Justa - lenistwo Mikołaja to jedno, a dwa (nie wiem, czy to nie główny problem) to jego wiotka krtań. Jak się zmęczy to strasznie charcze (jak astmatyk), a jak mu coś tam zalegnie to koniec. Nie raz już chciałam sobie darować własne mleko, ale później jakoś się wszystko ze sobą składa i idziemy dalej. Po za tym chyba by mi było głupio - firma LOVI właściwie mnie wyposażyła w oręż do walki.
Żeby nie ta cholerna poduszka też bym woziła Młodego z przodu. Ale żeby go zostawić samego z tyłu - nie ma mowy. Mikołaj często się dławi i krztusi - zanim bym znalazła miejsce, żeby się zatrzymać, jeszcze by mi się udusił.
U mnie drzwi od łazienki są otwarte praktycznie cały czas, no chyba że po "większej sprawie". A już nie raz mi się zdarzyło iść do toalety z Młodym na ręku.
Sa_raa - świetne rajtuzki (Mikołaj ma na razie tylko jednokolorowe). Ja nie obcinam kółek przy smoczkach: 1 - też czasem zaczepiam łańcuszek; 2 - ostatnio zauważyłam, że jak je naświetlę, to świecą całą noc (łatwiej zlokalizować w łóżeczku) :-)
Mikołaj już śpi, ale dziś długo zasypiał. Aż mi go szkoda. Położyłam go do łóżeczka, włączyłam misia i zabrałam się za sprzątanie po kąpieli. Zaglądam do niego, a on leży cichutko z oczami jak 5 zł. Tak spojrzał na mnie, że normalnie aż mi łzy pociekły. Wyciągnęłam na ręce, zaczęłam tulić i jak opętana zapewniać, że tata niedługo wróci, że ja go nie zostawię, że może spokojnie zasnąć a jak się obudzi to ja będę - a on powolutku zasypiał. Nie mogłam się przemóc znów go odłożyć do łóżeczka - dziś śpi ze mną (zazwyczaj brałam go do siebie dopiero nad ranem):-(