reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

CZERWCóWKOLAND 2008--wątek glówny

CZERWCÓWKOLAND 2008

  • dobrze

    Głosów: 0 0,0%
  • że już jest

    Głosów: 0 0,0%

  • Wszystkich głosujących
    14
reklama
Ciekawe jak Agacinie prowadzi się jej nowe - duże autko!!!

Bardzo fajnie się prowadzi, chociaż na początku trochę bałam się wjeżdżać do garażu - po każdej stronie zostaje jakieś 10 cm między lusterkiem a ścianą :-D
Ale już się przyzwyczaiłam i teraz kłócimy się z mężem, kto będzie prowadził ;-) Zwykle idziemy na kompromis i ja prowadzę w jedną stronę, on w drugą (z czego jest zadowolony zwłaszcza wtedy, gdy jedziemy do knajpki na jedzenie i może sobie winko do obiadu dziabnąć ;-))

A do prowadzenia dużych aut byłam przyzwyczajona, bo do tej pory mieliśmy Citroena XM kombi i nasz nowy van jest od niego tylko o 20 cm dłuższy. Ma jednak więcej udogodnień (typu asystent parkowania) i wyżej się siedzi, a przez to widoczność jest o wiele lepsza.

W mieście jednak nie ma to jak moja malusieńka Fiestka - jak jesteśmy dużym samochodem, to zawsze pokazuję mężowi miejsce do zaparkowania i mówię: "Moją Fiestą tu byśmy się zmieścili..." :-) I pomimo że bezpieczniej się czuję w wielkich autach, to ze względu na koszmar pt. "Parkowanie w centrum Kołobrzegu" raczej nie zdecyduję się na większy pojazd do jeżdżenia na co dzień...
 
Dziękuję Wam dziewczynki:-Dna was zawsze można liczyć. Szczerze mój M i mama bardziej przejęli się tym cukrem niż ja a z doświadczenia wiem, że nerwy niczemu nie pomogą więc pokornie będę robić wszystko z zaleceniami lekarzy i postaram się teraz jeszcze ściślej trzymać dietę:tak:żeby po porodzie to choróbsko nie zostało;-)

Iwoszku, Magdziarko cieszę się, że już po wizytach a co do szyjki to myślę, że maluszki nie będą się tak spieszyły więc też bądźcie spokojne i dzidzie też będą spokojne, podrosną i mamusie też będą zadowolone:-D
 
heh fiestka :-D moje studenckie autko:-D dostalam od taty zebym miala czym na uczelnie swoje szanowne 4 litery wozić :-D
teraz przeszło w posiadanie mojej mamci, jezdzi nim do pracy i brat od czasu do czasu je dopada;-)
 
Ponieważ widzę, że na tym wątku ostatnio trochę było o pieskach, no a przede wszystkim dotyczy on samopoczucia - to w tym miejscu donoszę Wam, że mój biedny psiak zachorował dzisiaj na anginę :-( Jest mi go strasznie szkoda, bo leży biedactwo na środku salonu i nie ma nawet siły się podnieść... Jak byłam z nim rano u weterynarza, to musiałam mu podsadzać tyłek, żeby wsiadł do auta, bo nie mógł wskoczyć :-( Dostał dwa zastrzyki (antybiotyk) i jutro mamy przyjść sprawdzić, czy lek działa. Od wczorajszego wieczoru nic nie jadł i wydaje mi się bardzo chudziutki, chociaż to chyba niemożliwe, żeby już było po nim widać efekty głodówki.
Gdyby był troszkę mniejszy i ważył trochę mniej niż 40 kg, to chyba wzięłabym go na noc do łóżka, tak mi go szkoda :-(
 
Kobiety, nie bić swoich facetów !!!

wczoraj dopadlo mnie wyższe ciśnienie i kołatanie serca - 140/92 i puls 120 - zadzwoniłam do gina i on powiedział aby obserwować, i w sumie to nie jest tak źle - kazał poleżeć i faktycznie przeszło... ale już się przestraszyłam...
oczywiście ginek przy okazji zapytał czy odstawiłam już leki - a ja jemu na to, że przecież jeszcze tydzień - tak walczyłam o to na ostatniej wizycie..

boję się odstawić te leki ... wiem,że wtedy będę przykuta do łóżka :-( a teraz gdy nie ma J. muszę sobie radzić - a to posprzątać, wyjść z psami - dzisiaj nawet byłam na zakupach - jakby doktorek wiedział to by mi dał popalić...

ta kreska, o której |Piszecie to tzw. kreska czarna - tak się ona nazywa.

Brzuch się napina a Maluch coraz bardziej się wypina co trochę boli - no ale cóż ma mniej miejsca.
 
współczuję Wam Agacinko - wiem jak to jest jak psiak choruje... serce się kraja :-( ja też zawsze to przeżywam - a wyobraź sobie co będzie przy Dziecku...

Często widzę jak ludzie bezmyślnie jadąc samochodem pozwalają np. psu wyglądać przez szybę - a to jest pierwszy krok do tego aby pies poważnie zachorował
 
a ja z saaba 9000 przesiadłam się do vw polo. Początkowo miałam klaustrofobię, ale teraz z radością parkuję w najmniejszych dziurkach :-)!!!
 
reklama
Do góry