mamaczarusia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Marzec 2009
- Postów
- 380
Czesc,ja widze,ze Wy tu macie swoje pogawedki,ale watek ma nazwe jaka ma...wiec moge chyba napisac,ze mi tez dolega samotnosc??;-)
Tylko nie wiem czy TU chodzi o samotnosc w zwiazku czy o taka...w ogole.
Mi dokucza jedna i druga.Mieszkam w Niemczech i mam juz dosyc tego poje....go kraju...a raczej polakow,ktorych tu spotykam,czlowiek czlowiekowi wilkiem wyscig szczurow-tak w skrocie, poza tym obluda,klamstwo,wieczne spory i nieporozumienia.Ludzi prawdziwych nie ma juz wcale albo ja na takich nie trafiam.Moze to jakies zyciowe lekcje i los stawia mi na drodze tylko takich,ktorzy chca mnie wykorzystac,zrobic krzywde,wbic noz w plecy.Albo ja jestem zbyt naiwna.Ale powoli sie ucze....ze najlepiej to nikomu nie ufac.
A co do mojej samotnosci w zwiazku...to wlasnie walnelam drzwiami po tym jak mowilam do meza a on zamiast mnie sluchac gapil sie z wielkim zaciekawieniem w ekran telewizora-tak,takie typowe...tylko,ze mnie juz szlag trafia.Wraca z pracy najwczesniej o 19(najczesciej jest to 20-21)i my prawie w ogole ze soba nie rozmawiamy...no bo on wrocil z pracy chce w spokoju zjesc obiad napic sie piwa i pogapic w ten nieszczesny telewizor...a ja??
Wlasnie te trzasniecie drzwiami sklonilo mnie by sie tu wygadac...bo gdybym sie teraz nie wygadala to zamiast trzasnac drzwiami ponownie to trzasnelabym mojego mezulkaOn oczywiscie zdziwiony o co mi chodzi.
Ale tak naprawde to nie o telewizor mi chodzi...tylko o to,ze chyba mam go dosc.
Caly czas wmawiam chyba sobie,ze kocham te jego wady...ehh
Po co ja w ogole to pisze?akurat ktos sie tu przejmie moim losem,sa wieksze tragedie na swiecie.
Ale pisze jednak...bo nie mam z kim pogadac,po prostu.
Dolega mi samotnosc.
hej pisz pisz mi to pomaga:-)
a wracając do mężą hmmm ja właśnie też dziś jestem po "ostrej" wymianie zdań z moim małżonkiem
i jak tak ciebie czytam to jakbym siebie czytała
z tym że mojemu w głowie się poprzewracało i on wracając po pracy nie robi dosłownie NIC bo jak twierdzi on sie w pracy naharuje i w domu MUSI odpocząć
bo przecież ktoś musi zarabiać..... staram sie go zrozumieć pracuje na budowie za 10 bo ma swoją firme .ehhhh już nawet mi się nie chce ostatnio z nim rozmiawiać bo i po co skoro nie dociera?mam wrażenie że się oddalamy ale co ja tu to o tobie mało być;-) poprostu STRASZNIE cie rozumiem
a wracając do ludzi hmmmm powiem ci tak chyba trafiasz na tych samych co i ja
bo co ja kogoś poznam, polubie itd to okazuje sie że ta osoba tylko o kasie myśli tak jak piszesz wyścig szczurów, nie wiem może ja jestem nie dzisiejsza ale dla mnie nie liczy się kto za ile ma samochód jakie ma ciuchy itd ja lubie w ludziach właśnie bezinteresowność i nieprzywiązywanie wagi do forsy a właśnie coraz mniej takich ludzi chodzi po tym świecie. nie wiem może to banalne ale tak mam.Pewnie to nie naiwność tylko poprostu zwykła wiara w ludzi ale co poradzisz jak wyścig szczórów trwa...........

rozumiemy rozumiemy



