reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czy ze mną jest coś nie tak?

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Jadran ok, niech Ci będzie, jest ze mną coś nie tak. W sumie o to pytałam, więc uznaję odpowiedź. Ale nie mogę się powstrzymać przed napisaniem, że przynajmniej z czytaniem ani myśleniem nie mam problemów :D

mama290 takie są właśnie koszty życia, nie wiem na co można wydać więcej, zauważ że piszę o takich podstawowych rzeczach, jak jedzenie, chemia, nie wliczam w to np. zabawek i ciuchów. Musielibyśmy chyba zamawiać fastfoody na każdy posiłek żeby wydać 300 ;) A benefit owszem biorę - child benefit, nic więcej nam się nie należy, bo oboje mamy dochód, więc przekraczamy próg nawet do tax credits. Owszem życie na beneficie to jest jakaś opcja :D Ale i dla mnie, i chyba dla Ciebie, to ostateczność.
Ja dopiero doczytałam, że masz czworo dzieci i psa, czyli łącznie 6 osób +pies. A u nas są 3 osoby, a wydatków na kota w to nie wliczam, bo wszystko kupuję przez net raz na pół roku. Może pies Was tak objada po prostu :D

happybeti myślę, ze powinnaś poczytać trochę o tej chorobie. To jak z alkoholizmem - nie da się wyleczyć, ale da się zaleczyć. Zresztą Ty też przeczytaj uważnie zamiast się podniecać :) Napisałam, że nie miał epizodu depresyjnego od 2 lat - to już jest olbrzymi postęp. Natomiast co do Twoich doświadczeń - wierzę, że wybrałaś najlepsze wyjście, ale to nie znaczy że takie wyjście jest zawsze, w każdej sytuacji najlepsze.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Sęk w tym , a, że on się NIE LECZY. Gdyby się leczył, była by inna rozmowa. I tyle, resztę, co miałam Ci powiedziec, powiedziałam.
 
Ostatnia edycja:
Gdyby się leczył, to już byłby dawno zaleczony :) W ten sposób po prostu jest mu trudniej dojść do siebie.
Ale w sumie nie chodziło mi o porady dotyczące życia, tylko bardziej przyziemnych, prostszych spraw. Ja szczerze rozumiem, że nie jesteście wszystkie psychiatrami, psychologami ani nie pracujecie w delegacjach, więc rozumiem że nie rozumiecie mojej sytuacji. Napisałam o niej tylko żeby uniknąć wpisów typu "my robimy raz w tygodniu". Ja robię wszystko sama.
 
Nie trzeba byc psychologiem, by WIDZIEĆ dziwaczność sytuacji, w którą się uwikłałaś.
I nie trzeba być psychologiem, by wiedzieć, że próba uporządkowania dnia codziennego BEZ uporządkowania życia, to syzyfowa praca.

Co do delegacji- no właśnie o tym pisałam , jak to jest u mnie ,gdy M. wyjeżdża , bo taki ma charakter pracy- firma działa na terenie Skandynawii i Niemiec.
No, ale oczywiście, ty jedna jesteś najdzielniejsza i sobie radzisz sama.
Zamawiasz wędlinę w plasterkach z Tesco, a makę, mleko i makarony dźwigasz w siatach , mając chory kręgosłup.
Masz dom z ogródkiem, ale nie ma w nim miejsca na miesięczny zapas mąki cukru, soków, itd...
Ty nie pracujesz, on stracił pracę, ale macie dochody przekraczające próg podatkowy.
I przy tych wysokich dochodach - mleko w kartoniku za drogie...lepiej , mając chory kręgosłup ("wyję z bólu" ) , dźwigać codziennie siaty.

To wszystko tak sie "trzyma kupy" , jak właśnie Twoje życie. Nie piszę w tej chwili, że piszesz nieprawdę- tylko sama zobacz, jakie to wszystko "na głowie postawione".
Pokazałayśmy Ci przyczynę Twojego "zamotania".

Nie masz zamiaru tego zmienic.

Więc ...cóż...wszelkie Twoje próby "uporządkowania swojego świata" będą wyglądały mniej więcej tak, jak rozpylanie odświeżacza powietrza , gdy na środku salonu leży niesprzątnięta psia kupa. Do tego twoje działania się sprowadzają.
Teraz postanowilaś, że jednak idziesz do pracy i zatrudniasz opiekunkę do dziecka . Rozumiem, że masz zamiar zarabiać na siebie i dziecko, opiekunkę i eksa. Wybornie!
A co do porówniania z alkoholizmem - cóż, ja bym nie chciała mieszkać i narażać dziecka na to, z człowiekiem, który ODMAWIA leczenia.
Pisałaś o dwóch latach względnie dobrego stanu. Po których właśnie stracil prace i zaczyna się epizod "depresyjny", który- nie wiadomo, jak długo będzie trwał i nie wiadomo, jakie stadium osiągnie. Widzisz, ja też umiem czytać i to własnie napisałaś.
Ty w ogóle nie widzisz tego, na co narażasz dziecko ??? A co będzie później, jak córka będzie starsza ? Będzie wstydziła się zapraszać koleżanki do domu ? I jaki WZORZEC związku jej przekażesz?


Chcesz poświęcać siebie i dziecko dla tej chorej sytuacji - oczywiście, Twój wybór. Ale nie dziw się, że mu nie przyklaskujemy.

Ech, naprawdę...ponoć z "myśleniem" nie masz problemów...
 
Oczywiście doceniam chęć pomocy, ale uważam, że powinnaś czytać uważniej.
 
Oczywiście doceniam chęć pomocy, ale uważam, że powinnaś czytać uważniej.
Tolu-to ja mam taką grzeczną i wcale nie złośliwą prośbę.
Bardzo Cię proszę-jeśli któraś z nas nie będzie czytała ze zrozumieniem-ergo-komentowała coś czego tu nie napisałaś lub napisałaś ale zgoła inaczej niż to zrozumiałyśmy-to od razu zwróć nam uwagę. Ale konkretnie-co przekręciłyśmy,czego nie pojęłyśmy.
Będzie prościej.
Bo ja doprawdy nie bardzo wiem o Ci teraz chodzi,co takiego nieuważnie czytamy lub bez zrozumienia.
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny to przecież prowokacja. Mnie to już się nie chce odpisywać. Nie wierzę, że utrzymuje nieleczącego się eksa, krzywdzi przy tym dziecko, które notabene chciała bez skrupułów oddać do domu dziecka bo przeszkodzić może w karierze. W tej całej sytuacji to eks jest najważniejszy - jest chory, ale się nie leczy, nic nie robi w domu, nie pracuje, dużo je. A Tola robi wszystko bo go zadowolić i usprawiedliwić. Szkoda pisać. Dla mnie to troll. A kto wie czy to nie ten cały eks pisze ;-) Hehe.
 
Zosiu,być może masz rację.Ale uwierz- w internecie są tacy niewiarygodni ludzie,że czasem nie chce się wierzyć...:szok::shocked2:
 
reklama
prog dochodowy do child tax credit to 26000 na jedno dziecko wypisujesz takiego glupoty ze szok nawet ni chce mi sie juz pisac najpierw piszesz ze nie pracujesz(albo mi cos umknelo) pozniej piszesz ze pracujesz nie ma hu ze za 30 tyg z obiadami sie wyrobisz chyba ze jesz zupki chinskie I chleb z maslem
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry