reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czy ze mną jest coś nie tak?

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Wiesz, Tolu- wiemy tyle, ile o sobie napisałaś.
Jeszcze jedna sprawa mnie uderzyła w twoich opisach- piszesz, że układ jest taki, że facet jest ci winien pieniądze, a ty ZA TO , że ci je oddaje, jeszcze jesteś jego gosposią :rofl2:...Jakaś pokrętna "logika" w tym - rozumiałabym jeszcze, gdybyś to Ty była mu winna pieniądze i je w ten sposób "odpracowywała" , ale sytuacja, gdy on ma u ciebie dług, a Ty mu go "odrabiasz"- no, wybacz, ale smiechu warte , naprawdę, jak się patrzy z zewnątrz.
I chyba o to chodzi- że tak jesteś uwikłana w tę całą sytuację z nim, że nawet nie wyobrażasz sobie , że mogloby być inaczej. Co to za "spłacanie długu", skoro jesteś do niego uwiązana, nie masz czasu na swoje sprawy i nie wiesz, jak będzie wyglądało Twoje jutro. Ja bym "olała " te pieniądze (hm...nie ma ich znów az tak wiele, skoro wydatek 25 funtów na zakupy z dostawą przekracza Twoje możliwości ).
Nie chodzi o to, by się tu wymądrzac i wyzłośliwiać. Prosiłaś o radę , więc każda z nas starała się spojrzeć obiektywnie na Twoją sytuację i w miarę możliwości pomóc znaleźć wyjście.
Sęk w tym, że ty NIE CHCESZ tak naprawdę nic w swoim życiu zmienić. Uparłaś się na to, co jest i koniec- nie dopuszczasz do siebie nawet wyobrażenia, że mogłabyś sama stanąć na nogi , uniezależnić się i pokierować swoim zyciem.
Twoja hipotetyczna "kariera" ?
Sama piszesz, że to absolutnie nierealne, bo nie można córki zostawić pod opieką eksa.
Więc twój wybór jest taki, że wolisz mu usługiwać , jak niewolnica do wszystkiego, niż NAWET robić to samo , ale za pieniądze, bo "nie będziesz pracowała fizycznie, poniżej kwalifikacji". Ok, to pracuj w domu , za darmo. Twoja sprawa.

A jeszcze co do prania- jednak przerzucenie tej czynności na weekend sprawia, że "znika z grafiku" w dni powszednie. A w weekend i tak "kręcisz się" po domu, więc , jak pisałam, pranie robi sie "w międzyczasie" .
Piszesz, że nie jesteś w stanie wydać raz w tygodniu 25 funtów???
Co to znaczy???
Że wydajesz na utrzymanie 3osobowej rodziny, gdzie facet lubi zjeść, mniej , niż 100 funtów miesięcznie????No, to podpowiedz, proszę, jak prowadzić taką ekonomię, chętnie skorzystam, bo ja na cotygodniowe , rutynowe zakupy, wydaję jednorazowo MINIMUM ok. 100 euro , nie licząc rzeczy ekstra typu ubrania, zabawki, świeże pieczywo , owoce itp- tylko na jedzenie kupowane co tydzień.
O mleku już ci pisałam - jest taki wynalazek jak UHT ;-)- zamawiasz karton 10-12 sztuk i sie nie martwisz. Mięso,wędliny, jajka- to wszystko można zamówić "na zapas", tydzień wytrzymają, oprócz mięsa, które od razu można poporcjować i pozamrażać- ja tak robię - kupuję duże opakowania, bo to się opłaca i w domu od razu dziele na odpowiednie porcje i wrzucam do zamrażarki.
Tu masz namiar na ten sklep, o którym pisałam :
https://dodomku.pl/tekst/62/dostawy_zagraniczne.html

a tu w Anglii :
Polish-Deli - Sklep BOCIAN

Ze względu na swój kręgosłup, spróbuj przeliczyc i przemyśleć tę opcję- powyżej 29 funtów bezpłatna dostawa. Chyba można raz czy dwa w miesiącu usiąść, zamówić , co potrzebne i nie dźwigać siat.
Albo nawet porozmawiac osobiście w tym polskim sklepie, w którym kupujesz chleb, czy możnaby umówić się na dostawę ciężkich artykułów raz-dwa w miesiącu za niewielką opłatą.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Z jedną rzeczą masz rację - nie mam zamiaru zmieniać strategii, bo działa. Rozumiem, że masz inne priorytety w życiu, ja swoich ani zmieniać nie chcę, ani nie mogę, bo tak się składa że jestem sama na świecie, więc muszę dbać o przyszłość dziecka. Nikt za mnie np. studiów dziecka nie opłaci.
Myślę, że jakbyś się zastanowiła, to zrozumiałabyś, dlaczego tak a nie inaczej to ułożyłam z tymi pieniędzmi :) Rozumiem, że Twoim zdaniem 2 lata temu zamiast tak się umawiać powinnam albo
- zostawić dziecko w domu dziecka (wtedy nie było innej opcji), rzucić w kąt swoje sprawy typu lekarzy i sądy, i iść do normalnej pracy, po to żeby splacić długi, które zaciągnęłam na jego utrzymanie
- albo żeby nie musieć oddawać dziecka, pójść do pracy do fabryki, pracować np. od 6 do 14 (więc dziecko od 5 do 9 byłoby z opiekunką, co by mnie kosztowało jakieś 16 funtów dziennie) żeby zarobić 46 funtów dziennie. Pozostałe 30 funtów dziennie razy 20 dni w miesiącu czyli 600 funtów musiałoby mi starczyć na wpłacanie na długi które zaciągnęłam na jego utrzymanie, i na wynajęcie pokoju bo na nic innego nie byłoby mnie stać.
Rozumiem, że dla Ciebie bardziej logiczne są dwa powyższe pomysły, dla mnie był i jest logiczny ten trzeci, który jest najlepszy dla dziecka.
Natomiast co do "kariery" to maksimum od sierpnia zaczynam, jak mi się uda wcześniej zdać prawo jazdy to zaczynam wcześniej, co do tego nie mam wątpliwości. Po prostu nie byłam przygotowana na to w tej chwili, i stąd moje wątpliwości. Z dnia na dzień okazało się że niby mogę jechać.
Wcale nie mam ochoty mu usługiwać, tym bardziej że jak widać gospodyni domowa ze mnie żadna. Naprawdę wiele bym dala żeby on sam wokół siebie cokolwiek robił (właśnie te zakupy przyniósł raz na tydzień, pozmywał od czasu do czasu, odkurzył), ale na to sposobu nie widzę. Zresztą Wy chyba też nie, bo najeżdżacie na mnie, a jak zapytałam o razy jak go zmusić do leczenia to nikt się nie odezwał ;)

25 funtów nie przekracza możliwości, tylko potrzeby. Woda butelkowana kosztuje 17p, papier toaletowy na tydzień kosztuje 1f, 4 puszki pomidorów kosztują 1f. Nie wiem jak miałabym z tego uskładać co tydzień 25 funtów, ani gdzie potem miałabym trzymać te rzeczy, jak nawet teraz takie rzeczy jak puszki albo woda muszę w piwnicy trzymać. Takie rzeczy jak zabawki, książki i ubrania nie wliczają się do tej minimalnej kwoty 25 funtów, trzeba 25 funtów wydać na żywność, chemię domwą, kosmetyki itd. Robię zakupy online w tutejszych marketach, warzywa, owoce (z Polski) kupuję w lokalnym sklepiku, ale niestety już po chleb, mięso, wędliny w plasterkach to trzeba iść do polskiego sklepu. Zakupy ZAWSZE robię przy okazji, np. po rehabilitacji idę po mięso bo jest obok szpitala. Owszem jest mleko UHT, ale tutaj jest dużo droższe niż świeże, poza tym jak już wspomniałam nie małabym gdzie go trzymać. Owszem, już teraz po 2 latach mam zapasy w domu, pokupowałam też do domu to co się z upływem czasu zniszczyło, więc już nie muszę dzień w dzień latac do centrum tak jak na początku. Ale nadal nie ma opcji żebym tylko raz w tygodniu robiła zakupy, nawet jak tak zrobię to w następnym tygodniu muszę po prostu iść np. 3 razy. Co do kosztów utrzymania - łącznie na zywność i chemię dla 3 osób spokojnie wystarcza 20 funtów (100 zł)/tydzień, oczywiście jak się zdrowo je. Ja wydaje trochę więcej bo dochodzą mi np. słodycze dla dziecka albo dania gotowe do pracy dla eks, ale i tak jest mi ciężko w jednym miejscu wydać więcej niż te 20 funtów, nie wiem co musiałabym kupić skoro i tak teraz kupuję na zapas. Myślę, że z żywnością, chemią, kosmetykami mieszczę się w jakichś 30 funtach tygodniowo. Osobno liczę ciuchy, książki, zabawki, rozrywkę itd. bo tu faktycznie łatwiej jest zaszaleć. Nie wiem, może u Ciebie są wyższe koszty życia.

Już wczoraj przejrzałam to dodomku, ale nic tam nie widzę z takich rzeczy co kupuję. Wędliny polskie paczkowane mogę zamówić w Tesco, jak nas ochota najdzie, albo kupić przy okazji chleba. W polskich sklepach opłaca się kupować wędliny w plastrach i mięso, ale to daje raz na dwa tygodnie jakieś 15 funtów, więc i to 29 f też ciężko by mi było wydać, ale dziękuję za stronę.

W weekend nie kręcę się po domu, jestem osobą aktywną i tego samego uczę dziecko. Więc jak już jestem w domu to jestem przy garach, a wtedy wygodniej mi jak pralka nie chodzi, bo hałasu mniej no i woda normalnie leci (pralka jest w kuchni więc jak chodzi pralka to w kranie jest niskie ciśnienie). Poza tym jak piorę jedną pralkę dziennie to mniej się niszczy pralka. Jeden cykl bawełna 30 trwa 3 godziny, więc w 1 dzień też za wiele ich nie zrobię. Pralka hałasuje, więc jak już jesteśmy w domu to w ogóle niechętnie włączam, lepiej mi wstawić i wyjść, a po powrocie powiesić. Z tychże przyczyn wstawiam jedną dziennie. A myślisz że to naprawdę robi różnicę czy piorę jednego dnia czy raz dziennie?
 
Tolu,
mam pytanie: czy Twoje dziecko planowałaś czy była to zupełnie nieprzewidywalna wpadka i nie bardzo wiedziałaś co masz z tym zrobić?

Jak zmusić ex partnera do leczenia? Albo się leczy albo wylatuje z domu,ewentualnie Ty się wynosisz.
Ja co prawda nie bardzo rozumiem co EX PARTNER robi w Twoim domu i dlaczego tak bardzo się jego sprawami przejmujesz.
Ty masz swoje życie i dziecko-masz co robić i kim się opiekować.
 
Ostatnia edycja:
Jadran przeczytaj wątek to się dowiesz co robi w domu :) A dziecko było jak najbardziej planowane, partner wtedy był zdrowy, nic nie wskazywało że zachoruje. Choroba zaczęła się jak dziecko miało ok. pół roku, jak miało rok to już nie wstawał z łóżka.
 
Wybacz ale jeśli postrzegasz to tak,że bedziesz się nim opiekować dopóki nie spłaci Ci pieniędzy,które JEST CI WINIEN to ja odpadam.
Jeśli nie była to tylko umowa "na gębę",jeśli masz to w jakiś sposób udokumentowane to łaski nie robi.
Zdajesz sobie sprawę,że każde pogorszenie jego zdrowia to automatycznie niespłacanie pożyczki?
Może być tak,że Ty będziesz zapewniać mu opiekę a on będzie Cię spłacał przez następne 20 lat.
Ja wiem,że nie o to pytałaś ale to jest bardzo istotny SZCZEGÓŁ związany i z Twoim trybem życia i dysponowaniem swoim czasem.

Nie bardzo rozumiem dlaczego tak usilnie chcesz robić z siebie Matkę Teresę dla exa zamiast pomyśleć o REALNEJ.PRZEWIDYWALNEJ przyszłości swojej i dziecka.Dla mnie to nie idzie parze,za cholerę.
 
Ależ ja nie czekam, aż on mi spłaci całość, to był mój wybór że mu pomagałam chociaż nie jestem do tego zobowiązana, przecież mogłam od razu 5 lat temu oddać dziecko do domu dziecka i mieć gdzieś co on ze sobą zrobi. Stety-niestety nie jestem nieodpowiedzialną szczylówą. Już napisałam że max od sierpnia co by się nie działo wracam do pracy, wtedy to juz na pewno będę miała z głowy przynajmniej lekarzy i dom będzie ogarnięty. No i dziecko jest już większe, więc wytrzyma cały dzień z opiekunką. Myślę, że jakbyś przeczytała całość, to zrozumiałabyś dlaczego sądowne domaganie się zwrotu nie wchodziło w grę. Nie wiem co Twoim zdaniem miałaby moja córka z tego, że mamusia spędziłaby 5 lat na łażeniu po sądach na sprawy, na które tatuś by się nawet nie zjawiał, bo mieszkałby pod mostem. Papierek w postaci wyroku? Łatwiej papier toaletowy kupić.
Ja myślę, że to jest kwestia i charakteru i priorytetów życiowych, dla mnie priorytetem jest na równi szczęście córki i moje, więc nie widzę powodu dla którego miałabym się poddawać. W ogóle uważam że w tej kwestii się nie dogadamy, wiem że to rzadkie że kobieta daje sobie radę sama, więc inne kobiety, które muszą "opierać i budować swoją przyszłość" na kimś, nie dadzą rady tego zrozumieć.
 
Ależ ja nie czekam, aż on mi spłaci całość, to był mój wybór że mu pomagałam chociaż nie jestem do tego zobowiązana, przecież mogłam od razu 5 lat temu oddać dziecko do domu dziecka i mieć gdzieś co on ze sobą zrobi. Stety-niestety nie jestem nieodpowiedzialną szczylówą. Już napisałam że max od sierpnia co by się nie działo wracam do pracy, wtedy to juz na pewno będę miała z głowy przynajmniej lekarzy i dom będzie ogarnięty. No i dziecko jest już większe, więc wytrzyma cały dzień z opiekunką. Myślę, że jakbyś przeczytała całość, to zrozumiałabyś dlaczego sądowne domaganie się zwrotu nie wchodziło w grę. Nie wiem co Twoim zdaniem miałaby moja córka z tego, że mamusia spędziłaby 5 lat na łażeniu po sądach na sprawy, na które tatuś by się nawet nie zjawiał, bo mieszkałby pod mostem. Papierek w postaci wyroku? Łatwiej papier toaletowy kupić.
Ja myślę, że to jest kwestia i charakteru i priorytetów życiowych, dla mnie priorytetem jest na równi szczęście córki i moje, więc nie widzę powodu dla którego miałabym się poddawać. W ogóle uważam że w tej kwestii się nie dogadamy, wiem że to rzadkie że kobieta daje sobie radę sama, więc inne kobiety, które muszą "opierać i budować swoją przyszłość" na kimś, nie dadzą rady tego zrozumieć.
Tola,
albo jesteś trollem albo z Tobą naprawdę jest coś nie tak.I to BARDZO NIE TAK.
No,niesamowite-dziecko,które było wyczekane-jak pisałaś- i zaplanowane nagle mogłaś przecież oddać do domu dziecka,ale tego nie zrobiłaś,normalnie szacun-taka z Ciebie odpowiedzialna nie-szczylówa.
Doprawdy nie wiem co na takie dictum odpowiedzieć bo Twoje argumenty na tą Twoją odpowiedzialność są po prostu z d...wzięte.
Nigdzie nie napisałam o sądzie i nie jest istotne dla mnie to co zrobiłaś pięć lat temu czy czego nie zrobiłaś.Istotne jest to co jest teraz: a Ty tak tkwisz od urodzenia dziecka ze wzlotami i upadkami choroby exa i nic nie zmieniasz.Pytasz jedynie jak sobie zorganizować dzień.
No,załamka.Ty nie masz zorganizowanego życia to jak chcesz zorganizować dzień?
Planujesz zacząć pracować a co Twoimi bólami?Przecież nie radzisz sobie w codziennych,prostych czynnościach?
Sądzisz,że rehabilitacja ( nie wiem jak to jest u Ciebie ale w Pl turnus trwa 10 dni),taka jednorazowa Ci pomoże?Poza tym jeśli czujesz tak przejmujący ból,który nie pozwala na funkcjonowanie to jest to przede wszystkim PRZECIWSKAZANIEM do rehabilitacji.Owszem,są zabiegi znoszące ból ale nie w tak poważnym stadium jak piszesz.
Nie masz bladego pojęcia jak każda z nas radzi sobie w życiu i czy ktoś nam pomaga czy nie więc daruj teksty o swojej samodzielności.
Ty sobie NIE RADZISZ i nie jesteś samodzielna-Ty zapieprzasz w domu,Twój partner Cię utrzymuje.
Jak do szczęścia Twego i Twoich priorytetów ma się fakt,że masz dorosłe dziecko w domu,które może akurat nie być w stanie pójśc do pracy,nie daje rady kupić chleba jak przechodzi obok sklepu,nie daje rady skarpet podnieść z podłogi i często nie ma z nim żadnego kontaktu?
Możesz sobie w takiej sytuacji planować,pisać o priorytetach a i tak będzie będzie jak w piosence Brechta:
Przygotuj sobie plan
I ciesz się nim jak mops
A dla pewności drugi pan
A z obu wyjdzie klops.
 
Ostatnia edycja:
Tola ja nie wiem gdzie ty mieszkasz ale 30 funtow na zywnosc I chemie dla 3 osob na tydz z pelnymi obiadami I wogole to musialabys jesc chleb z maslem mieszkam juz kupe lat w uk jedzenie drozej z roku na rok ja lekko na cala swoja rodzine potrafie wydac 300 funtow na tydz gdzie w to nie wlicza sie paliwo oplaty nie wiem jak ty gospodarujesz tym swoim czasem ale ja mam 4 dzieci duzy dom do ogarniecia psa I chlopa piore codziennie I sprztam tez prowadze do tego dwie firmy I jeszcze tez mam rozwalony kregoslup najmlodsi to wczesniaki wiec ciagle mam jakis lekarzy j nie rozumiem czemu ty nie bierzesz jakis benefitow tym bardziej ze twoj partner jest chory cale masy ludzi wogole nie pracuje tylko sie z nicg utrzymuja wiadomo to nie sa jakies kokosy ale ty taka oszczedna to spokojnie dasz rade:-)
 
...i chyba na tym należałoby sprawę z Tolą zakończyć. Jadran dobrze podsumowała całą sytuacje- albo jakiś troll,albo osoba, z którą faktycznie jest coś "nie tak".

Jeszcze raz, Tola, ostatni :
PRZYSZŁOŚĆ DZIECKA ????
Z TAKĄ osobą- niestabilną, nieprzewidywalną, pod jednycm dachem?
Wygląda na to, że owa "różowa przyszłość " według Ciebie to : Ty w pracy, niepełnosprawny mężczyzna (czasem "robiący pod siebie", jak to przedtem napisałaś" ) na Twoim utrzymaniu, plus opiekunka do dziecka. BRAWO ! Zaiste, plan ekstra. Tylko jak Ty z tą Twoją chorobą kręgosłupa chcesz zarobić na to wszystko i jeszcze odłożyć na studia córki , pozostaje tajemnicą. Zakładam , że owa opiekunka do dziecka zgodzi się zajmować tez owym leżącym, "robiącym pod siebie" Twoim eks.
Cen żywnosci w UK nie znam, ale pisanie mi, że 100 zł na tygodniowe zakupy dla 3osobowej rodziny, gdzie , jak piszesz, facet zjada 0,5 kg mięsa dziennie - wow! mistrzostwo świata!. A popatrz- ludzie w Polsce narzekają , że im 2000 na życie nie starcza- rozrzutnicy ;). Powinni zwrócić się do Ciebie o radę, jak zyć przez tydzień za 100 zł.
Zreszta, z tymi zakupami tak się zaangazowałam TYLKO DLATEGO, że zal mi cię z powodu chorego kręgosłupa. Ale skoro upierasz się, że nie da rady , już konczę temat.

Co do "przeżyć " i radzenia sobie"
Wyobraź sobie, "panno odpowiedzialna", że odeszłam od I męża WŁAŚNIE dla dzieci, dla synów. By mieli normalny , spokojny, stabilny dom . Wyobraź sobie, że nie miałam wtedy pracy, nic . I jakoś przez myśl mi nie przeszło , że mogę ich oddać do domu dziecka. A Ty wiecznie z tym domem dziecka.
Zaraz znalazłam sobie pracę- tak, bylejaką, ale ważne , że ją miałam i moje dzieci były spokojne i bezpieczne . Z czasem, oczywiście, pracę zmieniłam, ale nie wahałam się podjąć jakiejkolwiek, by zapewnić spokojny i normalny dom synom.
To tyle, jeśli idzie o "nic nie wiecie". Nawet nie wiesz, jak BARDZO WIEM, co oznacza życie z człowiekiem niestabilnym i nieprzewidywalnym. Ja byłam głupia, bo męczyłam się i chciałam mu "pomagać" 16 lat , dopiero wtedy, przyparta do muru , zdecydowałam się odejść.
Widocznie Ty też musisz być przyparta do muru, by sama zobaczyć, co jest "nie tak".
 
Ostatnia edycja:
reklama
Wogole tresc pytania jest dosc ciekawa @czy ze mna jest cos nie tak@ jest :-) gdzie jest moderator tego watku ?? ze tez ludzie nie maja innych rzeczy do roboty tylko wypisywanie glupot ehhh
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry