Karolinkaka, a ja umieram z zazdrości, bo marzę by być na Twoim miejscu!!!;-)
Gdyby tylko było mnie na to stać zostałabym, może nie kurą (bo ona dba o całość), ale kwoką domową, siedzącą ze swoimi jajami. Nie płaczę wprawdzie idąc do pracy, bo już mam w tym wprawę, ale gdybym tylko mogła siedziałabym w domu z Madzią do 3ciego roku życia. A potem (albo wcześniej), zafundowałabym sobie jeszcze przynajmniej z jedno dziecko. Mój Mąż się ze mnie śmiał że ja ciążę i poród przechodzę tak dobrze, a potem tak się sprawdzam w opiece nad dzieckiem, że mogłabym być "krówką rozpłodówką". No ale niestety, kasa i warunki domowe mi na to nie pozwalają.:-(A żebyś widziała jacy zdziwieni byli u mnie w pracy, gdy spytali czy się cieszę że wróciłam, a ja na to że nie.
Myśleli, że jam kobieta pracująca, która w domu nie wytrzyma a tu taka niespodzianka.

