anni nie ma za co;-) Michał jak już jest padnięty, to nie chce być na rękach

ale leżeć też nie bardzo

w każdym bądź razie powoli od cycka się odzwyczaja jako usypiacza. jak widzę, że jest już strasznie marudny, kładę się z nim na wersalce, przytulam, głaszczę chwilkę po główce lub trzymam za rączkę i za chwilę już śpi
a propos usypiania... dzięki Bogu za morderstwo idzie się siedzieć, bo pewnie bym zabiła;-)

dzisiaj Michaś był już padnięty, marudził na maxa, położyłam się z nim, tak sobie leżeliśmy, on już odpływał, a tu nagle przyszedł tatuś, nachylił się nad nami, oparł o łóżko i nagle... "co Michaś?" głośnym, zabawiającym głosem, bo dziecko ma oczy otwarte. Michał w ryk, a ja myślałam, że męża rozszarpię

po dość długo przeciągającym się krzyku maleństwa, podaniu w końcu piersi i później jeszcze przytulaniu udało się go uspokoić