Mikotku dopiero teraz odczytałam, dzięki Anusi wróciłam do Twojego posta.
Bardzo bardzo mi przykro, ze Was też to spotkało. Przeżyłam strasznie odstawienie od piersi, obwiniałam się, chciałam dalej próbować coś zmieniać w swojej diecie, ale teraz wiem, że to nie miało juz sensu. Obie zrobiłyśmy wszystko, żeby móc karmić, żeby nasze mleko nie szkodziło naszym Skarbom. Czasem po prostu się nie da. Moja lekarka płakała ze mną i mówiła, ze to niezwykle rzadkie przypadki, ale czasem się zdarza, ze dziecko nie przyswaja pokarmu matki.
Pomimo iż nadal mi bardzo ciężko to ostatnio zauważyłam, ze nie boję się już otwierać pampersów Leny, nie ma krwi od 11 dni! I to jest najważniejsze.
Mam nadzieję, ze Zosia też się lepiej czuje na nowym mleczku i brzuszek odpuścił, w końcu... Trzymam kciuki z całych sił. Jesteś cudowną mamusią, nawet bez karmienia piersią, choć wiem, że teraz wydaje Ci się coś zupełnie innego... Ja oczy wypłakałam, ale po tygodniu do mnie dotarło, ze karmienie to nie wszystko...
Najgorsze momenty to ściąganie wylewanie mleka, albo głodne dziecko na spacerku, mleko sie leje z piersi a dać nie można... Teraz już wszedzie biorę termos i mm.
A jak Twoje piersi? Dajesz radę? Jak Zosia na mm? Widzisz różnicę?