Dzień dobry poweekendowo. Fajnie tak mieć co nadrabiac, tylko ciężko wszystkim odpisać. Przepraszam, ze tylko kilka słów o nas, ale po staram się być teraz na bieżąco.
Weekend nam minął szybko, mimo, ze był dłuższy. Aro juz piątek miał wolny. Byliśmy na grillu i choć miałam kilka zastrzeżeń do męża, to było całkiem fajnie. Nawet nikomu nie przeszkadzał prysznic z nieba.
Sobota tez cała poza domem. Właściwie wracalismy tylko zjeść i na drzemki Mikiego (najlepiej śpi we własnym łóżeczku). Trochę nas deszcz zrosił, trochę słonko ogrzało. Było miło.
Wczoraj już nie dało się wyjść z domu, bo pogoda zmieniała się zbyt szybko. Ale i tak było fajnie, rodzinnie. Miki dużo spał, wiec z Arek mieliśmy tez trochę czasu dla siebie. Mogłyby częściej się zdarzać takie weekendy.
A dziś juz przyszła codzienność. Aro na służbie, Amy z Mikim już zaliczylismy porządki i spacer, i zakupy. Obiad się nam gotuje, a my odpoczywamy, każde u siebie
Nasz Bąk wkroczył juz w 12 miesiąc. Od kilku dni przesypia ładnie całe nocki, po 12 godzin, bez przerw na jedzenie, picie, czy podawanie smoczka. W dzień też zalicza dwie drzemki po 2 godziny. Lubi spać - w tatusia, a jakże by inaczej ;-) Zasuwa na tych swoich dwóch nóżkach, że ho ho. Wynajduje sobie kryjówki i siedzi w nich cichutko, że czasem trudno go znaleźć. A taki cwany. Da sobie rade w życiu
No mam jeszcze troszkę czasu do pobudki Młodego, to i ja sobie poleże. Miłego dnia :-*