reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy to jest normalne?

EHH NIKITA Moja najwieksza wygrana bylo 50 czy 60 zl.Dawno i nieprawda.ostatnio jak byla w Lotto kumulacja poprosilam tate zeby kupil kilka zakladow.aahh byla by super sumka na slub ;)
...Ale niestety.....Z drugiej jednak strony kto nie ma szczescia w grach ma szczescie w milosci ;D
Musimy sie jakos podbudowac :laugh:
 
reklama
Ja też nie mam szczęśćia w grach. Musimy sami z moim kochanym mężulkiem na wszystko zapracować :( Ale co tam, mamy szczęście gdzie - indziej zawsze wokół pełno przychylnych ludzi :) A na forum też mi się to potwierdza ;D
Nikita może znów trzeba spróbować, tylko z myślą o innych? ;) Ale z drugiej strony to miłe, że wlaściwie pomyślła te zo Tobie, bo mieszkanie przecież wspólne ;)
 
Największa wygrana- 4 w lotto- wyszło wtedy jakieś 150zł. Za to kiedyś miałam taki okres, że często znajdowałam biżuterię na chodnikach- uzbierała mi się niezła kolekcja złotych pierścionków, których nie nosiłam bo nie lubię złota, z resztą każdy spadał mi z palca- więc sprzedałam to wszystko, kedy sytuacja finansowa przycisnęła nas do muru- dostałam za to koło 400zł.
 
Oj to TY niezła jesteś! Pieniądze Ci leżą na ziemi! Ja też tak bym chciała ::)... no dobrze, dobrze już sie biorę do roboty:-\
 
Raczej BYŁAM ;), od dawna nie zdarzyło mi się znaleźć choćby złotówki na ulicy...Teraz z nikłą nadzieją oddaje totka- kiedy jest kumulacja ;)- na zakłady dwa razy w tygodniu szkoda mi pieniędzy- no ale 3, 6, 9 i więcej milionów zł działa na wyobraźnie ;D Teraz coraz częściej myślę o wyjeździe do Irlandii- tym bardziej, że szwagier obecnie mieszka w Galway (nie wiem czy dobrze nazwę napisałam)...teraz przyjechał do Polski na dwa tygodnie- bierze ślub. Chcemy z nim porozmawiać jak tam wygląda sytuacja z pracą, czy znalazłby się u nich jakiś kąt dla męża dopóki nie zarobiłby na wynajecie czegoś własnego- ja dojechałabym pod koniec przyszłego roku- chcę najpierw skończyć się dokształcać, no i Julka musi trochę podrosnąć na taką podróż. Choć przyznam, że ciągle mam obawy przed ewentualnym wyjazdem- zwyczajnie się boję- odległości od rodziny, ruszenia w nieznane, na niepewny grunt. No cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie...Dzisiaj będzie okazja porozmawiać, bo szwagier z narzeczoną mają do nas zajrzeć.
 
Doskonale Cię rozumiem! Na nowo nawiązywanie relacji przyjacielskich, organzowanie sobie życia, przyzwyczajanie się do wszystkiego, mentalność. To trudne, ale niektórym sie to udaje całkiem dobrze. Jest tam sporo Polaków - czasem to dobrze, czasem nie ;) - więc sobie mżna podjerzeć jak ini krajanie proradzili sobie z tym wszystkim nowym i trochę pouczyć sie na ich błędach. Jakiej byście nie podjeli decyzji to życzę Wam dużo szczęścia! A nóż, najbliższa kumulacja pomoże wam w podjęciu decyzji ::)
 
Podłączam się pod życzenia Magdalenki - Liriel - odwagi i powodzenia! Czasem trudno się zdecydować, ale jak się już to zrobi, to okazuje się często, że jest łatwiej i lepiej niż się wydawało... co prawda ja nie wyjeżdżałam nigdy na stałe z kraju, ale obiłam się tu i tam i czasem tak sobie myślę, że nadpodziw dobrze sobie poradziłam, choć nic na to nie wskazywało, że tak będzie ;). A w razie czego, skoro w Polsce rodzina i przyjaciele, to jakby nie wyszło, warto zostawić sobie jakąś furtkę na powrót, tak na wszelki słuczaj....
A Irladnia piękny kraj, choć znany mi tylko ze zdjęć i filmów.... bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć na własne oczy.

pozdrawiam
no i też oczywiście życzę szczęścia przy najbliższej kumulacji ;D

nikita
 
Moja największa wygrana w TOTKA to.. nie powiem ;D bo to była piątka :)
Od tego czasu mam po 1 w każdym z zakładów :laugh: ale za to odnalazłam szczęście w miłosci :D
 
O porszę to juz mam wyjaśnienie czemu nie mam szczęścia w grach losowych - też tak jak Ty mam w miłości! A co ciekwasze mój szanowny mąż ubolewa, że tez nic nie może wygrać, tylko na wszystko musi zapracowac. :( Jaki nie uświadomiony - też ma szczęście w miłości ;D
Dzisiaj go uświadomię ;D
 
reklama
Witajcie!
Mam problem i mam nadzieje ze ktos mi pomoze. Otórz jestem mężatka od 9 miesiecy a coreczka ma 5. Z mezem znamy sie podan dwa lata i bylo fajnie. razem wychodzilismy, znajomi, imprezki. Gdy sie dowiedzialam ze jestem w ciazy to tez jeszce moglismy sie spotykac z pzryjaciolmi, ale od jakiegos czasu (gdyu mialam juz duzy brzuszek) nie chcialo mi sie juz wychodzic a moj maz chcial i to coraz czesciej .wychodzil wracal po nocach upity. Myslalam ze zmieni sie to gdy urodze naszego skarba. Tak wiec maz byl pzry porodzie a bylo bardzo ciezko wiec musial wyjsc. Po porodzie stwierzdil ze tak musialam sie nameczyc ze on juz zawsze bedzie ze mna bedzie mi pomagal itp...... Pierwszy tydzien byl ok. a potem sie zaczelo wychodzenie z kumplami, na piwka do barów. i tak jest do dzisiaj. tylko ze teraz pracuje tak do 17 pzrychodzi zje cos sie wykapie i go nie ma i tak do 22 wroci idzie spoac i tyle go mam. a gdy zwroceuwage to sie czepia jestem nienormalan i wogole nie bede wiecej wyzwisk pisala. ale kiedy ja chcialam isc z kolezanka na piwko to stwierzdil ze ide go zdradzac. i co ja mam zrobic? ciagle tylko sama w domu z dzieckiem. i jeszcze to jego ponizanie mnie przy znajomych:(. myslalam o rozstaniu ale nie wiem czy dam sobie rade.... prosze pomozcie .co zrobic zeby pomagal mi przy dziecku, no i zeby mnie inaczej traktowal....
A najbardziej mi sie serce kraja gdy Blanusia sie usmiecha do niego jak przychodzi z pracy i wodzi oczkami jak wychodzi z domu.......
 
Do góry