hej!
podczytuję i nadrabiam, ale jakoś weny do pisania nie mam
Dzisiaj u nas pada i pada, chwila przerwy i dalej pada. Mąż dalej w Warszawie jest. Zostaje tam do soboty wieczora na niedzielę przyjedzie do domu a w poniedziałek z rana znowu jedzie... Jakoś nie do śmiechu mi :-(
Mój SZ. budyniu zje trochę. parę łyżek, a dokończyć musi któreś z nas.
Dziewczyny tak mi się dzisiaj nic nie chce, że masakra. Ogólnie mało weny jakoś mam.
Josie gratuluję odpieluchowania. Aż zazdroszczę, bo mój to dalej w pieluchach śmiga. Dobrze, że powoli się wszystko układa.
podczytuję i nadrabiam, ale jakoś weny do pisania nie mam

Dzisiaj u nas pada i pada, chwila przerwy i dalej pada. Mąż dalej w Warszawie jest. Zostaje tam do soboty wieczora na niedzielę przyjedzie do domu a w poniedziałek z rana znowu jedzie... Jakoś nie do śmiechu mi :-(
Mój SZ. budyniu zje trochę. parę łyżek, a dokończyć musi któreś z nas.
Dziewczyny tak mi się dzisiaj nic nie chce, że masakra. Ogólnie mało weny jakoś mam.
Josie gratuluję odpieluchowania. Aż zazdroszczę, bo mój to dalej w pieluchach śmiga. Dobrze, że powoli się wszystko układa.
