chociaz nie chce sobie robić nadziei :(
Napewno bez Twojej zgody nie zrobią zabiegu..wiec jeśli będziesz chciała czekać i będziesz na siłach...Napewno w szpitalu wszystko rozpoczyna się od próby farmakologicznej..mi moja pani doktor prowadzaca caly czas powtarzala ze jesli lekarz uzna ze zabieg konieczny nie moge się upierać że chce nadal probowac farmakologiczne bo zrobie sobie tym krzywdę.. przytulam..wiem że żadne słowa pocieszenia nie wiele dadza ale pozostaje wierzyć że kiedyś będzie jeszcze pięknie.. ❤
 
reklama
Ale i nawet wczesny etap tego nie gwarantuje.. byłam w kontakcie smsowym z doktor prowadząca i po prawie 2.5 tyg. czekania sama poradziła żeby jechać do szpitala' bo jest to ryzykowne..8 tydzień wydawało się że uda się naturalnie.. niestety zabieg.. każda z Nas jest inna i czekanie też jest obciążające..
Czekanie nie jest bardziej ryzykowne niż zabieg. Na pewno wymaga od lekarza większego zaangażowania. Niestety 2 tygodnie to często za mało by rozpoczęło się poronienie. Ja czekałam ok 4 tygodnie zanim się zaczęło, a samo poronienie, zanim nastąpiło wydalenie zarodka trwało niemal tydzień. Nie do końca rozumiem czemu lekarz karze czekać 2 tygodnie wiedząc, że ten proces może potrwać dłużej. Owszem, poronienie niesie za sobą obciążenie takie, że może się samo nie zacząć lub niecałkowicie oczyścić. Ale zabieg również niesie ze sobą ryzyko i komplikacje. Przeszłam obie formy i nie żałuję samoistnego poronienia. Za to zabieg odcisnął na mnie mocne piętno. Każdy decyduje tak, jak uznaje za stosowne.
 
No nie wiem czy lepiej zabieg. Lepiej to farmakologicznie i wygląda to jak okres. A po zabiegu 3mc czekania, stres. Nie polecam. Jak jest opcja farmakologicznie 2/3 doby meczyc się to lepsze to.
Autorko skonsultuj sie z lekarzem, ja mialam poronienie zatrzymane, nie krwawilam, beta spadala tyle co nic, w szpitalu dostalam tabletki
Lepiej moim zdaniem dla psychiki. 10minut i z głowy, a tak trzeba się męczyć, przeżywać skurcze porodowe, sprawdzać co tam z Ciebie wyleciało. Więc co kto woli. Ważne tylko żeby skontrolować, czy macica się dobrze oczyściła.
 
Napewno bez Twojej zgody nie zrobią zabiegu..wiec jeśli będziesz chciała czekać i będziesz na siłach...Napewno w szpitalu wszystko rozpoczyna się od próby farmakologicznej..mi moja pani doktor prowadzaca caly czas powtarzala ze jesli lekarz uzna ze zabieg konieczny nie moge się upierać że chce nadal probowac farmakologiczne bo zrobie sobie tym krzywdę.. przytulam..wiem że żadne słowa pocieszenia nie wiele dadza ale pozostaje wierzyć że kiedyś będzie jeszcze pięknie.. ❤
Wszystko zależy od szpitala. W niektórych od razu jesf zabieg, więc warto się wcześniej zorientować.
 
Lepiej moim zdaniem dla psychiki. 10minut i z głowy, a tak trzeba się męczyć, przeżywać skurcze porodowe, sprawdzać co tam z Ciebie wyleciało. Więc co kto woli. Ważne tylko żeby skontrolować, czy macica się dobrze oczyściła.

A nie wiem, ja za kazdym razem zle zabieg znosiłam. Ale to kwestia indywidualna.
 
Ja właśnie leżę w szpitalu. Na badaniach prenatalnych 12+2 dowiedziałam się, że serduszko już nie bije. Ciąża zatrzymała się coś w granicach 10 tygodnia. Wczoraj trafiłam do szpitala gdzie dostałam dwie tabletki dopochwowo i czekałam na bóle. Bóle przyszły, krew, niby wszystko wyszło ale na wieczornym usg okazało się, że jakiś cm tkanki został więc jeszcze jedna tabletka. Noc udało mi się spokojnie przespać, wstałam tylko raz zmienić wkład. Przed chwilą znów usg ale niestety coś tam jeszcze zalega i pani doktor zdecydowała, że jednak dla pewności zabieg będzie konieczny. Więc leżę teraz i czekam aż mnie zabiorą.
 
Ja właśnie leżę w szpitalu. Na badaniach prenatalnych 12+2 dowiedziałam się, że serduszko już nie bije. Ciąża zatrzymała się coś w granicach 10 tygodnia. Wczoraj trafiłam do szpitala gdzie dostałam dwie tabletki dopochwowo i czekałam na bóle. Bóle przyszły, krew, niby wszystko wyszło ale na wieczornym usg okazało się, że jakiś cm tkanki został więc jeszcze jedna tabletka. Noc udało mi się spokojnie przespać, wstałam tylko raz zmienić wkład. Przed chwilą znów usg ale niestety coś tam jeszcze zalega i pani doktor zdecydowała, że jednak dla pewności zabieg będzie konieczny. Więc leżę teraz i czekam aż mnie zabiorą.
Współczuję, 3maj sie...
 
Niby wątek już starszy ale jestem na chwilę obecną w sytuacji gdzie również czekam na samoistne poronienie 7 tyg zarodka. Jestem już ponad 2 tyg z martwym zarodkiem, boję się zakażenia czy powikłania. Monitoruje temperaturę, ciśnienie, byłam kontrolnie się przebadać kilka dni temu. Nadal musze mięć wysokie stężenie BHCG bo objawy nudności i zgagi nie ustępują a test ciążowy od razu wskazał 2 mocne kreski. Powoli zaczynam plamić na brązowo. Wzbraniam się przed łyżeczkowaniem z uwagi że już mi 2 lekarzy odradza i informują że po zabiegu mogą zrobić się zrosty, blizny lub zostać uszkodzona macica co może skutkować późniejsze starania o dzidziusia.
Jestem już po 3 transferach z in vitro. Była to moja pierwsza ciąża.
 
reklama
Niby wątek już starszy ale jestem na chwilę obecną w sytuacji gdzie również czekam na samoistne poronienie 7 tyg zarodka. Jestem już ponad 2 tyg z martwym zarodkiem, boję się zakażenia czy powikłania. Monitoruje temperaturę, ciśnienie, byłam kontrolnie się przebadać kilka dni temu. Nadal musze mięć wysokie stężenie BHCG bo objawy nudności i zgagi nie ustępują a test ciążowy od razu wskazał 2 mocne kreski. Powoli zaczynam plamić na brązowo. Wzbraniam się przed łyżeczkowaniem z uwagi że już mi 2 lekarzy odradza i informują że po zabiegu mogą zrobić się zrosty, blizny lub zostać uszkodzona macica co może skutkować późniejsze starania o dzidziusia.
Jestem już po 3 transferach z in vitro. Była to moja pierwsza ciąża.
I jak sytuacja?
 
reklama
Do góry