No a ja się melduję z domu.
Anielap, biedna Zu, oby szybko minęło.
Esia, faktycznie fajnie będziecie wyglądać.
Esia, dzięki za zrozumienie.
Ja sobie zdaję sprawę że musiałam Wam brzmieć jak matka histeryczka, która przesadza itd.... I wcale się nie dziwię, więc już się nie odzywałam.
Ale niestety jak ktoś nie przeżyje, to nie zrozumie. Esia teraz ma podobnie więc wie już co ja przechodzę i bardzo Ci współczuję.:-(
Nie mniej jednak ze żłobkiem odpust przynajmniej do końca przyszłego tygodnia. Pisałam Wam że Magda miała katar, trochę Jej przechodził i tak Ją trzymałam w domu bo wiedziałam że w żłobku będą Ją sprawdzać i po prostu odeślą nas z kwitkiem. No ale we wtorek wieczór zaczął się brzydki kaszel i zielone gluty. Wczoraj poleciałam z Magdą do lekarza i trafiłyśmy praktycznie na granicy zapalenia oskrzeli.
Leki przeciwzapalne zapisane po pierwszej wizycie, które miały chorobę rozpędzić, niestety nie poradziły sobie. No - może trochę rozwój choroby spowolniły. Magda ma antybiotyk, katar taki że szok, kaszel wstrętny. Dziś nocka fatalna - pół nocy popłakiwała, wierciła się, katar nie dawał spać, narzekała nawet na ucho. Zasnęła po 3ciej jak zwymiotowała tę całą wydzielinę która Ją zalewała
- wyobraźcie sobie ile tego było skoro to musiała po prostu wyrzucić.
No i jestem na zwolnieniu do środy - zdecydowałam się pójść bo Babcia boi się zostawać sama w domu jak Magda jest chora. Po prostu ma obawy że w razie czego sobie nie poradzi. Poza tym już nie ma takiej pamięci, a leki - zwłaszcza antybiotyki trzeba dawać o czasie, a Ona zapomina. No, nie mówiąc o odsysaniu Fridą - Babcia w życiu tego nie zrobi, a trzeba to robić kilka razy dziennie, bo Magda ma tak gęste te gluty że nie ma siły tego wydmuchać, a jak zejdzie niżej to już zapalenie oskrzeli albo i płuc gwarantowane.
No to sobie odpoczywamy....
A czy wiecie co z Ollą????

Anielap, biedna Zu, oby szybko minęło.

Esia, faktycznie fajnie będziecie wyglądać.

Esia, dzięki za zrozumienie.


Nie mniej jednak ze żłobkiem odpust przynajmniej do końca przyszłego tygodnia. Pisałam Wam że Magda miała katar, trochę Jej przechodził i tak Ją trzymałam w domu bo wiedziałam że w żłobku będą Ją sprawdzać i po prostu odeślą nas z kwitkiem. No ale we wtorek wieczór zaczął się brzydki kaszel i zielone gluty. Wczoraj poleciałam z Magdą do lekarza i trafiłyśmy praktycznie na granicy zapalenia oskrzeli.





A czy wiecie co z Ollą????
Ostatnia edycja: