reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

danonki dla 5m-c dziecka?

Mądrzy i szczęśliwi rodzice tych dzieci, które mają apetyt lub piją mleko modyfikowane. Taki rodzic ma zawsze alternatywę i danonków dawać nie musi bo są inne sposoby na wprowadzenie dziecku mlecznych posiłków. A co mają zrobić mamy których dzieci nie piją mleka modyfikowanego? Krowiego też wprowadzać jeszcze nie można przecież. Moja córka była do 1,5 roku na piersi, nie piła i nie pije mleka modyfikowanego więc daję jej danonki i jogurty owocowe bo przecież muszę jej jakoś zapewnić odpowiednią ilość wapnia dla organizmu a jogurtów naturalnych nie chce jeść.W związku z tym mam również pytanie do Pani ekspert: ile jogurtów, serków dziennie powinnam córce podawać żeby tą odpowiednią ilość wapnia dostarczyć (córka ma 20 miesięcy)I czy zdrowe jest podawanie własnie danonków, bakusiów i innych tego typu serków dzieciom?. Dodam ze dziecko moje jest niejadkiem na 15 centylu wagi i nawet te jogurty i serki je niechętnie, tak naprawdę cały czas jadłaby tylko owoce. Proszę o odpowiedź i pozdrawiam.

julik ;-) moja coreczka jest nadal na piersi - ma prawie 2 lata...mleka modyfikowanego nie tyka :no:
dlaczego "musisz" podawac swojej coreczce danonki dla zapewnienia jej odpowiedniej ilosci wapnia????
a nie mozesz kupic tlustego lub poltlustego twarogu, smietany i utrzec tego razem? nawet jak dodasz do tego lyzeczke cukru to i tak bedzie to dla dziecka lepsze niz "chemiczne" serki! to 5 minut roboty - masz opcje zrobienia serka na slono i na slodko, mozesz wrzucic owoce, warzywka, ziola....
oczywiscie zdaje sobie sprawe z tego ze dziecko przyzwyczajone do slodkich danankow moze nie chcec takiego serka ale mozesz na poczatku slodzic bardziej a potem delikatnie redukowac ilosc cukru...jak lubi owoce to dodaj ich sporo do serka - moze akurat zje ;-)
a najlepiej daj jej miche, wrzuc ser, dolej smietany i niech mloda miesza ;-) troche moze nabalagani ale moze jej sie spodoba i z checia zje to co sobie sama ukrecila :-)

a zolty ser? tez jest zrodlem wapnia...mozecie powycinac ludziki z tego sera, porobic koreczki - moze tak ja podejdz ;-)

no a teraz do innych dziewczyn - kochane mamy....zrobcie maly test...kupcie danonka i zmieszajcie bialy ser ze smietana... potem probujcie doslodzic ta mieszanke do takiego poziomu slodkosci jaki ma danonek... policzcie ile lyzeczek wsyplyscie do serka..............

dobra..zmykam bo ja jestem nawiedzona jesli o cukier i sol w diecie i o wszelkie "chemiczne" produkty typu zupki blyskawiczne, smietanfiksy i takie tam ;-) ;-) ;-)

PS. moja mloda tez ma nieciekawe menu - cycek, chrupki, woda, ogorki kiszone, pomidory i zupy... reszta rzuca (doslownie) i nie chce ale od jakiegos czasu w sobote rano je zupke mleczna na mleku pasteryzowanym - makaron wywala ale mleko (takie geste bo ja makaron w nim gotuje) chetnie wypija ;-) a wyniki morfologii ma dobre ;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
rubi ja też jestem anty do wszelkiej chemii w jedzeniu dla dziecka.
O siebie tak nie dbam;-)
Nie da się jej zupełnie uniknąć ale staram się ograniczyć córce spożycie cukru, produktów typu instant(kostek rosołowych, panierek Knorr, danonków itp)
Wolę postać trochę dłużej w kuchni i ugotować coś zdrowego dla mojego maleństwa.

Co do soli to uważam, że też jest w organizmie potrzebna.
Oczywiście z umiarem i mam na myśli sól morską.

Odnośnie wegety sklepowej to oczywiście straszny syf.
Ale można zrobić ją samemu w domu i bez konserwantów.

Kupujemy:
- suszoną włoszczyznę
- kurkumę
- sól morską
- czosnek granulowany
....albo co tylko lubimy z przypraw i wszystko mielimy w blenderze.
Wiadomo, że jedzenie nie będzie tak smaczne jak ugotowane na kostce rosołowej czy wegecie ze sklepu ale moja córka do tego się przyzwyczaiła i my w sumie też.
 
Noel ;-) ja tez wiem ze chemia jest obecna we wszystkim ale jesli moge ja ograniczyc to dla dobra moich dzieci powinnam to zrobic...
moze dzieki temu nie beda mieli problemow z nadwaga, cukrzyca, nadcisnieniem....

a obecnosc cukru i soli w diecie to kwestia przyzywczajenia... dla mojej corki picie wody jest OK bo miala silna alergie na wszelkie owoce wiec mogla pic tylko wode... straszak byl przyzywczajony do picia soczkow i herbatek (mieszkalismy z babcia, ktora nie wyobrazala sobie zeby herbatki owocowej nie poslodzic) i tak latwo nie bylo go przestawic na picie wody ale sie udalo ;-)

dzieki za przepis na vegete ;-) ja w sumie przyprawiam tym wszystkim mieska ale osobno - jakos nie wpadlam na to zeby wymieszac i zmiksowac :-D
 
ja nie mam problemu danonków, bo Zosia jest na nutramigenie... i pewnie jeszcze długo tego problemu nie bedę miała... moze niestety, a moze na szczęście... ale synek mojej koleżanki bez żadnych objawów alergii zaczłą jeść danonki i skońćzyło sie wysypem. sprawdzone dwukrotnie... i to nie jedyny przypadek jaki znam wystąpienia objawów po danonkach...

cukru Zosia nie zna, sól jodowaną poznaje właśnie, bo uznałam, ze nie uda sie zawekować mięsa na 6 tygodni (na wakacje) choćby bez odrobiny soli...
 
Ostatnia edycja:
rubi moja córka pije wodę albo niesłodzoną słabą herbatę.
Zupy mleczne jada niesłodzone(czego ja bym nie przełknęła bo jestem nauczona jeść z cukrem)
Ale Ona od początku była przyzwyczajana do niesłodzonych potraw więc takie jej smakują.
Moje na początku było mega niejadkiem
Po wielu miesiącach walki o każdy obiad któregoś dnia posoliłam zupę i zjadła ją ze smakiem.
Solę do tej pory chociaż staram się używać jak najmniej soli.
Za to Iga uwielbia mega pikantne potrawy.
Zjada jes z uśmiechem na ustach

kora30 nawet jakby była na normalnym mleku mogłaby nie poznać smaku Danonków.
Przecież dziecko samo w sklepie nie sięga na półkę z syfiastym jedzeniem.
To my je wybieramy w przekonaniu, że są dobre.
Ja Idze raz na jakiś czas daję coś słodkiego typowego dla maluchów czyli Jakieś herbatniki Hipp itp.
Ostatnio dałam jej trochę lodów czekoladowych.
 
Noel bo tak wlasnie jest...nasze mamy byly nauczone jesc zupe mleczna na slodko, tak nas wychowaly i.... my albo mozemy isc dalej ta droga albo postarac sie cos zmienic zeby nasze dzieci byly zdrowsze...

u mnie sie udalo bo tak jak u kory byla alergia... solone potrawy Monia poznala w zlobku - majac 13 miesiecy... i tak jak Twoja coreczka uwielbia pikantne rzeczy... chcac ja odcyckowac posmarowalam sobie sutek sosem czosnkowym - jak dla mnie ostry byl... a ta oblizała i skwotowala to jednym - "mniam - jescie chce" :-D

co do danonkow - co robi reklama???? pokazuja dzieciom kosc ktora ma dziury...moj Jasiek bedac na diecie bezmlecznej o dananku mogl pomarzyc a widzial reklame gdzie pan powiedzial ze jak nie bedzie jadl danonkow to mu sie kosci podziurawia i polamia...... nosz...@#$%^&*
 
Ostatnia edycja:
rubi Iga uwielbia czosnek:-)
Często robię jej masło czosnkowe ze śmietany 30% i kilku ząbków czosnku.
My akurat musimy jeść kalorycznie bo Iga jest poniżej 3 centyla wagowego.
Do tego łycha masła albo śmietany do zup itd.
Uwielbia pikantni przyprawione mięso.
Czasem mielę mięsko doprawiam chili, czosnkiem, pieprzem itd i robię z tego szaszłyki pieczone w piekarniku.
Idze aż się uszy trzęsą.
Czasem siekam jej czosnek i wrzucam na kanapkę z masłem.

Niestety reklamy są jakie są.
Tak samo jak Actimele, które ponoć wspomagają odporność.
A prawda jest taka, że długotrwałe spożywanie tego typu produktów upośledza zdolność organizmu do samoistnego tworzenia przeciwciał odpornościowych.....po prostu organizm rozleniwia się.

Moja mama tak właśnie dosładzała zupy mleczne i herbaty i ja nie zjem bez cukru.
Wogóle zasady żywienia sprzed 30 lat daleko odbiegają od dzisiejszych.
Ale muszę powiedzieć, że mimo cukru, skwarek itd jestem i zawsze byłam zdrowa.
Nigdy nie miałam żadnej alergii, nie chorowałam, nie miałam problemów z zębami.
Baaaa......antybiotyk brałam tylko raz i to na problemy skórne.
Ale nie na infekcje bakteryjne typu angina.
Nigdy nie chorowałam na grypę itp.
 
rubi,
dzięki za wskazówki:)
próbowałam robic taki twarożek o którym piszesz wielokrotnie w czasie gdy moja Kalinka nie chciała nic jeść poza piersią więc oczywiście nie tknęła.
ale teraz jej apetyt znacznie się poprawił bo wyszły jej wszystkie ząbki-więc znowu spróbuję
ja również jestem przeciwniczką wszelkich sztuczności, śmieciowego jedzenia itp. wyjatek stanowią te nieszczęsne danonki, ot co potrafi zrobić dziecko-niejadek z matką:). Ale teraz córcia je dużo lepiej, wszystko co jej ugotuję je chętnie, obiadki, warzywka,jedynie kanapeczki mniej chętnie. No ale z tym wapniem i produktami mlecznymi miałam problem. Spróbuję jeszcze raz z twarogiem zobaczymy czy jej posmakuje:)
 
A co z takimi zwyklymi serkami homo? ja wlasnie danonkow nie daje ale waniliowe homo uwielbia!!

Co do picia to pije soczki ok 30 ml i 250 wody .

Slodkie czasem zje ode mnie troche czkolady czy jakies wafla.

poza tym dziwi mnie fakt ,ze w szpitalu a dokladnie centrum zdrowia dziecka w Katowicach Ligocie wszystkie dzieciaki po 8 miesiecu dostawaly na sniadanie danonka:confused::cool:
 
reklama
Maziajka ;-) jak bylam z mała w szpitalu na chirurgii dzieciecej to tez pasli ja derkami (konkretnie serek Darek) i to takimi kilka dni przed koncem terminu waznosci :-(

no ale tam wyjscia nie mialam - mloda miala byc na diecie wysokobialkowej a w sali nie dosc ze nie mialam lodowki to jeszcze nie wolno bylo przygotowywac posilkow :-( z kolei w pokoju socjalnym ,gdzie moglam przygowowywac jedzenie (hmmm..przygotowywac..tam ino lodowka i czajnik byly) nie mogly przebywac dzieci...w sali jej nie moglam zostawic samej (strasznie daleko mialam z sali do socjalnego :-() i w sumie jadla to co dawali....ja bylam w takim szoku ze mi na mysl nie przeszlo zeby kogos prosic zeby przywozl mi ser i smietane....
tydzien jedzenia Darkow w ciagu niemal 2 lat zycia to chyba da sie przezyc :-D

a szpitalom nie ma sie co dziwic... stawka zywieniowa jest niska, produkty dla dzieci (np. te w sloiczkach) czesto przekraczaja magiczna kwote za DZIENNE wyzywienie...
tak to juz w naszych szpitalach jest :-(
 
Do góry