reklama
Znam mamy, które twierdzą, że dziecko do trzeciego roku życia może robić co chce a wychowywać można później efekt jest taki, że kilkuletnie dzieci nie potrafią jeść sztućcami tylko po wszystko sięgają łapkami.... Ja chyba "wychowuję" Sarę już teraz, przynajmniej się staram ;-) ale może być ciężko bo od jutra wracam do pracy i małą będzie się opiekować babcia, a babcie znane są z tego, że pozwalają wnukom na wszystko....
E
efilo
Gość
Ja Zosi nie wychowuje bo za bardzo nie wiem co bym miała od niej wymagać.
A co do uderzania po twarzy - Zosia bardzo delikatnie dotyka buzi, delikatnie wklada paluszki mamie lub tacie do buzi po czym nagle łapie z całych sił za wargę i ucieka z rączką 'ze zdobyczą'
Z włosami mam spokój... bo mam długie. Mam po prostu spięte. Ale niech no mi się jakiś kosmyk wysunie Potrafi zlapać nawet jeden wiszący włosek. Ałaaa
A co do uderzania po twarzy - Zosia bardzo delikatnie dotyka buzi, delikatnie wklada paluszki mamie lub tacie do buzi po czym nagle łapie z całych sił za wargę i ucieka z rączką 'ze zdobyczą'
Z włosami mam spokój... bo mam długie. Mam po prostu spięte. Ale niech no mi się jakiś kosmyk wysunie Potrafi zlapać nawet jeden wiszący włosek. Ałaaa
Monika77 7 czerwiec
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2007
- Postów
- 983
no właśnie agakos - Babcie. Moja teściowa nauczyła Karolinkę noszenia na rękach.. I mimo tego, że ją upominałam to i tak nosiła i nosi, kiedy u nich jesteśmy. A że była u nas ponad dwa miesiące i potem jeszcze dwa tygodnie to mała zdążyła się nauczyć co dla niej dobre... wrrrr
Poza tym noszeniem to nie jest źle - Karolina jest grzeczna, nie mogę narzekać.
A wychowywanie na pewno trzeba zacząć wcześnie. Marcin pozwalał Adzie na bardzo wiele, mimo moich tłumaczeń, że kiedyś będzie cierpiał. Teraz Ada wchodzi mu czasami na głowę i często się go nie słucha a on zdziwiony.... A ja mówię "a nie mówiłam".... . Wolałabym, żebym nie musiała tego mówić. Mnie zawsze się słucha, a Marcin jest w szoku..
Poza tym noszeniem to nie jest źle - Karolina jest grzeczna, nie mogę narzekać.
A wychowywanie na pewno trzeba zacząć wcześnie. Marcin pozwalał Adzie na bardzo wiele, mimo moich tłumaczeń, że kiedyś będzie cierpiał. Teraz Ada wchodzi mu czasami na głowę i często się go nie słucha a on zdziwiony.... A ja mówię "a nie mówiłam".... . Wolałabym, żebym nie musiała tego mówić. Mnie zawsze się słucha, a Marcin jest w szoku..
izka01
mamy czerwcowe 2007 Zadomowiona(y)
No co do wychowania, niby za wczesnie a jednak...moja mala juz cwaniaczy Potrafi sie rozwrzeszczec jakby jej sie krzywda dziala a jak ja biore na rece to natychmiast usmiech cwaniaczka...Niestety jest to efekt noszenia na reczkach przez wszystkich, mimo ze prosze zeby tego nie robic, tesciowa ma to w nosie i moja mam rowniez bo uwazaja ze za 3 miesiace wracamy do US i musza sie nacieszyc...Tak wiec nie za bardzo mam co zrobic i chyba bede musiala zagryzc zeby i jakos to przetrwac do 2 kwietnia, a jak juz wrocimy to sobie wszystko ustawie po swojemu. I tu wychodzi problem jak sie maja babcie zajmowac, nie raz juz przeklinalam. Wcale nie jest to najlepsze rozwiazanie.
Myślę, że obecnie wychowywanie naszych Maluchów to niekoniecznie wymaganie od nich czegokolwiek ;-) Bardziej zaznaczanie, jakie zachowania nam się nie podobają i powtarzanie tej lekcji w kółko z nadzieją, że coś kiedyś zaskoczy
Oczywiście, póki co nie widzę najmniejszych efektów, ale byłabym baaardzo zdziwiona, gdyby jakieś już były ;-)
Babcie to zdecydowanie kosmos... Moja mama przynajmniej stara się i często pyta, czy może to czy tamto, natomiast teściowa ma w nosie i olewa wszelkie nasze sugestie Cóż, doigra się i dziecię będzie do niej chodziło wizytowo ubrane "na herbatki"
Oczywiście, póki co nie widzę najmniejszych efektów, ale byłabym baaardzo zdziwiona, gdyby jakieś już były ;-)
Babcie to zdecydowanie kosmos... Moja mama przynajmniej stara się i często pyta, czy może to czy tamto, natomiast teściowa ma w nosie i olewa wszelkie nasze sugestie Cóż, doigra się i dziecię będzie do niej chodziło wizytowo ubrane "na herbatki"
kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
no temat rzeka... ostatnio karmiłam Miśka u teściów (uczę go, ze przy jedzeniu nie ma zabaw, są przed i po jedzeniu ale nie w trakcie) a teściowa wzięła się za gadanie do niego i zabawianie. Mówię do niej żeby go nie zabawiała, a ona do mnie (na szczęście łagodnym tonem, bo bym całkiem wyszła z siebie) "cicho bądź" i dalej swoje ja drugi raz i w odpowiedzi drugi raz to samo, zagryzę chyba kiedyśBabcie to zdecydowanie kosmos... Moja mama przynajmniej stara się i często pyta, czy może to czy tamto, natomiast teściowa ma w nosie i olewa wszelkie nasze sugestie Cóż, doigra się i dziecię będzie do niej chodziło wizytowo ubrane "na herbatki"
kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
Michał też praktykuje te metodyNo co do wychowania, niby za wczesnie a jednak...moja mala juz cwaniaczy Potrafi sie rozwrzeszczec jakby jej sie krzywda dziala a jak ja biore na rece to natychmiast usmiech cwaniaczka...Niestety jest to efekt noszenia na reczkach przez wszystkich, mimo ze prosze zeby tego nie robic, tesciowa ma to w nosie i moja mam rowniez bo uwazaja ze za 3 miesiace wracamy do US i musza sie nacieszyc...Tak wiec nie za bardzo mam co zrobic i chyba bede musiala zagryzc zeby i jakos to przetrwac do 2 kwietnia, a jak juz wrocimy to sobie wszystko ustawie po swojemu. I tu wychodzi problem jak sie maja babcie zajmowac, nie raz juz przeklinalam. Wcale nie jest to najlepsze rozwiazanie.
co do rozpuszczania przez babci - właśnie dlatego chcę, żeby poszedł do żłobka. Na dniach mam zamiar podjechać i dowiedzieć się o warunki przyjęcia i zapisać go (na szczęście to jakieś 5 min od mojej pracy, więc jak będę chodziła na rano to ok, gorzej jak będzie na popołudnie, albo jak zacznę 12tki)
izka01
mamy czerwcowe 2007 Zadomowiona(y)
Kachasek-to u mnie podobnie, przychodze w srodku pracy na godzine zeby mala nakarmic wiec staram sie nie guzdrac, a tu babcia w tym wlasnie momencie ma najwiecej do przekazania swojej wnuczce...no i Ala zamiast jesc to sie oglada do tylu, wrrrrrrrr......
reklama
anni
Fanka BB :)
To u mnie podobnie, ale az ze smiechu mozna pasc.
Wiec, na szczescie mojej tesciowej nie widzialam kilka miesiecy, ale jeszcze jak niunia byla malusia staralam sie nie nosic bardzo na rekach. Tesciowa tylko przyszla (otwieram drzwi, kobieta nie mowi mi nawet dzien dobry i juz leci do kolyski) bierze mi dziecko, ktore jest rozespane i zaczyna plakac. Ja za nia no bo zeby utulic i w ogole a ta mi z dzieckiem placzacym na rekach ucieka po calym mieszkaniu bym ja nie dogonila i bron Boze wnuczki z rak nie wydarla.. Serio. No Horror. Miedzy innymi dlatego wyjechalam UFFF ...Dzieki Bogu.
Wiec, na szczescie mojej tesciowej nie widzialam kilka miesiecy, ale jeszcze jak niunia byla malusia staralam sie nie nosic bardzo na rekach. Tesciowa tylko przyszla (otwieram drzwi, kobieta nie mowi mi nawet dzien dobry i juz leci do kolyski) bierze mi dziecko, ktore jest rozespane i zaczyna plakac. Ja za nia no bo zeby utulic i w ogole a ta mi z dzieckiem placzacym na rekach ucieka po calym mieszkaniu bym ja nie dogonila i bron Boze wnuczki z rak nie wydarla.. Serio. No Horror. Miedzy innymi dlatego wyjechalam UFFF ...Dzieki Bogu.
Podziel się: