Aestima, wielokrotnie powtarzamy, że każda z nas ma chwile słabości i mamy do tego prawo. I świetnie Cię rozumiem, że masz wszystkiego dosyć po całym dniu z Miesiem, tylko we dwójkę. Ja niejednokrotnie narzekałam, że K. wymyślił sobie szkołę, a my musimy co drugi weekend spędzać niemal sami [różnie wraca, często nie ma go całe dnie] jednak zdaję sobie sprawę z tego, że, jak piszesz - on to robi dla nas. Żeby znaleźć lepszą pracę, żeby nam niczego nie brakowało. Ogólnie K. pracuje pn-pt 7-14:35, we środy ma próby 16-18 [ale wraca później, bo zawsze muszą wszystko obgadać po graniu], co drugi weekend szkoła [kretyński plan ma :/] i w sob. albo niedz. kolejna próba 20-22 [wraca po23]. Wiem, że i tak mam dobrze, bo 4 dni wraca na obiad i jest w domku z nami, a i co drugi weekend mamy dla siebie, jednak Edi najczęściej marudzi akurat, kiedy go nie ma
A ja wtedy gorzej wszystko znoszę. Ale wiem, ile dla niego znaczą te próby, więc cieszę się z nich razem z nim. Się rozpisałam o sobie, a chciałam Ci tylko powiedzieć, że Cię rozumiem i współczuję, że nie masz tam prawie nikogo - to jest najgorsze :-( Mam nadzieję, że wszystko Wam się poukłada po Waszej myśli. Musi!
