reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czuję że jestem złą matką

Masz racje,u mnie było tak że teściowa z teściem obsesyjnie próbowali wciskac synowi jedzenie mimo że mały nie chciał jeśc i wciąż słuchałam lamenty "jeju jeju on nic nie je" ale kiedyś sie wkurzyłam i im powiedziałam,że nie mają prawa go zmuszac.Synek jest zdrowiutki,ma 4 lata i waży 13 kg a jego kolega w tym samym wieku 19 kg ale ja sie tym nie martwie.Jak kiedyś poszłam do lekarza z tym to lekarka do mnie tak: "pani szczupła,mąż szczuplutki więc co pani chce żeby dziecko było grubsze?"
 
reklama
Marczelitto, prześliczną masz córeczkę
Tak się chciałam wyżalić, bo już czasem to nie miałam siły, w głowie się miesza, jak ktoś się tak ostro wtrąca, każdy ma prawo wychowywać swoje dziecko według własnego uznania, mojej mamie powiedziałam, że ona już odchowała swoje, mogła je wychowywać jak chciała, ja też chcę wychowywać po swojemu, tylko że na moją mamę na dłuższą metę to nie działa, potem zaczyna się to samo, więc jedyna droga, to ograniczyć kontakty (to długa historia i nie związana jedynie z kwestią wychowywania mojego dziecka, tak jest ze wszystkim, kontrola, wszystko musi wiedzieć, ze wszystkiego trzeba się tłumaczyć, jak byłam w ciąży z Mich. to próbowała rozbić moje małżeństwo, gdy jej zwracam uwagę, to zaczyna, że ją nienawidzę i pyta za co i że moje dzieci będą mnie nienawidzieć jak ja ją, i że ona się tak starała, a za to teraz takie coś, już nie miałam siły, zmieniłam numer tel., teraz nie muszę już myśleć, co mi jeszcze powie).
To jest niesamowite, że ludziom się wydaje, że robią dobrze mówiąc, rób tak i tak, a to podważa mocno poczucie pewności matki, one też kiedyś były młodymi matkami i też czuły się czasem niepewnie, a nie lubiły, żeby ktoś mocno ingerował w ich życie, a teraz robią to samo. Ja usłyszałam tydzień temu od babki mojego ojca, że ona to córce łyżeczką język przytrzymywała i tak dawała jeść, a jak zwymiotowała, to za namową kogoś jej łyżeczkę tego dała i już więcej nie wymiotowała, wiem obrzydliwe, w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła, mój synek jest drobny, ale wagę ma w normie, po co mam robić mu krzywdę, nawet jakby miał niedowagę... Ale słyszę, bo żebra wystają, a czy on dosyć je, no niedużo, no widać, to dawaj mu to, rób mu tak, a z dzieckiem nie wszystko się da tak łatwo zrobić. Brakuje mi czasem takiego prawdziwego rozsądnego oparcia, ale tutaj dziewczyny i moje koleżanki mi pomagają, więc wierzę, że jestem na dobrej drodze i zawsze znajdzie się jakieś rozsądne rozwiązanie, pod warunkiem, że człowiek nie będzie słuchać tych wszystkim "mądrych" teściowych, matek, szwagierek, braci itp.
kochana ja ze swoją szwagierką nie rozmawiałam już......ze 6lat tyle ile jestem z mężem hahahah a teściowa???po mimo tego ze mieszkam tysiące kilometrów od nich próbowała się wtrącac!ile zarabiacie???a dlaczego cywliny?ona palune nam kościelny i chrzest razem>>>>masakra ale ja należe to tych co sobie nie pozwolą na takie coś....powiedziałam jej co myśle na ten temat.wiesz jedna synowa woli spuścić głowę i przytaknąć druga syknie----ale i tak obie są na jezykach hahahahah wiec wolę powiedzieć co myśle:)
no moi rodzice (tatuś)wciskał małej LIZAKI.no myślałam że oszaleje,a jak by się ukruszył i wpadł nie do tej"dziurki"??ale nie ja jestem nienormalna i kaleczę dziecko bo nie je lizaków.orzesz ty se pomyślałam!dziecko to on mi może skaleczyć i to ja bym wychowywać musiała.jakby wpadł nie do przełyku zadławiła by się i niedotleniła mózgu...no ja widze często takie scenariujsze śmiejemy się z siorą że mamy wizje:)a na cukiereczki i tego typu twarde rzeczy przyjdzie czas.
moja mała waży 10.6kg co tez się rodzicom nie podoba ale wiecie co???17m.syn siostry wazy 14kg i to tez im się nie podoba bo je......klocek hahahahaha wiec nie dogodzisz
 
witajcie niedzielnie:)
mój synek jest dość niski, a jak byliśmy ostatnio u lekarza, to powiedzieli mi, że w stosunku do wzrostu to wagę ma dobrą, mąż jest dość niski, może wdał się w niego, a w rodzinie to chcieliby go upaść, żeby taki "zadbany był", czyli mam podobnie, na szczęście nie mieszkam z matką, ani z ojcem, ani z teściem, możemy postępować jak chcemy, tylko czasem muszę słuchać tego trucia, szwagierka jak przychodzi, to maca mojego synka po żebrach, a potem komentuje, a jak dziecko się tym denerwuje, to ją to nie obleci, trudno coś na to rzec, potem słucham gotuj mu to i to, z dzieckiem nie jest tak łatwo, a na siłę nie zamierzam go karmić, je jak ma ochotę i ile ma ochotę, a wcale jak na tak małe dziecko nie jest tego mało, nie musi jesc tyle co dorosły i nie zamierzam go rozstrzeliwać za to, że nie je aż w misce pokaże się dno.
Rzeczywiście też ciężko dogodzić niektórym, chudy źle, gruby źle, średni źle bo mało mówi itd. takie wieczne narzekanie szukanie dziury w całym, chce się omijać takie osoby szerokim łukiem, bo zawsze Ci udowodnią, że robisz coś źle, że powinnaś się czymś martwić, jakby to dziś ten świat był taki łatwy i nie było innych problemów, od początku szukają w dziecku wad, a to się napędza, jest jak samospełniająca się przepowiednia, szukasz w dziecku cech dziadka pijaka lub nerwusa i dziecko zaczyna spełniać Twoje oczekiwania, dziecko, myślisz, że mało je, wciskasz na siłe, potem to dziecko zaciska usta na każdy posiłek i rzeczywiście chudnie, niedowaga, co wtedy, czemu nie możemy przyjąć rzeczy takimi jakimi są, dlaczego inni nam na to nie chcą pozwolić, tylko przychodzą do Twojego domu i obserwują komentują oceniają krytykują, niech od naszej przestrzeni trzymają się zatem z daleka, u siebie niech popatrzą co wyczyniają, niech swoimi problemami się zajmą...
 
calogera olej tych wszystkich co Ci źle życzą. Słuchaj tylko siebie (i nas tutaj na forum:)). To Twoje dziecko i nikomu nic do tego. Za jego dobre bądź złe wychowanie ty poniesiesz konsekwencje a nie szwagier/szwagierka/teściowa czy kto bądź. Mnie się wierzyć nie chce że ktoś może się zachowywać tak jak osoby z Twojego najbliższego otoczenia (a już za historię karmienia babci to bym chyba z domu wyrzuciła jako heretyczkę) U mnie na szczęście nikt się nie wtrąca (chyba się boją bo mam cięty język hehe)
Co do wagi dziecka przyznaję Ci rację w 100%. Ja mam niejadka, który ma lekką niedowagę (waży 8 kg) i nie karmię go jak nie chcę jeść. Żebra mu wystają masakrycznie ale wszystkim wmówiłam że tak ma być i że wygląda ślicznie:) i mi uwierzyli. Czasem tylko babcia za dużo biszkoptów mu daje ale odpuściłam bo od tego się nie umiera.
 
ja wiele razy od rodziców słyszałam:co z ciebie za matka??bronisz tego czy tamtego.albo czasami jak człwoeik traci cierpliwość i podniesie głos na dziecko to jest wielkie halloooo wtedy.jak możesz na nią krzyczeć???oni chyba zapominają jak sami byli rodzicami małych dzieci.ja jestem zła bo zabraniam zjeść czekolady o 21 po umyciu zębów!ale jak oni zabraniali np.nie jedz piasku hahahah nie bierz tego najpierw obiad!szok!mnie wnerwiało jak tata wracał z pracy akurat pora na obiad małej a on jej czekoalde daje!dwa razy tak zrobił jak go zbeształam to się ofukał....a najlepsze było to że jak ona zjadła tą czekoladkę to potem jesc mi nie chciala a on do mnie z gębą ze ja mam dac jej obiad!dzwoniłam do męża zeby mi bilet przebukował bo nie wyrabiałam hahhaha
 
Karolina, rzeczywiście biszkopty to się jeszcze da przeżyć, dobrze czasem powiedzieć, co się myśli, bo wtedy inni tak nie wchodzą na głowę, też powinnam, ale mi to czasem ciężko przychodzi, ale jak się udaje, że jest wszystko dobrze, jest o wiele gorzej, człowiek dusi to w sobie, a inni robią co chcą i włażą na głowę
Marchelitto, z tą czekoladą w porze obiadu to ostre przegięcie, a jak jeszcze ktoś ma pretensje, gdy rozsądnie sugerujesz, że czegoś sobie nie życzysz, to też nie jest miłe. Mamy prawo wychowywać nasze dzieci, jak chcemy, najgorzej jak podejmujemy dobre decyzje, a mają inni o to do nas pretensje, wtedy człowiek się zaczyna zastanawiać, czy rzeczywiście jest dobrym rodzicem, bo nam się coś wydaje ok, a inni to podważają
 
Karolina, rzeczywiście biszkopty to się jeszcze da przeżyć, dobrze czasem powiedzieć, co się myśli, bo wtedy inni tak nie wchodzą na głowę, też powinnam, ale mi to czasem ciężko przychodzi, ale jak się udaje, że jest wszystko dobrze, jest o wiele gorzej, człowiek dusi to w sobie, a inni robią co chcą i włażą na głowę
Marchelitto, z tą czekoladą w porze obiadu to ostre przegięcie, a jak jeszcze ktoś ma pretensje, gdy rozsądnie sugerujesz, że czegoś sobie nie życzysz, to też nie jest miłe. Mamy prawo wychowywać nasze dzieci, jak chcemy, najgorzej jak podejmujemy dobre decyzje, a mają inni o to do nas pretensje, wtedy człowiek się zaczyna zastanawiać, czy rzeczywiście jest dobrym rodzicem, bo nam się coś wydaje ok, a inni to podważają
ja w to nidgy nie wnikałam:)no i nie mam zamiaru:) ja jestem dobrą mamą:))))to moje dziecko, to ja utyłam 25kg w ciaży , ja zle spałam czułąm ruchyi wstaje teraz w nocy hahahah no tak jest:))a reszta--niech spada na drzewo liscie pompować.nie pozwolę na takie coś.never:)czy to rodzice czy teście.i zawsze odpowem żeby liczyli się ze słowami i niech spojrzą wstecz jak oni byli rodzicami.a złych matek to na tym forum chyba nie ma hihi prawda?????dbamy o nasze dzieci przecież:)
 
wiecie co, już nie mogę. właśnie krzyczałam na swoje dziecko niczym najgorsza matka z patologicznej rodziny. bo za głośno się darło, bo ryczało przy jedzeniu, bo nie chciało zasnąć... pierwszy raz aż tak mi puściło, choć już od ponad miesiąca walczę z nim prawie o wszystko.
teraz mam wyrzuty sumienia i czuję się okropnie z tym, że je skrzywdziłam. proszę, nie piszcie, że słusznie. sama to wiem. ale pomóżcie...
 
reklama
Witam to taka sytuacja jak u mnie,widze że nie jestem w tym osamotniona...dbamy o nasze maleństwa i złymi matkami nie jesteśmy ale zmiany hormonalne i nawał obowiązków nie wspomne o niewyspaniu dają sie we znaki i czasami masz ochote rzucić wszystko i wyjść z domu:-( jesteś rozdrażniona to normalne a będąc w ciąży wydawało się że będzie tak różowo a nie jest.Głowa do góry z dnia na dzień będzie lepiej,ja wcześniej chodziłam i płakałam całymi dniami:-) a teraz się uśmiecham,najważniejsze uwierz w siebie!Jesteś najlepszym rodzicem dla swojego szkraba.
 
Do góry