- Dołączył(a)
- 21 Marzec 2013
- Postów
- 2
Witam
chciałabym zapytać o następującą rzecz. Mój partner odszedł od żony 4 lata temu. Od samego początku przyjeżdżał do dziecka i płacił dobrowolnie na dziecko kwotę 1000zł pomimo iż jego zarobki kształtują się na poziomie 3500-3700zł netto. Partner zostawił również żonie swoje mieszkanie własnościowe. Żona na początku zgadzała się na rozwód, kiedy jednak partner po 7 miesiącach od wyprowadzki związał się ze mną zmieniła zdanie i stwierdziła, że nie da mu rozwodu, a dziecko może widywać jedynie w jej obecności. Sprawę rozwodową parter rozpoczął dwa lata temu prosząc sąd o zabezpieczenie kontaktów na czas rozprawy. Miało miejsce badanie w RODK. W opinii jasno napisano że dziecko ma bardzo mocny emocjonalny związek z obojgiem rodziców, i przy szerokich i częstych kontaktach z ojcem nie powinno istotnie ucierpieć na rozwodzie rodziców. Żona mojego partnera nie chce się jednak zgodzić na proponowane przez niego kontakty robi też wszystko żeby nastawić dziecko przeciwko mojej osobie, pomimo że dziecko bardzo mnie polubiło. Zawnioskowała również o podwyższenie kwoty alimentów do 1500zł na co absolutnie nas nie stać (kwota którą dobrowolnie płaci Partner jest w mojej ocenie i tak za wysoka - dziecko ma 5 lat- do przedszkola uczęszcza na zajęcia bezpłatne do godz. 13, nie choruje przewlekle). Jesteśmy w tej chwili przy końcu sprawy rozwodowej i mają się rozstrzygnąć kwestie kontaktów. Zwlekaliśmy bardzo długo dla dobra dziecka mojego partnera z decyzją o założeniu własnej rodziny, jednak ponieważ sprawa rozwodowa była bardzo przeciągana w końcu zaszłam w ciążę. O ciąży nic nie mówiliśmy, zastanawiam się jednak, czy nie mogłaby ona pomóc- po pierwsze ze względu na kontakty- dziecko mojego partnera ma chyba prawo do regularnych kontaktów z przyrodnim rodzeństwem? Z drugiej strony w kwestii alimentów- partner musi utrzymać teraz dwójkę dzieci. Nie chodzi mi o to, aby działo się to kosztem jego dziecka z pierwszego małżeństwa, ale alimenty, o jakie wnioskuje jego żona wydają mi się "kosmiczne". Będę wdzięczna za sugestię, czy powinniśmy powiedzieć o ciąży na rozprawie, czy jednak zachować to dla siebie?
chciałabym zapytać o następującą rzecz. Mój partner odszedł od żony 4 lata temu. Od samego początku przyjeżdżał do dziecka i płacił dobrowolnie na dziecko kwotę 1000zł pomimo iż jego zarobki kształtują się na poziomie 3500-3700zł netto. Partner zostawił również żonie swoje mieszkanie własnościowe. Żona na początku zgadzała się na rozwód, kiedy jednak partner po 7 miesiącach od wyprowadzki związał się ze mną zmieniła zdanie i stwierdziła, że nie da mu rozwodu, a dziecko może widywać jedynie w jej obecności. Sprawę rozwodową parter rozpoczął dwa lata temu prosząc sąd o zabezpieczenie kontaktów na czas rozprawy. Miało miejsce badanie w RODK. W opinii jasno napisano że dziecko ma bardzo mocny emocjonalny związek z obojgiem rodziców, i przy szerokich i częstych kontaktach z ojcem nie powinno istotnie ucierpieć na rozwodzie rodziców. Żona mojego partnera nie chce się jednak zgodzić na proponowane przez niego kontakty robi też wszystko żeby nastawić dziecko przeciwko mojej osobie, pomimo że dziecko bardzo mnie polubiło. Zawnioskowała również o podwyższenie kwoty alimentów do 1500zł na co absolutnie nas nie stać (kwota którą dobrowolnie płaci Partner jest w mojej ocenie i tak za wysoka - dziecko ma 5 lat- do przedszkola uczęszcza na zajęcia bezpłatne do godz. 13, nie choruje przewlekle). Jesteśmy w tej chwili przy końcu sprawy rozwodowej i mają się rozstrzygnąć kwestie kontaktów. Zwlekaliśmy bardzo długo dla dobra dziecka mojego partnera z decyzją o założeniu własnej rodziny, jednak ponieważ sprawa rozwodowa była bardzo przeciągana w końcu zaszłam w ciążę. O ciąży nic nie mówiliśmy, zastanawiam się jednak, czy nie mogłaby ona pomóc- po pierwsze ze względu na kontakty- dziecko mojego partnera ma chyba prawo do regularnych kontaktów z przyrodnim rodzeństwem? Z drugiej strony w kwestii alimentów- partner musi utrzymać teraz dwójkę dzieci. Nie chodzi mi o to, aby działo się to kosztem jego dziecka z pierwszego małżeństwa, ale alimenty, o jakie wnioskuje jego żona wydają mi się "kosmiczne". Będę wdzięczna za sugestię, czy powinniśmy powiedzieć o ciąży na rozprawie, czy jednak zachować to dla siebie?