saraa: no to chrzcimy w ten sam dzień. :-)
anula: nie martw się, ja też mam ściny z moim M. Przy tamtych dzieciach była bardziej...jakby to powiedzieć wczuty w sytuację. Teraz ciągle pracuje, przychodzi zmęczony i niewyspany i oczekuje, że w domu będzie tak jak przedtem. Nie myśli, że ja też zmęczona i niewyspana... Szczególnie jak mały płacze pół dnia... Jak czytam u dziewczyn, że takie wsparcie w mężach mają, to zazdroszczę... mój mi od porodu nie powiedział nic miłego... Ani, że kocha, ani, że podziwia, że wytrzymałam tyle godzin męczarni przy porodzie... Nic. Tak jakby to normalne było- w końcu to nasze trzecie dziecko... Przykro mi. Czuję się niedoceniona za to, co robię... Jak coś chce ode mnie to albo jeść, albo coś dla firmy załatwić... Żal. :-
no: Czekam kiedy to przejdzie, bo się wykończę psychicznie... :-( Nie myślałam, że tak będzie między nami. 
Ale się wyżaliłam...
Za to Adaś przespał nockę dość ładnie: od 23.30 do 3.30- wow! To jest coś. Potem cyc i pobudka o 5.00. Cyc i pobudka o 7.00. Cyc i czuwanie do 9.00. :-) Teraz śpi na brzuszku. Dupcia moja kochana... :*
anula: nie martw się, ja też mam ściny z moim M. Przy tamtych dzieciach była bardziej...jakby to powiedzieć wczuty w sytuację. Teraz ciągle pracuje, przychodzi zmęczony i niewyspany i oczekuje, że w domu będzie tak jak przedtem. Nie myśli, że ja też zmęczona i niewyspana... Szczególnie jak mały płacze pół dnia... Jak czytam u dziewczyn, że takie wsparcie w mężach mają, to zazdroszczę... mój mi od porodu nie powiedział nic miłego... Ani, że kocha, ani, że podziwia, że wytrzymałam tyle godzin męczarni przy porodzie... Nic. Tak jakby to normalne było- w końcu to nasze trzecie dziecko... Przykro mi. Czuję się niedoceniona za to, co robię... Jak coś chce ode mnie to albo jeść, albo coś dla firmy załatwić... Żal. :-

Ale się wyżaliłam...
Za to Adaś przespał nockę dość ładnie: od 23.30 do 3.30- wow! To jest coś. Potem cyc i pobudka o 5.00. Cyc i pobudka o 7.00. Cyc i czuwanie do 9.00. :-) Teraz śpi na brzuszku. Dupcia moja kochana... :*
Ostatnia edycja:
. Potem do 4, a od 5 ból brzuszka, ale o 6 poszła kupola i od razu uśmiech na twarzyczce
.
. Pocieszyła mnie :-(.
Dużo łatwiej mi się zorganizować z dziećmi gdy go nie ma, a tak to dzień taki rozwalony. Poza tym ja tez sie ciagle wkurzam, krzyczę na pszczoły itp. D. wziął Helenkę na ręce może z 5 razy od porodu, nie przewijał jej i nie kąpał. Widać uznał, że sobie radzę
Bóli brzuszka nie ma. Wlaśnie zdecydowałam sie na zjedzenia kilku czeresienek.